33. Złość

990 70 94
                                    

Kolejny dzień. Promienie słońca wpadały przez okno rozświetlając wnętrze pokoju. Wszystko wydawało by się takie jak zawsze gdyby nie podrapane drzwi, tylko one zdradzały wydarzenia minionego dnia.
Oparłam dłonie o umywalkę spoglądając w lustro. Woda w postaci kropel spływała po mojej twarzy a z odbicia wpatrywała się we mnie para czarno złotych oczu. Nie znikły, a ja nie potrafiłam ich ukryć. Szaleństwo nadal nade mną panowało w mniejszym lub większym stopniu.
Westchnełam biorąc ręcznik i wycierając nim twarz. Ściągnełam ubranie by założyć na siebie wcześniej przygotowany komplet.

Po raz ostatni przejrzałam się w lustrze poprawiając kaptur tak by znajdował się za rogami a pasma włosów opadały na pierś

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.


Po raz ostatni przejrzałam się w lustrze poprawiając kaptur tak by znajdował się za rogami a pasma włosów opadały na pierś. Choć raz ubrałam coś w jaśniejszych barwach. Jednak do mojego obecnego humoru i tak najbardziej pasowała by czerń.
Ciszę przerwało pukanie, było dość nieśmiałe jednak po chwili rozbrzmiało ponownie, bardziej pewnie, jakby osoba stojącą za drzwiami musiała zebrać się w sobie na taki czyn. Niechętnie wyszłam z łazienki podchodząc do drzwi i je otwierając. Za nimi stał nie kto inny jak Erica.
- L... Lau. - podskoczyła przestraszona.
- Coś się stało? - Oparłam się o framuge tak by nie mogła zajrzeć w głąb pokoju.
- N .. Nie, ja tylko ... - Zamilkła by po chwili kontynuować. - Twoje oczy ...?
Mogłam się domyślić że nawet ktoś taki jak ona odrazu zauważy że coś jest nie tak. Machnełam ręką, spoglądając w bok.
- Mam tak gdy jestem zdenerwowana... Ale wracając, co odemnie chciałaś?
- Rozumiem. - Połkneła kolejne kłamstwo. - A chciałam tylko spytać czy nie poszła byś ze mną na śniadanie? Wiem że ostatnio nie miałyśmy zbyt miłych przeżyć ale chce się z Tobą bardziej zaprzyjaźnić. - W mgnieniu oka się rozpromieniła. Naprawdę zmienia swoje emocje równie często co ja.
- Lubisz mieć dużo przyjaciół co? - mimowolnie się uśmiechnęłam. - Dzięki ale chyba nie skorzystam, jakoś nie mam apetytu.
- No proszę. - uśmiech nie schodził jej z twarzy. Ehhhh dlaczego ja nigdy nie mogę mieć świętego spokoju. - Chociaż ten jeden raz. A na pewno poprawi ci się humor.
Wątpię.... Westchnełam cierpiętniczo zamykając za sobą drzwi.
- Niech ci bedzie.
- Super! - złapała moją dłoń odrazu ciągnąć w kierunku stołówki.
Nim się spostrzegłam byłyśmy na miejscu. Jak na taką porę było tu całkiem sporo osób. Może to przez atak Naytili? Miiko pewnie wstrzymała wszystkie misje i stąd takie tłumy.
Erica udała się do kolejki a ja w tym czasie szukałam wzrokiem pustego stolika. Po chwili dostrzegłam jeden w końcu sali. Szybko do niego podeszłam zajmując miejsce. Od niechcenia oparłam prawy łokieć na stole a głowę położyłam na dłoni, drugą ręką zaś zaczęłam się bawić serwatką leżącą na blacie.
Dlaczego znowu muszę się zgadzać na jej głupie pomysły? Jak bym nie musiała udawać nieszkodliwego daemona to po prostu zatrzasnełabym jej drzwi przed nosem. No chyba że by mnie wkurzyła to w tedy pewnie poćwiartowała bym jej ciało, ale najpierw trzeba by było poderżnąć gardło później wypatroszyć...
