Rozdział 45

2K 133 15
                                    

Camila POV

Kolejne tygodnie przed świętami minęły dosyć szybko, niewiele się działo, za to miałam sporo nauki, więc głównie po szkole siedziałam w książkach, albo spotykałam się z Lauren.

Dzisiaj był ostatni dzień szkoły, do świąt zostały dwa dni i właśnie wracałam razem z Lauren do domu. Był to też dzień kiedy mój tata miał wrócić z delegacji, już bardzo za nim tęskniłam, ponieważ nigdy nie rozstawaliśmy się na tak długo. Cieszyłam się, że uda mu się wrócić na święta.

Lauren podjechała pod mój dom i razem wysiadłyśmy z auta, skierowałyśmy się prosto do mojego pokoju, chciałyśmy nacieszyć się sobą i spędzić razem popołudnie, ponieważ miałyśmy się nie widzieć przez kilka dni, na pewno do świąt będę zajęta pomaganiem mamie w kuchni.

- Dziewczyny, jesteście głodne? – Zatrzymała nas moja mama, gdy przechodziłyśmy koło kuchni.

- Nie, jadłyśmy w szkole – odpowiedziałam.

- Dziękujemy pani Cabello – odezwała się jeszcze Lauren, uśmiechając się grzecznie.

- Proszę bardzo, jeśli zgłodniejecie, to możecie odgrzać sobie obiad, albo zrobić kanapki, ja muszę wyjść zrobić już częściowe zakupy i odbiorę Alejandro z lotniska. Mam nadzieję, że mi jutro pomożesz w przygotowaniach – zwróciła się do mnie.

- Tak oczywiście, jak obiecałam.

- Dobrze, to ja się zbieram, do zobaczenia dziewczyny – powiedziała moja mama zbierając się do wyjścia, jednak w połowie drogi wróciła się jakby sobie o czymś przypomniała. – Lauren, miałam cię o coś spytać. Camila wspominała, że spędzasz święta tylko z tatą...

- Zgadza się – przytaknęła Lauren.

- Pomyślałam, że może chcielibyście się do nas przyłączyć i zasiąść wspólnie do Wigilii?

Lauren była zdziwiona tak samo jak ja, jednak uważałam, że to wspaniały pomysł, ponieważ sama była nieco przygnębiona wiedząc, że dziewczyna spędzi te święta jedynie z ojcem.

- No nie wiem, nie chciałabym robić kłopotu.

- To żaden kłopot, sami nie mamy tutaj żadnej rodziny, a nasi rodzice niestety mają już swój wiek i nie mogą do nas przylecieć, dlatego będziemy świętować we trójkę. Proszę, zarówno nam jak i wam będzie znacznie raźniej.

- Dobrze, dzisiaj wieczorem przekażę zaproszenie mojemu tacie i dam znać – powiedziała uśmiechnięta Lauren. Ja również była szczęśliwa, na znak tego ścisnęłam mocniej rękę starszej i posłałam jej serdeczny uśmiech. Nie mogłam marzyć o niczym więcej w te święta.

***

Od dobrej godziny leżałyśmy razem z Lauren na moim łóżku, wtulone w siebie, ciesząc się swoją obecnością.

- O czym teraz myślisz? – Zapytałam, rozkoszując się jednocześnie tym jak delikatnie drapała moje plecy.

- Naprawdę chcesz wiedzieć?

- Inaczej bym nie pytała – powiedziałam, odrywając głowę od ramienia starszej i podnosząc wzrok na jej zielone oczy.

- O tym, czy spodoba ci się mój świąteczny prezent.

- Cokolwiek to jest na pewno tak będzie – powiedziałam, pewna swego.

- Skąd możesz wiedzieć?

- Bo wiem, że na pewno włożyłaś w niego dużo serca i dlatego będzie wyjątkowy – powiedziałam szczerze, nie tracąc z nią ani na chwilę kontaktu wzrokowego. – Mam nadzieję, że mój prezent również ci się spodoba – wyszeptałam.

The only exception - Camren ff Where stories live. Discover now