Rozdział 16

2.4K 134 12
                                    

Camila POV

Był poniedziałek rano i właśnie weszłam do szkoły. Pewnie dla większości uczniów to nie była zbyt radosna pora, ale dla mnie wręcz przeciwnie. Miałam bardzo dobry humor i cieszyłam się, że znowu zobaczę Lauren. Musiałam jej coś powiedzieć i to nie dawało mi spokoju. W sobotę dziewczyna znowu mnie odwiedziła i zapowiedziała już moim rodzicom, że będzie wpadać raz w tygodniu, a oni nie mieli nic przeciwko. Cieszyli się, że dobrze się uczę, a ja się cieszyłam, że spędzam czas z moją Lo.

- Hej, a co ty taka radosna? – Zapytała Lauren, wpadając na mnie na korytarzu.

- Mam dobre wieści – powiedziałam, szczerząc się do niej.

- No, co to za wieści?

- Oficjalnie zakończyłam szlaban, mogę już wychodzić, rodzice są ze mnie bardzo zadowoleni, ponieważ dobrze się uczę i powiedzieli, że ufają mi, że nie zrobię nic podobnego w przyszłości – wytłumaczyłam.

- To super – przyznała zielonooka, uśmiechając się do mnie.

- Dziękuję ci Lo – powiedziałam mocno ją przytulając.

- Za co?

- Za wszystko. Trochę się przyczyniłaś do tego wszystkiego. Jeśli mam być szczera, moi rodzice cię bardzo polubili i cieszą się, że pomagasz mi w nauce – powiedziałam.

- To dobrze, cieszę się razem z tobą, ale to nie tylko moja zasługa, musisz w siebie uwierzyć – powiedziała.

- Wiem, ale i tak nie mam pomysłu jak ci się odwdzięczyć – powiedziałam, a na ustach dziewczyny zagościł tajemniczy uśmieszek.

- Myślę, że mam pewien pomysł – powiedziała, a ja wyczekiwałam, aż wytłumaczy co jej chodzi po głowie. – Skoro możesz już wychodzić, to możemy to jakoś uczcić – powiedziała.

- Jeśli myślisz o imprezie to nic z tego – zaznaczyłam od razu. Już nie chodziło o moją totalną kompromitację, ale po prostu nie podobało mi się tam.

- Spokojnie, ja też nie lubię takich domówek, chłopaki mnie wyciągnęli na siłę, ja nie miałam zamiaru się pojawiać – powiedziała.

- Więc jaki masz plan?

- Możemy pójść zjeść coś niezdrowego, a później wybierzemy się na plaże, co ty na to? – Zaproponowała.

- Podoba m się ten pomysł – ucieszyłam się. – Na kiedy się umawiamy?

- Dzisiaj po szkole? – Zaproponowała.

- No nie wiem, jutro są lekcje, to chyba za duże plany na jeden wieczór, plaża jest dosyć daleko – powiedziałam.

- Odwiozę cię – powiedziała, jakby wiedząc co chodzi mi po głowie.

- No dobra, tylko napiszę mamie – powiedziałam.

- Skoro mnie lubi to na pewno się zgodzi – powiedziała Lauren dumna z siebie.

- Tak, tak, no przecież ciebie nie da się nie lubić – zażartowałam, przewracając oczami, jednak ona chyba nie załapała mojego żartu i trochę posmutniała.

- Muszę spadać na lekcje, zaraz dzwonek, do zobaczenia później – powiedziała oddalając się powoli ode mnie, pomachała mi na pożegnanie i poszła w swoją stronę.

Byłam trochę zdziwiona, jednak gdy popatrzyłam na zegarek zobaczyłam, że do lekcji zostały dwie minuty. Może rzeczywiście tylko o to chodziło. Sama także musiałam się przedostać pod swoją klasę, znajdującą się po drugiej stronie budynku, więc od razu ruszyłam w tamtym kierunku, nie myśląc więcej o zachowaniu dziewczyny.

***

- To gdzie chcesz jechać? – Zapytała Lauren, gdy podeszłyśmy do jej samochodu, po skończonych lekcjach.

- Może McDonald? – Zaproponowałam, miałam straszną ochotę na starego dobrego BigMaca.