Ocknełam się gdy Erica postawiła przed moim nosem talerz z trzema grubymi naleśnikami polanymi syropem. Od ich zapachu poczułam jak żołądek podchodzi mi do gardła. Nieznacznie się odsunełam przenosząc wzrok na ziemianke która zajęła miejsce na przeciwko mnie. Tak jak ja miała trzy naleśniki z tym że przekładane jakimś czerwonym dżemem.
- Smacznego. - rzuciła odrazu biorąc się za swoją porcję.
- Dzięki... Ale serio nie jestem głodna. - odsunełam jednym palcem talerz na środek stołu z nieukrywanym obrzydzeniem. Jeszcze trochę a zawartość mojego żołądka ujrzy światło dzienne.
- Nie lubisz naleśników? - przerwała jedzenie by spojrzeć na talerz a później na mnie.
- Lubię... Ale z nerwów nie umiem jeść. - Chociaż bardziej pasuje z przejedzenia surowym mięsem. A tego się szybko nie da strawić.
- Czy to z powodu Leiftana? - zaczęła nieśmiało.
- Słucham?! - wbiłam w nią zszokowane spojrzenie. Skąd ona może wiedzieć że to z jego powodu?
- Wiesz ja z Valkyonem też się kłóce i to normalne w związku, nie musisz się tak denerwować....
- Ej chwila! Od początku! - przerwałam jej uderzając ogonem o posadzkę. Musiałam zrobić to dość głośno bo nagle wszyscy zamilkli ... kurwa mać. Nachyliłam się do dziewczyny ściszając głos. - Skąd wiesz że jestem z Leiftanem?
Erica wpatrywała się we mnie zmieszana nie wiedząc co ma powiedzieć. Po chwili zaczęła mówić tak cicho jak ja.
- Ezarel podobno widział jak się całowaliście w przychodni i wszystkim o tym powiedział. - wbiła wzrok w stół. - Później widziałam jak wychodzisz z jego pokoju i trzaskasz drzwiami. Nie chce się wtrącać ale gdy powiedziałaś że masz takie oczy z nerwów to było pewne że musieliście się pokłucić. - Oparłam się o oparcie krzesła wypuszczając ze świstem powietrze. - Chciałam poprawić ci humor żebyś o nim tak nie myślała. Leiftan jest z natury spokojny i nie ....
- Dobra, nie chce o tym rozmawiać... - ta spokojny, chyba kurwa jak śpi.
- Porozmawiajcie i wyjaśnijcie sobie wszystko. - uśmiechnęła się.
Machnełam ręka ucinając temat. Ta porozmawiamy... chyba skoczymy sobie do gardeł, albo przynajmniej ja jemu. Zacisnełam dłoń tak że zbielały mi kostki. Tylko o nim myślę i mam ochotę po raz kolejny szczelić mu z liścia. Jakim cudem nie zauważyłam tych jebanych kłamstw!? Jak!?
- Czyżby jakieś problemy w związku? - Tuż obok ucha rozbrzmiał szyderczy męski głos. - Białej wszy się nie układa?
- Ezarel.... - warknełam uderzając nerwowo ogonem o posadzkę. - Powiem to tylko raz ... Nie twój jebany biznes.
- Oooo jaka agresywna. - zaśmiał się.
- Chcesz znowu być kolorowy? - mina mu zrzedła. - No, to mnie nie wkurwiaj.
Wstałam z impetem od stołu, jednak nie dane mi było daleko zajść gdyż elf złapał mocno moje ramię.
- Może trochę więcej szacunku dla swojego szefa?
- Od kiedy upominasz się o szacunek? - wyrwałam ramie z uścisku odwracając się by stać z nim oko w oko. - Sam go dla nikogo nie masz a jeszcze chcesz żeby ci go okazać.
- Akurat ty powinnaś...
- Za co !? - fukłam. Na stołówce panowała kompletna cisza, każdy słuchał naszej kłótni. - Od początku jedziesz po mnie i robisz wszystko żeby uprzykrzyc mi życie a teraz nagle okaż mi szacunek! Wiesz co, w dupie to mam i chuja obchodzi mnie  twoje zdanie!
- Lau! - poczułam silną dłoń na ramieniu. Spojrzałam za siebie na Valkyona. To chyba pierwszy raz gdy podniósł głos. - Daj już spokój, Ez ty tak samo. - Warknełam krzyżując ręce na piersi a elf tylko odwrócił wzrok. - Miko nas wzywa, Ciebie też Lau.
