Rozdział 39

2.1K 146 22
                                    

Lauren POV

Był już wieczór, leżałam z Camilą na moim łóżku. Brunetka była wtulona w mój bok, a jej głowa spokojnie spoczywała na mojej piersi. Oplatałam ją swoim ramieniem i delikatnie drapałam po plecach, co najwyraźniej bardzo jej się podobało, ponieważ jej oczy były zamknięte, a z jej ust co jakiś czas wychodziło ciche pomrukiwanie, zupełnie jak u małego kotka. Wszystko było dobrze, czułam się szczęśliwa i chciałabym, aby tak zostało. Nie potrzebowałam nic więcej, oprócz Camili przy moim boku.

- Wiesz co Camz, mogłabym tak zostać na zawsze – powiedziałam półszeptem.

- Ja też Lolo – wyszeptała Camila, nawet nie otwierając oczu. Lubiłam, kiedy tak do mnie mówiła, było w tym coś wyjątkowego.

- Tylko mi tu nie uśnij, bo nie będę miała serca cię obudzić – powiedziałam, uśmiechając się do niej.

- Jest mi tak dobrze, nie chcę wracać do domu – poskarżyła się młodsza.

- To nie wracaj – powiedziałam.

- Dobrze wiesz, że bym chciała – powiedziała, podnosząc się na rękach, aby spojrzeć mi w oczy. Jej wzrok był zmartwiony, a oczy przeszklone, jakby zaraz miała się rozpłakać.

- Co się dzieję Camz?

- Przeraża mnie fakt, że muszę cię zostawić, a jutro, coś się zmieni i nie będziesz chciała mnie znać. Wolałabym zostać przy tobie i upewnić się, że nie odejdziesz.

- Hej - zaczęłam i załapałam jej twarz w swoje dłonie - tak się nie stanie, obiecuję – powiedziałam stanowczym głosem, podnosząc się na łóżku i zmuszając dziewczynę, aby również usiadła.

- Skąd mogę to wiedzieć?

- Przepraszam, że pozwoliłam ci tak myśleć. Jestem idiotką, myślałam, że tak będzie lepiej, ale to było strasznie naiwne z mojej strony.

- Nie mów tak, nie jesteś idiotką – powiedziała dziewczyna, marszcząc brwi i patrząc mi w oczy.

- Musisz wiedzieć, że nic się nie zmieniło, nawet kiedy mówiłam, że nie chcę cię widzieć, cały czas nie mogłam wypędzić cię z mojej głowy. Kocham cię Camila. Nie wiem, jak mam ci to udowodnić, ale postaram się jak tylko mogę, żebyś w to uwierzyła – powiedziałam przejętym i bardziej niż zwykle zachrypniętym głosem. Po mojej twarzy spłynęła łza, którą dziewczyna szybko starła.

- Wierzę ci Lauren – powiedziałam, łącząc nasze usta w krótkim pocałunku. - Kocham cię.

Nie potrzebowałam nic więcej do szczęścia, przytuliłam ją ponownie do siebie i oparłam się o wezgłowie łóżka.

- Która godzina? – Odezwała się ponownie Camila.

- Kwadrans po dziewiętnastej – powiedziałam, sięgając po swój telefon, który na szczęście leżał w zasięgu moich rąk, więc nie musiałam ani na chwilę się podnosić.

- Tak późno? Powinnam się już zbierać – powiedziała, niezadowolona brązowooka.

- Nie idź, zostań jeszcze chwilę – poprosiłam, próbując zrobić jak najsłodszą minę, ale chyba nie najlepiej mi wyszło, bo dziewczyna zaczęła się ze mnie śmiać. – Dobra, odwiozę cię.

- Nie musisz przecież.

- Ale chcę – powiedziałam wstając z łóżka i idąc do szafy, aby zmienić dresy na inne spodnie.

***

- Muszę podziękować Dinah, za to, że mi pomogła. Właściwie jak to się stało? – Zapytałam.

- To dług historia, ale masz rację, powinnyśmy jej podziękować. – Przyznała dziewczyna. Między nami zapadła cisza, którą dziewczyna przerwała po dobrych kilu minutach. W tym czasie przez głowę przeszło mi tysiąc różnych myśli. Przypomniałam sobie dawne czasy, kiedy z Dinah byłyśmy prawie nierozłączne. – Wiem o tym, że kiedyś się przyjaźniłyście. Dlaczego mi nie powiedziałaś? – Zapytała Camila, jakby czytając mi w myślach. Skąd wiedziała?