- Naprawdę? – Zapytała, a ja przytaknęłam energicznie. - No dobra, więc kierunek McDonald – powiedziała, uśmiechając się do mnie.

***

Gdy zjadłyśmy, pojechałyśmy do domu Lauren.

- Myślałam, że jedziemy na plaże? – Zdziwiłam się.

- To blisko stąd, możemy się przejść. Poczekaj chwilę, wezmę coś z domu – powiedziała i chwilę później zniknęła za drzwiami swojego domu.

Czekałam jakieś pięć minut opierając się o maskę jej czarnego auta, gdy wyszła z domu z bawełnianą torbą na zakupy na ramieniu, która wyglądała na dosyć wypchaną.

- Co ty tam masz? – Zapytałam.

- Zobaczysz – powiedziała tajemniczo.

***

Gdy doszłyśmy na plażę od razu skierowałyśmy się do naszego tajemniczego miejsca. Wtedy Lauren przykucnęła na piasku i sięgnęła do torby, dopiero ujawniając jej zawartość. Wyciągnęła duży koc, który wspólnie rozłożyłyśmy na pisaku i wygodnie się na nim usadowiłyśmy.

- Myślisz, że ktoś jeszcze wie o tym miejscu? – Zapytałam, wyrywając Lauren z zamyślenia. Obie siedziałyśmy przez dłuższy czas w milczeniu, wpatrując się w spokojny ocean.

- Nie mam pojęcia, nigdy tu nikogo nie spotkałam –powiedziała. – Z wyjątkiem ciebie – poprawiła się po chwili, spoglądając na mnie z niewielkim uśmiechem.

- Nikomu nie powiem – obiecałam, zbliżając się do niej i ściszając nieco swój głos.

- To będzie nasz sekret – zgodziła się, patrząc teraz z moje oczy, a gdy tylko nasze spojrzenia się spotkały wiedziałam, że odpłynęłam i nie wypłynę z otchłani jej tęczówek bez pomocy.

Miałam wrażenie, że to trwało całą wieczność, gdy tak naprawdę musiała to być chwila. Nagle zauważyłam, jak brunetka wyciąga do mnie rękę, którą ścisnęłam na znak obietnicy, którą złożyłam chwile wcześniej.

- Mam tu coś jeszcze – odezwała się zielonooka, sięgając po swoją torbę.

Wyciągnęła z niej butelkę jakiegoś wina, a ja zrobiłam wielkie oczy.

- Musimy jakoś uczcić twoją wolność – powiedziała, siłując się z otwarciem butelki.

- Lo, jest poniedziałek, jutro mamy szkołę. Rodzice mnie zabiją, jak zauważą, że piłam i długo nie pocieszę się tą wolnością – powiedziałam, pełna obaw.

- Nie martw się, dopilnuję, żebyś nie wypiła za dużo – obiecała.

- Ale chyba miałaś mnie odwieść? Jak ja wrócę do domu? – Dopytywałam.

- No tak, zapomniałam. Możesz zostać na noc – zaproponowała.

- Jutro mamy szkołę – przypomniałam.

- No dobra, jak chcesz – powiedziała zrezygnowana, chowając butelkę. Wyglądała na zamyśloną i odezwała się dopiero po chwili. - W takim razie od razu zapraszam cię do siebie na weekend, możesz u mnie zostać na noc i wtedy się tym zajmiemy – powiedziała, wskazując na butelkę. – Co ty na to?

- Jak dla mnie w porządku – zgodziłam się od razu. Nigdy jeszcze nie nocowałam u koleżanki, nigdy nie miałam nawet tak dobrej koleżanki. Cieszyłam się i to sprawiało, że jak najszybciej chciałam już początek weekendu.

___
Jak tam po walentynkach, świętowaliście podczas romantycznego wieczorku ze swoją drugą połówką, czy raczej cieszyliście się dniem singla?
💗💞
Jak dla mnie, był to tylko kolejny zwykły dzień, ale mam nadzieję, że wy spędziliście ten czas tak jak sobie wymarzyliście 😊😘❤

The only exception - Camren ff Where stories live. Discover now