5. Misja

1.6K 100 17
                                    

Rozłożyłam się na gałęzi wiśni przymykając oczy. Ogon oplotłam wokół niej by nie spaść a ręce założyłam za głowę. To są plusy mojej demonicznej formy, jest wręcz stworzona do tego by się wspinać i utrzymać się w trudnych do tego miejscach. Pewnie jak bym się postarała to bez większych problemów mogła bym się uczepić sufitu. Westchnełam. Znowu zapowiadał się nudny dzień. Jestem tu już miesiąc a nie zrobiłam nic oprócz "pomocy " temu idiocie. No dobra, może jeszcze trenowałam trochę sama poza murami K.G. Ale tylko gdy Miko o tym nie wiedziała. Jakoś nie chce by ktokolwiek widział moją formę, gdy nie jest to konieczne. Co za paradoks, nie chce by ktoś to widział ale paraduję z rogami i ogonem na wierzchu. Czasami się zastanawiam czy jeszcze myślę czy już nie koniecznie.
- Lau! ... Ej Lau! Zejdź na dół!
Leniwie otworzyłam oczy. Chyba za bardzo pogrążyłam się w myślach i musiałam przysnąć.
- Chrom czego chceeeeeesz? - ziewnełam przeciągając się i spoglądając na mojego rozmówcę na dole.
- Miko Cię wzywa ! Podobno chodzi o jakąś misję! - wyszczerzył się do mnie. Pewnie Karen znowu podsłuchiwała i musiała mu powiedzieć.
- Jeśli będzie to coś w stylu, 'idź do elfa on da ci listę i poszukasz tych składników" to ja to pierdole ! - fukłam. Bez chowańca takie szukanie to udręka.
Odwinełam ogon i zgrabnie zaskoczyłam na ziemię.
- Hahaha - schował ręce do kieszeni szczerząc się do mnie. - Z tego co wiem to coś poważnego.
- Niech no zgadne.... Karen ci powiedziała ? - poczochrałam jego włosy na co warknął. Nie lubił tego, ale ja lubiłam to robić. Był uroczy gdy się tak denerwował.
- Może... - odwrócił wzrok udając że nie wie o kogo chodzi.
- Czyli jednak. Dzięki Chrom ! - rzuciłam przez ramie udając się do K.G.
Niby poznałam go i siostrę Nevry jakiś tydzień temu, ale już naprawdę dobrze się dogadujemy. Chociaż wścibskość Karen trochę mnie drażni, ale tylko gdy mnie podsłuchuje w innym wypadku jest to bardzo pomocne. Weszłam do sali drzwi po czym skierowałam swoje kroki do kryształowej sali. Zatrzymałam się przed drzwiami gdy usłyszałam za nimi jakąś rozmowę. Nie byłam do końca pewna kto tam jest ani o czym rozmawiają. Eh, zdecydowanie mam zbyt słaby słuch by podsłuchiwać. Już miałam wejść do środka gdy drzwi się otworzyły, a na mnie prawie wpadł Leiftan.
- Wybacz Lau, nie zauważyłem Cię ... Miko na Ciebie czeka - uśmiechnął się delikatnie po czym mnie wyminął. Sprawiał wrażenie zamyślonego albo zmartwionego? Nie jestem pewna.
- Eee.. Leiftan ? - obejrzałam się za nim ale nawet się nie zatrzymał. Chyba bardzo się śpieszył.
Pokręciłam głowa i weszłam do sali gdzie czekali już Miko i Nevra. Kitsune odrazu przeniosła na mnie swój wzrok.
- Cieszę się że Cię widzę - uśmiechneła się a ja podeszłam bliżej.
- Już się boję... - mruknełam pod nosem. Ostatnio trochę ją wkurzałam. Ale żeby nie było, to wszystko przez tego niebieskiego idiote! - Podobno chodzi o jakąś misję? - wyszczerzyłam się radośnie machając kościanym ogonem. Można powiedzieć że wyglądało to jakbym była skrzyżowaniem grzechotnika i kota.
- Tak mam dla waszej dwójki zadanie. -widząc moje zdziwienie westchneła- Nie znasz jeszcze tego terenu więc musisz być z kimś w parze.
- Spoko rozumiem - uśmiechnęłam się do Nevry który to odwzajemnił. - A na czym będzie ona polegać?
- Mieszkańcy skarżyli się na jakieś dziwne zjawiska w lesie. Musicie to sprawdzić. - uderzyła laską w podłogę. - Nie możemy tego tak po prostu zignorować. Ruszycie odrazu tylko zabierzcie potrzebne wam rzeczy. To wszystko możecie iść.
Wyszliśmy z sali kryształu i zatrzymaliśmy się na korytarzu.
- Zabierz co potrzebujesz i za 15 minut spotkamy się przed murami K.G. - uśmiechnął się do mnie.
- Tak jest ! - zasalutowałam śmiejąc się. W ciągu tego miesiąca o wiele bardziej się zaprzyjaźniliśmy, chociaż nadal uważam go za skończonego podrywacza.
Udałam się do pokoju. Przebrałam się w coś bardziej odpowiedniego, czarne spodnie, bluzkę na ramiączkach i kurtkę tego samego koloru. Stanełam przed jedną z szafek wyciągając z niej fiolke z czarną gęstą cieczą. Była to skoncentrowana trucizna której nawet opary mogły zaszkodzić. Fiolka była wyposażona w mała igłe dzięki której można było bez problemu wstrzyknąć cała zawartość w kilka sekund. Dawno nie musiałam tego używać.
- Może mi się przydać... nigdy nie wiadomo. - schowałam fiolkę do kieszeni spodni tak by nie wypadła ani by nie było jej widać.
Wyszłam z pokoju zamykając go na klucz po czym udałam się przed główną bramę. Czekał tam już na mnie Nevra, rozmawiał z jakąś dziewczyna. Gdy tylko mnie ujrzał pocałował dziewczynę w czubek głowy żegnając się. Urocze ...
- Możemy ruszać czy mam was zostawić samych? - minełam go kierując się w stronę lasu.
- Tak ale ... ej Lau poczekaj! - odrazu znalazł się przy mnie zruwnując ze mną krok. - Co Cię ugryzło? Czyżbyś była zazdrosna? Wiesz mnie starczy dla wszystkich . - puścił mi oczko uśmiechając się szelmowsko.
- Nie ! - uderzyłam go w ramie przez co się zaśmiał. - Nie lubię takich sytuacji bo nie wiem gdzie mam w tedy patrzeć.
- Tak sobie to tłumacz skarbie. - wyprzedził mnie i to teraz on prowadził.

Eldarya: Pozory mylą Where stories live. Discover now