- Dinah ci powiedziała? – Zapytałam, trochę zmartwiona tym, że Camila wiedziała już prawie wszystko o mojej przeszłości. Ale ja chyba nie miałam z tym problemu, po prostu nie chciałam, aby miała o mnie złe zdanie.

- Nie Dinah, tylko Ally – odpowiedziała, a ja zamarłam, a więc wiedziała wszystko...

- Nie wiedziałam, że się znacie – odparłam niepewnie, ciesząc się, że nie mogę teraz złapać z Camilą kontu wzrokowego, tak było łatwiej.

- Nie znamy się za dobrze. Poznałam ją na imprezie u Austina, ale kiedy w tym tygodniu wracałam od ciebie, wstąpiłam do kawiarni i okazało się, że Ally tam pracuję, zaczęłyśmy rozmawiać i tak zaoferowała mi swoją pomoc. Kiedy dowiedziałam się co się stało, Dinah mi pomogła znaleźć cię po tej imprezie. Może jest jeszcze szansa... Myślę, że Dinah żałuję i chciałaby się z tobą pogodzić, myślę, że tęskni za tobą.

- Naprawdę? – Zapytałam z nadzieją.

- Tak.

- Więc chyba mogę spróbować. Ale tylko jeśli będziesz obok mnie – dodałam, patrząc na chwilę na twarz dziewczyny, która była uśmiechnięta i najwyraźniej nie miała nic przeciwko.

Chwilę później podjechałam pod jej dom. Przekręciłam kluczyk w stacyjce i popatrzyłam na dziewczynę tęsknym wzrokiem.

- Nie chcę, żebyś szła.

- Zobaczymy się jutro w szkole – odezwała się, kładąc swoją rękę na mojej.

Camila pochyliła się nade mną i złączyła nasze usta w pocałunku. Gdy chciała się odsunąć i wyjść z samochodu, złapałam jej twarz w swoje dłonie, nie pozwalając naszym ustom się rozdzielić. Nasz pocałunek stał się intensywniejszy i namiętny. Przyssałam lekko wargę dziewczyny, jednak po chwili, udało jej się ode mnie odsunąć, wykorzystując moją chwilową nieuwagę.

- Poczeka jeszcze chwilę – poprosiłam, chwytając dosyć mocno za jej biodra i ciągnąc ją tak, że była zmuszona przesiąść się na mój fotel i usiąść na mnie okrakiem.

- Lo, co ty robisz?! – Pisnęła. – Moja mam może nas zobaczyć przez okno.

- Nie obchodzi mnie to – powiedziałam, zaciskając swoje palce na biodrach młodszej.

Usłyszałam jak z ust Camili wychodzi głośne westchnienie w momencie, gdy zjechałam swoimi pocałunkami na jej szyję i zassałam czuły punkt na jej delikatnej skórze.

- Lauren, jak ja to zakryje?! – Odezwała się niezadowolona Camila, jej głos był lekko zachrypnięty, z pewnością była podniecona, tak samo jak ja.

- Przepraszam Camz – powiedziałam, przejeżdżając palcem po miejscu, gdzie zostawiłam ślad.

Byłam dumna ze swojego dzieła, ale nie dałam tego po sobie poznać, by jej nie zdenerwować. Złożyłam w tym miejscu delikatny pocałunek i wróciłam z powrotem do pięknych ust brunetki. Mocno naparłam na jej wargi, bawiąc się nimi i delektując każdą chwilą. Nasz pocałunek stał się intensywniejszy, złapałam jej dolną wargę między swoje zęby, a z ust Kubanki uciekło westchnięcie. Wykorzystałam moment, gdy jej usta były rozchylone i włożyłam do środka swój język. Szybko zbadałam ich wnętrze i odnalazłam jej język, a następnie złączyłam go ze swoim, wprawiając je w ruch i wykonując płynne ruchy. Moje ręce ześlizgnęły się na jędrne pośladki dziewczyny i ścisnęłam je lekko, tak aby nie sprawić jej bólu. Camila powoli położyła swoje dłonie na moich barkach i odsunęła się ode mnie, rozłączając nasze spuchnięte i spragnione usta. Jej oddech był ciężki i nierównomierny.

- Lo, muszę iść – powiedziała błagalnie brązowooka.

W jej oczach widziałam, że chciałaby zostać. Uśmiechnęłam się do niej i złączyłam nasze usta po raz ostatni.

- Do zobaczenia Camz – wyszeptałam, w jej usta.

- Do jutra Lo – pożegnała się ze mną, otwierając drzwi i gramoląc się z moich kolan.



___
Mam nadzieję, że się wam podobało jak zwykle, miłego weekendu kochani 😘

The only exception - Camren ff Where stories live. Discover now