30. Taniec śmierci

913 67 67
                                    

- Shadow... - Oparłam się o drzwi tępo wpatrując na panujący w pokoju bałagan.
To nie mógł być nikt inny. Poza rodziną, tylko on zna moje sekrety. Wszystko pasuje, jest mężczyzną a w dodatku te cykanie zegarka... ma taki i nigdy się z nim nie rozstaje. Tylko jak dostał się do snu? Nigdy nie posiadał takich umiejętności. Co prawda zajmuje czwarte miejsce w rankingu ale czy to możliwe że opanował tak trudną technikę? Jeśli nawet, to czemu Naytili? Skąd wiedział że natknie się na mnie? Może to on rozkazał mnie znaleźć? Po co? Jaki ma w tym cel? A może nie ma go wcale? Kogo ja oszukuje, zawsze coś do mnie miał.

Wielka sala w samym środku zamczyska Anor London. Szczyt Yarnam, do którego każdy chce się dostać. Nie jest to łatwe... chyba że wyprawiane "przyjęcia", tak jak w tym momencie.
Ogromne pomieszczenie mieniło się złotem i bielą. Z sufitu zwisały ogromne kryształowe żyrandole które dokładnie oświetlały każdy kawałek pomieszczenia. Na środku znajdowała się fontanna, przy której można było usiąść. Po lewej stronie ustawione zostały długie stoły, uginające się pod natłokiem jedzenia. Po prawej bardziej z tyłu rozciągał się podest dla orkiestry a nad nim znajdował się starannie zasłonięty balkon. Z kolei stoliki ustawione były na drugim końcu pomieszczenia tak by było gdzie tańczyć.
Różnej maści feary tłoczyły się przy stołach, zapychając swoje wygłodniałe żołądki jedzeniem. Inni z kolei woleli tańczyć do muzyki granej przez orkiestrę czy po prostu usiąść w spokoju, jak ja. Każdy miał na sobie wymyślony i elegancki strój oraz maskę. Choć raz nikt nie musiał się martwić że zbyt się wyróżni i zginie... na razie.
Jak na Yarnam było tu pięknie. Wszystko przepełniało piękno i przepych. Szkoda że było to kłamstwo. Zwykła iluzja. Utopijny sen znajdujący się w koszmarze.
Tak naprawdę w pomieszczeniu panował pół mrok gdyż zniszczone żyrandole ledwo trzymały się sufitu. Biało złote ściany wyblakły i przybrały miejscami ciemny kolor od zaschniętej krwi. W fontannie zamiast wody płynęła krew, orkiestra to tylko resztki szkieletów pozostawionych samych sobie na zawalonej scenie. A jedzenie? No cóż, było go mnóstwo z tym że była to padlina. Resztki feary które zginęły w dziwnych okolicznościach. Oczy, jelita, serca, skóra i tym podobne walały się na stołach a goście omamieni iluzją zajadali się nimi jakby był to największy rarytas.
Chwyciłam kieliszek z krwią. Sama idealnie pasowałam do tego kłamstwa. Miałam na sobie złotą sukienkę bez ramiączek której przód sięgał do połowy ud a tył prawie do kostek, do tego gorset, kabaretki i szpiki tego samego koloru. Włosy spiełam w kilka koków w które wplątałam sznurki pereł i złotych nitek, całości dopełniała złoto biała maska zasłaniająca całą twarz.
- Wyglądasz jak porcelanowa lalka. - usłyszałam obok siebie czarujący męski głos a później dotyk na podbrudku. Ściągnął moją maskę odsłaniając pomalowane na złoto oczy i rzęsy oraz złote usta zrobione tak by wyglądały jakby się łuszczyły. - Bardziej przypominasz aengela niż daemona.
- Po kimś to mam. - rzuciłam beznamiętnie przenosząc na niego wzrok. Obok mnie stał wysoki mężczyzna o lekko różowych włosach których kolor przechodził w jasny a później ciemny brąz. Ubrany był w ciemno brązowy tłoczony garnitur na którym było mnóstwo trybów, zębatek a nawet wskazówka w miejscu gdzie powinna znajdować się butonierka, na głowie miał cylinder, również ozdobiony w ten sposób. Jednym słowem wyglądał jak zegar. I do niego to pasowało. - Czego chcesz Shadow ?
- To już nie mogę porozmawiać z moją ukochaną nekromantką? - uśmiechnął się szelmowsko obracając w dłoni swoją brązowo złotą maskę.
- To zależy, czy chcesz wbić mi nóż w plecy czy nie. - Nie spuszczałam z niego wzroku gdy on przyglądał się jak feary zaczynają bić się o jedzenie... padline.
