Rozdział 9

2.6K 146 9
                                    

Camila POV

Po tym, co wydarzyło się dzisiaj w szkole, miałam dość. Potrzebowałam gdzieś uciec, odciąć się na chwilę od świata.

Wiedziałam, że za chwilę moja mama podjedzie pod szkołę, aby odebrać mnie z lekcji. Postanowiłam, więc jak najszybciej wyjść ze szkoły bocznym wejściem i od razu skierowałam się na tyły budynku w pobliże palarni. Miałam nadzieję, że ją tam zobaczę. Przy murze stała mała grupka, jednak nikogo z nich nie poznawałam, a już na pewno nie było tam jej.

Mimo wszystko stanęła z boku, opierają się jedną nogą o ścianę. Musiałam przeczekać ten moment, aż wszyscy uczniowie wyjdą ze szkoły i zacznie się kolejna lekcja. Wiedziałam, że mama ma dzisiaj parę rzeczy do załatwienia, więc szybko znudzi się jej czekanie, ale za to będzie na mnie potwornie zła, gdy wrócę do domu. Mogłam pomyśleć wcześniej i wysłać jej wiadomość, że zostaję w szkole dłużej, albo że wrócę dziś sama, ale teraz było już za późno. Na ekranie mojego telefonu pojawiło się połączenie, dzwoniła moja mama, pewnie zła jak osa, że się ociągam. Szybko wygasiłam wyświetlacz, czekając, aż przestanie dzwonić.

Dwa nieodebrane połączenia później, mamie chyba skończyła się cierpliwość i przysłała mi tylko krótką wiadomość.

Od: mama
Nie wiem, co się dzieję Karla, ale nie odbierasz telefonów, a ja nie mam już czasu. Będziesz musiała wrócić do domu sama. Zobaczymy się wieczorem.

Krótko mówiąc mam przechlapane, ale teraz nie mam zamiaru się tym przejmować. Mam już dość tego, że codzienne wozi mnie do szkoły jak małe dziecko i kontroluje na każdym kroku.

Odczekałam kolejne pięć minut, aby mieć pewność, że matka na pewno zdążyła odjechać z parkingu i powolnym krokiem odeszłam spod szkoły, kierują się przed siebie. Nie wiedziałam gdzie iść, ponieważ nie miałam jeszcze okazji poznać okolicy. Nie zatrzymałam się jednak ani na chwilę. Wyciągnęłam z kieszeni telefon, aby sprawdzić jak daleko znajduję się najbliższa plaża.

Okazało się, że wybrzeże było dosyć daleko, jednak nie zniechęciło mnie to zbytnio. Wsiadłam w pierwszy autobus, kierujący się w tamtą stronę i niecałe dwadzieścia minut później wysiadłam na przystanku, z którego miała już kilka minut do pobliskiego plaży.

Wybrałam to miejsce, ponieważ ocean zawsze mnie uspokajał, a nie miałam jeszcze szansy być na plaży w słonecznym Miami.

***

Spacerowałam już przynajmniej od godziny, a słońce chyliło się coraz niżej nad horyzontem, zmierzając ku zachodowi. Postanowiła znaleźć sobie miejsce, gdzie będę mogła w spokoju podziwiać to piękne zjawisko. Mój telefon odezwał się po raz kolejny, a ja tym razem postanowiłam go całkowicie wyłączyć. Nie ma szans, żeby ktokolwiek mnie tu znalazł, chyba, że matka wszczepiła mi nadajnik, ale nie podejrzewam, aby była zmuszona posunąć się do takich rzeczy. Do tej pory raczej nie sprawiała kłopotów.

Idąc dalej przed siebie dotarłam do dosyć dużych skał, byłam pewna, że dalej już nie ma przejścia i plaża się tu kończy, z resztą w pobliżu nie było ludzi. Jednak między skałami zauważyłam niewielką szczelinę. Gdy podeszłam bliżej okazało się, że znajduję się tam przejście, niewidocznie z daleka. Postanowiłam sprawdzić, co się tam znajduje.

Gdy przeszłam na drugą stronę, okazało się, że za skalną ścianą znajduje się jeszcze całkiem spora część plaży. Nie było tu nikogo, co bardzo mi odpowiadało. Usiadłam więc na piasku i byłam gotowa, aby podziwiać piękny zachód. Niebo zaczęło się już robić różowo-pomarańczowe, a słońce świeciło pomarańczowym blaskiem.

The only exception - Camren ff Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz