Rozdział 32

2.3K 150 17
                                    

Camila POV

Obserwowałam piękną brunetkę, która w najlepsze spała w moich ramionach i nie mogłam się nadziwić jaka jest piękna i delikatna w tym momencie. Cieszyłam się, że moja obecność tak na nią działa i że mogłam jej pomóc, ale wiedziałam, że to nie jest rozwiązanie. Nadejdzie kolejna noc, podczas której nie będę mogła być przy niej, a ona znowu nie będzie mogła zasnąć. Problem siedział w niej i musiałam jakoś jej pomóc się z nim uporać.

Kiedy Lauren słodko spała, miałam wiele czasu, aby pomyśleć. Ponieważ bałam się poruszyć i wypuścić ją ze swoich objęć, aby się nie obudziła, cały czas byłam przy niej. Postanowiłam jej dać jeszcze trochę czasu, ale wiedziałam, że niedługo będę musiałam ją obudzić, bo jeśli teraz się za bardzo wyśpi, to w nocy znowu nie zaśnie i cały cykl się powtórzy.

Miałam nadzieję, że to co wymyśliłam w jakiś sposób jej pomoże.

Lauren POV

Poczułam delikatne pocałunki na mojej twarzy, które powoli wyrwały mnie ze snu. Mogłam spokojnie stwierdzić, że to mój ulubiony sposób na pobudkę. Camila potrafiła zdziałać cuda. Dzięki niej spokojnie przespałam kilka godzin i mimo że dalej byłam zaspana, to czułam się wspaniale.

Kiedy całkowicie otworzyłam oczy, dziewczyna nachyliła się nade mną i złożyła na moich ustach czuły pocałunek, spełniając tym samym moje jedyne marzenie, które miałam w głowie, od kiedy otworzyłam oczy. Gdy nasze usta się rozłączyły czułam niedosyt, ale jednocześnie nie mogłam przestać się uśmiechać. Zatraciłam się w jej czekoladowym spojrzeniu, a ona delikatnie gładziła moją twarz, również tonąc w moich tęczówkach.

- Wyspałaś się chociaż trochę? – Zapytała, a ja od razu poruszyłam głową, mówiąc bezgłośne tak i dalej wpatrując się w jej wspaniałe oczy.

- Jesteś chyba czarodziejką Camz – odezwałam się mocno zachrypniętym po spaniu głosem.

- Cieszę się, że mogłam pomóc Lo – powiedziała, gładząc mój policzek i obdarzając mnie swoim najpiękniejszym uśmiechem. – Kiedy się trochę rozbudzisz, musimy porozmawiać.

Zmarszczyłam brwi, bałam się o co może chodzić, ale jakoś zabrakło mi odwagi, żeby zapytać. Odwróciłam od niej wzrok, ciesząc się jej bliskością i próbując zebrać siły, żeby wstać.

- Nie śpiesz się Lo, mamy czas – zapewniła, całując moje czoło.
Ta dziewczyna była prawdziwym aniołem.

***

Pół godziny później wreszcie wstałam z łóżka i zeszłam do kuchni, gdzie znajdowała się Camila, która obiecała zrobić nam kanapki.

Gdy zjadłyśmy, przeniosłyśmy się do salonu i usiadłyśmy wygodnie.

- O czym chciałaś pogadać? – Zapytałam, zbierając się na odwagę.

- Lo, wiem, że to cię męczy i nie możesz przez to spać.

- Co masz na myśli? – Zapytałam niepewna. Usiadłam wygodniej na kanapie i podciągnęłam jedną nogę pod brodę, łapiąc ją rękami.

- Wiem, że ta sprawa z Normani cię męczy.

- Ja... - nie wiedziałam co powiedzieć, miała rację, ale co mogłam z tym zrobić?

- Może powinnaś chociaż spróbować się do niej odezwać i wyjaśnić tą sprawę – powiedziała Camila.

- Nie wiem, czy to dobry pomysł.

- Co masz do stracenia? I tak się tym zamęczasz, jeśli spróbujesz, będziesz przynajmniej miała pewność na czym stoisz. Poznasz punkt widzenia Normani i nawet jeśli ona nie jest gotowa ci wybaczyć, to możesz się postarać, aby w końcu tak się stało. Wiem, że ci na niej bardzo zależało.

The only exception - Camren ff Where stories live. Discover now