- Powiedz mi co widzisz? - podążyłam za jego wzrokiem na parę feary wyglądających jak lisy. Musieli być parą lub rodzeństwem. Na początku razem się bawili lecz teraz jedno szarpało drugie. - Co o tym myślisz? To w końcu twoja domena.
- żenujący... brzydze się nimi. - przeniósł ma mnie lekko zdziwiony wzrok.
- Nawet jeśli ty robisz to samo? - zaśmiał się siadając obok mnie na krześle.
- Ja zjadam świeże mięso a nie rzucam na padline. - założyłam nogę na nogę czując jego natarczywe spojrzenie. - Pytałeś co widzę zegarku.. - Mężczyzna nieznacznie drgnął słysząc przezwisko. - Widzę pełno idiotów. Zostali skazani za głupoty i z głupoty zginą. - Upiłam łyk krwi. - Widzieli jak wygląda reszta Yarnam a mimo to dali się omamić i nabrać.
- Łapią się ostatniej deski ratunku, z tym że będzie to dla nich zgubne. - zabrał mi kieliszek wypijając resztę krwi z tego samego miejsca co ja. Oblizał się ostentacyjnie na co moja brew nerwowo drgneła. - Nie udawaj lalki. O wiele bardziej wolę gdy zachowujesz się jak rasowy daemon.
- Ten rasowy daemon zaraz wyrwie ci język. - warknełam kończąc swoją grę.
- No i taką Cię kocham. - po raz kolejny posłał mi szelmowski uśmiech.
Westchnełam cierpiętniczo rozgladając się w poszukiwaniu braci. Czemu zawsze znikali gdy byli mi potrzebni? Zawiesiłam wzrok na grupce młodych i bardzo wulagarnie ubranych dziewczyn kłębiących się jak węże wokół... Kuro! Zdusiłam w sobie chęć prychnięcia. Mogłam się tego spodziewać w końcu był jedynym i w dodatku czarującym smokiem na sali. To jego słowa, nie moje. Zresztą on lubił i nadal lubi łatwe dziewczyny.
Odwróciłam wzrok na Shadowa który właśnie wyciągał z kieszeni marynarki stary ozdobny zegarek w kolorze brudnego złota.
- Co robisz? - nieznacznie odsunełam się od niego.
Wskazał ruchem głowy w kierunku fontanny. Stała tam kobieta o rudych włosach i ciemnej karnacji, miała też małe mysie uszy i ogon. Gdy się odwróciła dało się zauważyć że była w ciąży, na oko gdzieś w szóstym miesiącu.
Daemon uśmiechnął się otwierając zegarek. Jego wskazówki jak szalone ruszyły do przodu by po kilkunastu obrotach zatrzymać się na godzinie dwunastej. Jak gdyby nigdy nic zamknął zegarek i schował go do kieszeni.
W sali rozległ się głośny krzyk a później huk ciała upadającego na ziemię. Rudowłosa trzymała się za brzuch krzycząc i płacząc z bólu. Dopiero po chwili dojrzałam pod nią kałuże krwi. Poroniła. Nikt nie zwrócił na nią uwagi, Jak by nie istniała. Zrozpaczona chwyciła przechodzącego obok mężczyznę za materiał spodni. Nie był tym zadowolony. Złapał kobietę za włosy po czym uderzył jej głową o brzeg fontanny. Nastała cisza, tak jak wcześniej wyraźniej było słychać odgłosy przyjęcia i muzyki.
- Wiem że nie lubisz pasożytów więc się go pozbyłem. Przy okazji wyświadczyłem tej biednej kobiecie przysługę, której... nie doceniła. - westchnął wyciągając dłoń w moją stronę łapiąc jeden z niesfornych pasm włosów i zaczął je owijać wokół palca. - Jesteś zadowolona?
Wzruszyłam ramionami przybierając obojętny wyraz twarzy.
- Bez różnicy. - Uśmiech znikł z jego twarzy. - I tak by dzisiaj zginął.
Shadow prychnął pod nosem wstając. Stanął przedmeną by po chwili skłonić się, lewą dłonią ściągając cylinder a drugą wyciągając w moją stronę. Wydawało by się że wszyscy zamilkli obserwując zaistniałą sytuację. Obrzuciłam gości mrocznym spojrzeniem lecz nikt na nas nie patrzył.
- Chyba nie odmówisz mi jednego tańca? - Posłał mi szelmowski uśmiech. - Tylko jeden i dam ci spokój. - powiedział nim zdąrzyłam choć otworzyć usta.
- Eh ... Niech ci bedzie. - podałam mu dłoń powoli wstając. Nawet na szpilkach byłam od niego niższa o pół głowy.
Ponownie założył cylinder i skierował się ze mną na środek parkietu. Położyłam lewą dłoń na jego ramieniu a on objął mnie w tali, w tym momencie muzyka grana przez sztuczną orkiestrę zmieniła się. Powoli zaczęliśmy tańczyć w jej rytm. Shadow prawie bezgłośnie poruszał ustami ale mimo to słyszałam jak nuci piosenkę.

