Rozdział 48

1.8K 138 16
                                    

Lauren POV

Właśnie ubierałam się w pokoju, czekając na Camilę, która była w łazience od dobrej godziny. Postanowiłam wykorzystać ten czas, aby przygotować się w pokoju, liczyłam, że moja kreacja spodoba się dziewczynie, ale najbardziej nie mogłam się doczekać, aż dziewczyna wyjdzie z łazienki i zobaczę wreszcie jak ona wygląda.

Właśnie skończyłam swój makijaż, który był mocniejszy niż zazwyczaj, ale nie odbiegał znacząco od tego, który nosiłam na co dzień. Wybrałam sukienkę specjalnie na dzisiejszą okazję, jej krój był dosyć prosty, odcięty w pasie i lekko poszerzany na dole, oczywiście nie mogłam wybrać innego koloru, jak czarny.

Gdy przeglądałam się w dużym lustrze na drzwiach szafy, Camila weszła właśnie do pokoju.

Odwróciłam się do niej i oniemiałam z zachwytu. Brunetka była również ubrana na czarno, ale to tylko dodawało jej szyku i wdzięku. Do topu bez rękawów, założyła czarne rurki ze skórzanymi elementami i botki na niewielkim obcasie. Jej pokręcone włosy spływały na odkryte ramiona falami, a na szyi zauważyłam drobny, srebrny łańcuszek.

- Wszystko dobrze Lo? – Zapytała Camila, wyglądała na zmartwioną.

- Wow, wyglądasz cudownie Camz – wydusiłam z siebie, gdy już dokładnie przyjrzałam się każdemu skrawkowi jej ciała.

- Ty też Lo, pierwszy raz widzę cię w sukience – stwierdziła, podchodząc bliżej mnie.

- Tak, to rzadko się zdarza – przyznałam – może jednak się przebiorę, wyglądam głupio – powiedziałam niepewnie, mierzwiąc swoje włosy.

- Ani się waż, wyglądasz wspaniale – odparła Camila, łapiąc moją dłoń i spoglądając mi w oczy.

- Naprawdę? – Zapytała, uśmiechając się do niej.

Camila pokiwała głową na potwierdzenie swoich słów, a jej wzrok uciekł na moje usta, aby zaraz znowu powrócić do wpatrywania się w moje oczy z miłością. Przybliżyłam się jeszcze do niej, sprawiając, że nasze nosy się stykały i powoli złączyłam nasze usta w delikatnym pocałunku.

Wtedy usłyszałyśmy jak drzwi do naszego pokoju się otwierają, a w nich stanęła Ally.

- Bójcie się Boga! – odezwała się najniższa.

- To już nie mogę pocałować swojej dziewczyny? – Zapytałam rozbawiona.

- Nie udawaj takiej świętej, ja dobrze wiem, do czego to prowadziło.

- Ally proszę cię, nie przesadzaj – powiedziałam.

- Wyglądacie niesamowicie – odezwała się Normani, która właśnie weszła do pokoju. – Muszę wam zrobić zdjęcie, ustawcie się razem.

Camila wyglądała na nieco speszoną, ale ja szybko objęłam ją swoim ramieniem w pasie i ustawiłam się do zdjęcia. Chciałam mieć ładną pamiątkę, pewnie to zdjęcie szybko znajdzie się w moim pokoju na biurku. Popatrzyłam się na Camilę z miłością, lekko się do niej uśmiechając, aby dodać jej otuchy. Podziwiałam jej urodę i nie mogłam być bardziej szczęśliwa, że los postawił ją na mojej drodze i że byłyśmy tutaj całą piątką, szczęśliwe.

- Teraz moja kolej – powiedziała Mani, podając Camili aparat i robiąc sobie ze mną zdjęcie.

- Chce mieć chociaż jedno zdjęcie razem, gdzie jest Dinah? – Zapytałam, gdy zaliczyłam już oddzielną sesję z Camilą i Normani, a także z Ally.

- Jeszcze się szykuje – powiedziała Mani.

- Siedzi w łazience od półtorej godziny – dodała Ally, przewracając oczami.

The only exception - Camren ff Where stories live. Discover now