Prolog

6.8K 224 29
                                    

Lauren POV

Z salonu dobiegały głośne krzyki, które usilnie próbowałam zagłuszyć, leżąc na łóżku ze słuchawkami i słuchając jak najgłośniej jednej z moich ulubionych wtedy płyt, czyli „All we know is falling" Paramore. Właśnie leciała moja ukochana na ten czas piosenka Pressure, gdy usłyszałam głośne trzaśnięcie drzwiami i chyba tłuczone szkło. Można powiedzieć, że kolejny tradycyjny dzień w rodzinie Jauregui, nic nowego...

Gdy głosy ucichły wreszcie ściągnęłam słuchawki i wzięłam się za naukę do szkoły, bo nie ukrywam, w takim hałasie trudno się było skupić. Kolejne kłótnie rodziców rozdzierały moje serce, ale nie mogłam nic na to poradzić, wolałam zamknąć się w swoim świecie i jakoś to przeczekać. Kiedyś próbowałam ich uspokajać, ale to nigdy nie kończyło się dobrze. Jedynie mogłam oberwać kolejnymi mocnymi słowami, skierowanymi w moi kierunku. Zdążyłam się już przyzwyczaić...

Gdy robiło się najgorzej i nic już nie skutkowało, wymykałam się z domu i spacerowałam. Najbardziej lubiłam siedzieć na plaży, podczas jednego ze spacerów znalazłam pewne miejsce między skałami, do którego raczej nikt nie zaglądał. Lubiłam tam siadać i wpatrywać się w niespokojne fale. Czasami brałam ze sobą szkicownik, aby przelać na papier moje emocje, przypominające wzburzony ocean.

______
Witam was moi kochani!
Postanowiłam sprawić wam taki świąteczny prezent i wstawić tutaj już gotowy prolog do nowej opowieści.
Piszcie co myślicie i czy was zaciekawiłam. Mam nadzieję, że pomysł nie jest całkiem oklepany i wam się spodoba.

Życzę wam wesołych świąt!
I szczęśliwego nowego roku!
A w przyszłym roku myślę, że ruszymy na dobre z tym opowiadaniem 😊😘

_____

PS. Na moim profilu Asalia9 znajdziecie link do mojego spotify, a tam czeka na was playlista, która towarzyszyła mi podczas pisania tego ff. Tak jeśli ktoś byłby zainteresowany 😉

The only exception - Camren ff Where stories live. Discover now