"Jakby była opalona,
była by królewną w trumnie,
Cała parkiet tylko dla nas
i tańczymy sobie wspólnie,
Hulio z Julią
gdzie ona robi za Julie,
jestem Huliem,
muszę puścić kurwa rękę
bo jak szarpne to się urwie,
hur jej śpiewa a ja czekam
czym ta pokraka mnie ujmie."

Miałam okazję lepiej przyjrzeć się jego twarzy choć i tak dobrze ją znałam. Miał brązowe oczy i choć prawe zasłaniała grzywka to wiedziałam że oko pod nią lata temu zmieniło swój kolor na złoty a na nim znajdowało się coś na kształt tarczy zegara. W obu brwiach miał po dwa srebrne kolczyki a także jeden w wardze po lewej stronie, od niego zaś biegł srebrny łańcuszek łączący się z kolczykiem w uchu. Miał bardzo specyficzny styl.

"Wije się rozklekotana
na tych przegnitych kolanach,
ja udaje nekrofila
choć nie miałem tego w planach."

Podniosłam na niego wzrok słysząc jak nuci piosenkę... znowu coś wymyślił.
- I tak wszyscy wiedzą że jesteś nekrofilem. - pokreciłam głowa widząc jego szeroki uśmiech.
- Wiem. I dlatego ty mi się podobasz. - zrobił obrót pokazując mi język z wytatuowaną czarną czaszką w której oczodołach znajdowały się srebrne kolczyki. - Jesteś martwa ale wciąż oddychasz, mówisz, czujesz ... jesteś idealna. - Na jego usta wkradł się szalony uśmiech.
- Nie. - Syknął kiedy wbiłam mu szpilkę w stopę i zatrzymałam się w miejscu - Chyba już starczy ...
Odsunełam się od niego a ten tylko z westchnieniem rozczarowania się skłonił.

Podniosłam kilka fiolek układając je na nowo w szufladzie. To też była jego sprawka? Wątpię... nigdy nie opuszczał i nie opuści Yarnam, nawet jeśli ma obsesję na moim punkcie.
Wstałam podnosząc szufladę po czym umieściłam ja na swoim miejscu w biurku. Z westchnieniem podeszłam i położyłam się na łóżku. Nawet nie miałam ochoty się rozbierać.
Tak wiele pytań A tak mało odpowiedzi. Sousuke na pewno coś by o tym wiedział, ale nie mam jak się z nim skontaktować. Pozatym od czasu jego wyjazdu czuje dziwny niepokój... jakby działo się coś złego.
Uderzyłam ogonem o pościel przywracając się na bok. Nie mogę tyle o tym myśleć! Jutro będę się martwić teraz czas spać...

*Nekrofil - osoba która podniecają zwłoki

No i jestem! Powiedzmy że napisalam małą odskocznie od głównej akcji bo co do niej mam mały dylemat. Ale w ten sposób trochę bardziej poznacie Lau i Shadowa który będzie miał za jakiś czas swój udział w dalszej akcji. ;)
A tak przy okazji kawałek Trzeciego Wymiaru który tu zamieściłam miał bardzo duży udział w pisaniu tego rozdziału. Wogole to już 30 ! Matko jak to szybko poszło X.X




Eldarya: Pozory mylą Where stories live. Discover now