Rozdział 40

1.9K 140 13
                                    

Camila POV

Cały czas nie doszłam do siebie po tym co się stało przed chwilą w samochodzie. Moje policzki były rozpalone i cały czas uśmiechałam się jak głupia, dalej mając w głowie smak ust Lauren, a także jej oczy, które patrzyły na mnie z uczuciem i wielkim pożądaniem. Byłam przeszczęśliwa i za wszelką cenę chciałam wierzyć, że obietnice dziewczyny są prawdziwe i wszystko będzie wreszcie tak jak być powinno. Pozostawał tylko jeden problem, moi rodzice dalej nie mieli o niczym pojęcia, to chyba był najwyższy czas, aby im powiedzieć. Weszłam do domu, starając się nie robić zbytniego hałasu. Powoli ściągnęłam swoje trampki i odwiesiłam kurtkę. Gdy chciałam już wejść po schodach do mojego pokoju, z salonu wyszła moja mama.

- O, jednak jesteś – powiedziała.

- Taak – odparłam niepewnie.

- To dobrze, tak mi się zdawało, że słyszałam jak pod dom podjechał samochód, ale nie słyszałam jak wchodziłaś – powiedziała mama, a ja zamarłam. Czy mogła coś widzieć, podejrzewała co się stało?

-Tak, Lauren mnie dopiero odwiozła – stwierdziłam najzwyczajniej na świcie, grając jakby nic się nie stało. – Widziałaś coś? – Zapytałam niepewnie.

- Co miałam widzieć? – Zdziwiła się moja matka marszcząc brwi.

- Nie, nic takiego – szybko się wycofałam. – Co robiłaś? – Zapytałam, by zmienić temat.

- Właśnie oglądałam „Dni naszego życia" – powiedziała. Szybko spojrzałam na zegarek, było po dwudziestej, o tej porze w telewizje leciała jej ulubiona telenowela, co znaczyło, że praktycznie nic nie mogło jej oderwać od telewizora. Odetchnęłam z ulgą, pewna, że mama najwyraźniej nic nie zauważyła. - Pogodziłyście się z Lauren? Wytłumaczysz mi wreszcie o co chodzi między wami? Zaczynam się niepokoić – zapytała.

- Tak, chyba musimy porozmawiać – przyznałam zestresowana. Mama miała wyczekujące i zaciekawione spojrzenie. – Może poczekajmy na tatę, zaraz powinien wrócić z pracy. – Muszę wam coś powiedzieć.

- Coś się stało? – Zmartwiła się.

- Nie martw się, to nic takiego – przynajmniej taką miałam nadzieję, do tej pory nie zastanawiałam się jaki stosunek do tego mogą mieć moi rodzice, ale teraz zaczęłam się poważnie obawiać, jak zareagują.

- Dobrze, więc zaczekajmy, Alejandro powinien zaraz być.

Jak na zawołanie usłyszałyśmy charakterystyczny dźwięk otwierania zamka, a w drzwiach wejściowych pojawił się mój ojciec. Wyglądał na dosyć zmęczonego, ale na jego ustach pojawił się ten kochany uśmiech, gdy tyko nas zobaczył.

- Co robią moje ulubione dziewczyny? – Zapytał, podchodząc do nas.

- Czekamy na ciebie – odparła Sinuhe.

- Coś się stało? – Zapytał, a jego wyraz twarzy zmienił się na bardziej przejęty.

- Nie mam pojęcia, nasza córka, chce nam coś powiedzieć – wytłumaczyła kobieta, a ja uśmiechnęłam się do niego niewyraźnie, próbując opanować narastający we mnie strach.

- Chodźmy usiąść w salonie – zaproponowałam, oboje zgodnie podążyli za mną.

- Więc, o co chodzi? – Zapytał ojciec, gdy usiedliśmy.