Valkyon zabrał dłoń z mojego ramienia odrazu udając się w kierunku wyjścia ze stołówki. Niechętnie ruszyłam za nim tak jak i wstrętny dziad. Muszę wymyślić mu gorsze przezwisko. Przeszliśmy przez korytarz aż weszliśmy do sali kryształu. W środku już czekała Miiko razem z Nevrą i .... Leiftanem. Stał niewzruszony z tym swoim standardowym spokojnym wyrazem twarzy... pierdolony aktor. Odwróciłam wzrok nie chcąc na niego patrzeć.
- Jesteście. - Kitsune spojrzała po zebranych. - Wezwałam was w sprawie ... - zamilkła.
Zeszła ze  schodów prowadzących do kryształu podchodząc bliżej mnie. Stałam w tym samym miejscu nie wiedząc o co chodzi. Wzrok wszystkich spoczywał na mnie.
- Lau .. co się stało z twoimi oczami?
- Nic ... gdy jestem zła po prostu takie są. - wzruszyłam ramionami.
- Dostała kosza i teraz jest zła. - Rzucił Elf śmiejąc się pod nosem.
- Kurwa grabisz sobie ...
- Nie dostała kosza. - Przerwał mi Leiftan. - To tylko mała kłótnia. - Ta jasne, "mała kłótnia" . Poznanie prawdy o swoim chłopaku to tylko mała kłótnia!?
- A Ty się kurwa nie wypowiadaj! - warknełam przenosząc wzrok na daemona. Stał z lekkim, smutnym uśmiechem i ze spokojem wszystko obserwował. Gdybym nie znała prawdy pewnie uznała bym że mu na mnie zależy. Ta ... zależy ale na uratowaniu własnej skóry przed ujawnieniem jego sekretu.
- Dobra nie chce się mieszać w wasze prywatne sprawy! - Przerwała już wkurzona Kitsune. - Wezwałam was w sprawie ucieczki Naytili. Chce wiedzieć co w tedy robiliście. - uderzyła laską o podłogę. - Wersje wydarzeń Leiftana i Nevry już znam. A co z wami?
- Do wieczora pracowałem w sali alchemicznej jednak poszedłem spać szybciej niż zwykle. Gdy wychodziłem nikogo ani nic podejrzanego nie widziałem. - Ezarel skrzyżował ręce na piersi.
- Ja razem z Ericą oraz kilkoma osobami z mojej straży pomagaliśmy mieszkańcą. Jeśli jest taka potrzeba podam Ci ich imiona oraz to czym się zajmowali.
- Dobrze, proszę wypisz mi wszystko w raporcie, później go przestudiuję. - Miiko Przeniosłam na mnie wzrok. - A Ty co robiłaś?
Pomyślmy. Weszłam ukradkiem do więzienia żeby wyciągnąć informacje od dziewczyny. Okazało się że wie o mnie więcej niż ktokolwiek powinien wiedzieć A w dodatku ma coś wspólnego z Shadowem, moim starym znajomym. No i żebyście się o niczym nie dowiedzieli torturowałam ją. A potem uciekła przy pomocy mojego chłopaka Leiftana, który jak się okazało jest daemonem i robi was wszystkich w chuja. ... I mnie też.
Aż mnie korciło żeby to powiedzieć. Wystarczy otworzyć usta i zacząć mówić... tyle.
- Wróciłam do pokoju żeby posprzątać cały bałagan jaki narobiłam przez tą cholerną trefną truciznę, a potem poszłam spać. Tyle. - wzruszyłam ramionami. - Dopiero rano dowiedziałam się że uciekła.
- Rozumiem... - Kitsune zamknęła oczy zastanawiając się. - To wszystko, możecie iść.
Odwróciła się by spojrzeć na kryształ.  Nie czekając aż reszta się ruszy zrobiłam taktyczny w tył zwrot i wyszłam. Ruszyłam korytarzem by jak najszybciej znaleźć się w pokoju z dala od ...
- Lau !
... niego.

I reklamy! Co będzie dalej? Przekonacie się w przyszłym tygodniu xd
Wstawiam rozdział szybciej jako przeprosiny za tak długą nieobecność.  Specjal za to będzie w niedzielę ;)
No i pozatym dzisiaj ciut rysowalam i powstało takie coś xd

  Specjal za to będzie w niedzielę ;)No i pozatym dzisiaj ciut rysowalam i powstało takie coś xd

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.
Eldarya: Pozory mylą Where stories live. Discover now