Rozdział 15

2.6K 131 6
                                    

Lauren POV

Był piątek, niedawno zaczęła się długa przerwa, miałam spotkać się z Camilą na stołówce, ale poczułam, że mój nałóg mnie wzywa. Miałam już dość tego tygodnia i szkoły, potrzebowałam zapalić. Wiedziałam, że jeśli najpierw spotkam się z dziewczyną, to już nie zdążę zapalić, bo za bardzo się zagadamy. Dogadywałyśmy się naprawdę dobrze i coraz bardziej lubiłam spędzać czas w jej towarzystwie. Nie wiem jak ona tego dokonała, ale powoli i skutecznie przełamywała wszystkie moje bariery. Widziałam jak rozrywa tarcze ochronną, którą zbudowałam przez ostanie lata wokół siebie, aby nikt nie mógł się dostać bliżej. Jednak jej się w jakiś sposób udało.

- Tu jesteś, tak myślałam, że cię tu znajdę – powiedziała Camila, wyrywając mnie z zamyślenia. Była bardzo radosna, wręcz tryskała od niej pozytywna energia. Rzuciłam peta na ziemie i podeszłam do niej.

- Co się stało? – Zapytałam, uśmiechając się do niej, chyba udzielił mi się jej dobry humor.

- Nie zgadniesz – powiedziała, próbując na chwilę spoważnieć.

- Raczej nie, więc lepiej mi powiedz – powiedziałam, śmiejąc się z niej. Widziałam jak cała w środku aż chodziła ze szczęścia.

- Dostałam piątkę ze sprawdzianu z matematyki – powiedziała, szczerząc się jak głupia.

- To super, wiedziałam, że ci się uda – powiedziałam, również się uśmiechając. Od początku w nią wierzyłam, ale ona nie chciała słuchać.

- To wszystko dzięki tobie – powiedziała, rzucając się na mnie i mocno mnie ściskając. Byłam nieco zaskoczona taką reakcją, ale szybko objęłam ją swoimi ramionami i przycisnęłam jeszcze mocniej do siebie. Po chwili podniosłam ją do góry i zakręciłam nami dookoła.

- Lo, przestań! Co ty robisz?! – Pisnęła, zaskoczona dziewczyna, ale ja się tym nie przejmowałam i odstawiłam ją na ziemie dopiero po chwili.

- Głupek – powiedziała, śmiejąc się.

- Ja?! – Zapytałam, udając oburzenie. – A kto skakał jak dziecko z powodu piątki?

- To moja pierwsza taka ocena w szkole, daj mi się pocieszyć – powiedziała, spoglądając w moje oczy.

- Musimy to uczcić – stwierdziłam, do głowy wpadł mi pewien pomysł.

- Jak? – Zapytała Camila.

- Twoja mama odbiera cie dzisiaj ze szkoły jak zwykle? – Zapytałam, a dziewczyna od razu przytaknęła. – Zadzwoń teraz do niej i pochwal się oceną, a później powiedz, że idziesz dzisiaj ze mną i odwiozę cię później do domu.

- Wiesz, że mam szlaban – powiedziała.

- Powiedz, że pojedziemy do mnie się uczyć – powiedziałam, a ona popatrzyła na mnie bez przekonania. – Nie można przecież osiąść na laurach – uśmiechnęłam się i puściłam jej oczko. – Jeśli się boisz, możesz mi dać swoją mamę to z nią porozmawiam.

- Nie, dam radę – powiedziała, wyciągając telefon. – Poczekaj chwilę – poprosiła mnie i odeszła kawałek dalej.

Czekałam cierpliwie, aż skończy, starałam się coś wyczytać z jej miny i gestów, ale nie byłam pewna. Jakieś dwie minuty później dziewczyna wróciła do mnie uśmiechnięta.

- I jak? – Nie wytrzymałam.

- Zgodziła się – powiedziała.

- No i świetnie – skomentowałam, uśmiechając się do niej. Złapałam ją za rękę i poszłyśmy razem, kierując się do środka szkoły, może jeszcze zdążymy coś zjeść przed końcem przerwy.

The only exception - Camren ff Where stories live. Discover now