Nie można opisać jak bardzo się wtedy bałam, najchętniej uciekłabym z domu i nigdy nie wróciła, jednak strach sparaliżował mnie na tyle, że nie mogłam się poruszyć, a moje dłonie trzęsły się z przerażenia. Byłam pewna, że w tej ciszy, która między nami zapadła, rodzice mogli doskonale usłyszeć łomot mojego serca, które biło jak oszalałe, chcąc wyrwać się z mojej piersi. Odetchnęłam głęboko i postarałam się aby chociaż trochę opanować drżenie. Musiałam to powiedzieć.

- Oboje zastanawiacie się co się dzieję między mną i Lauren. Zdaję sobie sprawę, że możecie czuć się zdezorientowani, ostatnie tygodnie były bardzo trudne i pokręcone, wydarzyło się w tym czasie tak wiele, że chyba nie starczyłoby nocy, abym wam wszystko wyjaśniła... Z resztą myślę, że nie ma takiej potrzeby, część z tych spraw dotyczy tylko Lauren, ja jedynie starałam się jej w tym pomóc. – W tym momencie zrobiłam krótką pauzę, nabierając głęboki oddech i szybko zerkając na rodziców, aby sprawdzić, czy jeszcze nadążają, za tym co staram się im przekazać. – Musicie wiedzieć jednak jedną, najważniejszą rzecz... To wszystko bardzo nas do siebie zbliżyło, mimo że nie znamy się wcale długo, to połączyło nas coś wyjątkowego i... I jest to coś więcej niż przyjaźń – dokończyłam. Między nami zapadła cisza, a ja bałam się na nich spojrzeć.

- Chcesz powiedzieć... - zaczął mój ojciec.

- Ja i Lauren jesteśmy razem, kocham ją – powiedziałam, patrząc na moich rodziców załzawionym spojrzeniem.

- Kochanie – zaczęła moja mama, obejmując mnie mocno i ocierając moje łzy.

- Przepraszam – powiedziałam słabym głosem.

- Za co nasz przepraszasz? – Zapytał ojciec, również się do nas przysiadając i głaszcząc mnie po plecach. - Kochanie, to nie twoja wina, w kim się zakochałaś.

- Nie jesteście źli? – Zapytałam, zaskoczona ich reakcją.

- Oczywiście, że nie. Może trochę zaskoczeni, przyznaję, że się tego nie spodziewałam, ale najważniejsze abyś była szczęśliwa – odezwała się moja mama, głaszcząc mnie po włosach.

- Dziękuję wam – powiedziałam wdzięczna i uśmiechnęłam się do nich, ocierając ostatnie łzy.

- Powiedz, czy Lauren odwzajemnia twoje uczucia? – Zapytała moja mama.

- Tak.

- W takim razie, pozostaje nam się tylko cieszyć. Lauren to naprawdę dobra i mądra dziewczyna.

Nie mogłam sobie wymarzyć lepszego scenariusza, miałam dużo szczęścia, że moi rodzice tak dobrze to przyjęli, nie każdy miał tyle szczęścia. Teraz współczułam Lauren jeszcze bardziej, ale cieszyłam się, że ma chociaż ojca, który ją akceptuję i kocha taką jaką jest, ze wszystkimi zaletami i wadami.

Nie mogłam się doczekać aż powiem o wszystkim Lauren, byłam przekonana, że kamień spadnie jej z serca na tak dobre wieści, nie wyobrażam sobie sytuacji, w której musiałybyśmy się jeszcze zmagać z nietolerancją ze strony moich bliskich. Spojrzałam na zegarek, dochodziła dziesiąta, ale wiedziałam, że zielonooka na pewno jeszcze nie śpi, postanowiłam od razu do niej zadzwonić i przekazać nowiny.

___
Wiem, że dużo osób liczyła na jakąś akcję w tym rozdziale, ale nie tym razem, zaskoczyłam was od trochę innej strony. 😋😉 Mam nadzieję, że mimo to rozdział się wam spodobał. Do następnego 😘

The only exception - Camren ff Donde viven las historias. Descúbrelo ahora