8

4.6K 308 143
                                    

Znów zostałam sama, a przynajmniej tak pomyślałam. Usiadłam przy oknie, patrząc leniwie na zewnątrz. Nim się obejrzałam, minęła godzina, dwie. Na wjeździe pojawił się samochód który już kojarzyłam. Marie! To jej auto! Jakież ogromne było moje zdziwienie, gdy z samochodu nie wysiadła własnie ona, tylko Changbin w towarzystwie Woojin'a.

Pewnym krokiem weszli do środka, jestem pewna że nie są tu po raz pierwszy. Zbiegłam po schodach w dół. Starałam przypomnieć sobie jak dojść do drzwi wejściowych. Na szczęście droga nie była aż tak skomplikowana. Dotarłam do holu, w którym już stali chłopacy z wujem Eunwoo. Rozmawiali o czymś, natomiast natychmiast przestali, gdy tylko mnie zauważyli. Szkoda, bo byłam ciekawa o czym tak zawzięcie rozmawiali.

- Blair. - zaczął Woojin. Dotychczas nigdy z nim nie rozmawiałam, nie wiedziałam jaki jest, ale nie mógł się zbytnio różnić od tych wariatów których już znam. Wolałam trzymać się na początek na dystans. Zatrzymałam się w miejscu, w komfortowej  dla mnie odległości.

- Jestem Woojin. - wyciągnął jako pierwszy rękę. To się może wydawać śmieszne ale zdziwił mnie ten gest. Nie tego się spodziewałam. To chyba znak że za długo już z nimi przebywam. Nie ufam nikomu, do każdego podchodzę z ostrożnością. Aby nie wyjść na niegrzeczną, podałam mu dłoń. Mojej uwadze nie uszedł tatuaż na jego nadgarstku. Kształt literki "S" ze zwiniętą literą "K" u jego boku. Wyglądało to naprawdę dobrze.

Przyglądałam się tatuażowi przez dłuższą chwilę, do momentu aż Woojin nie odciągnął swojej ręki.

- No dobrze. - zaczął Changbin. - Zbieraj się, jedziemy na zakupy.

Nie bardzo rozumiałam. Poza tym dlaczego wszyscy mówią do mnie w ten sam sposób? Cały czas słyszę tylko : idź, siadaj, ubieraj się, siedź cicho. Niby kim jestem by mi tak ciągle rozkazywali? To pierwsza rzecz, która ich wszystkich łączy.

- Zakupy? - zapytałam. Chciałam odpowiedzi. Przez cały czas robię co mi każą, uciekam przed kimś, nie wiedząc co tak naprawdę mi grozi. Chcę odpowiedzi.

- Potrzebujesz ubrań. Chris niczego nie zdążył zapakować. - wyjaśnił spokojnie Woojin. Trochę mi ulżyło, wiedząc już po co mnie zabierają.

-No dobrze. - zgodziłam się. To prawda, potrzebowałam ubrań. Nie wiem na jak długo tutaj zostanę, a nie mam przy sobie niczego. Zabrałam kurtkę i ruszyłam za nimi do samochodu. Woojin zajął miejsce kierowcy, Changbin obok niego, a ja usiadłam z tyłu.

To milczenie było dla mnie bardzo niekomfortowe. Byłabym wdzięczna gdyby to chociaż oni ze sobą rozmawiali, bądź włączyli radio. Ale nic z tych rzeczy się nie zdarzyło.

Tabletka przeciwbólowa, którą dała mi Marie przestała powoli działać. Zaczęłam grzebać w kieszeni, szukając opakowania które mi kazała zabrać. Wyjęłam jedną tabletkę i ją połknęłam.

-Dobrze się czujesz? - ciszę przerwał Woojin.

W lusterku widziałam, że na mnie patrzy. Pokiwałam głową i posłałam mu słaby uśmiech. Skierował swój wzrok z powrotem na jezdnię,  a ja schowałam z powrotem opakowanie.

Chwilę później, ciszę zakłócił dźwięk dzwoniącego telefonu. Changbin zaczął grzebać w kieszeniach spodni. Gdy już udało mu się go wyjąć, odebrał.

-Właśnie jedziemy. - odezwał się. -Jest z nami.

Przez dłuższą chwilę nic nie mówił, tylko słuchał.

- Rozumiem. - po czym odłożył telefon. I to była cała rozmowa? O czym mówili? Domyślam się, że chodziło o mnie, ale co dokładnie?

Nie miałam okazji by o to zapytać, Woojin zatrzymał samochód. Dotarliśmy do miasta. To mój pierwszy raz tutaj od nocy, w której byłam świadkiem morderstwa trzech mężczyzn. Jednego z nich zabił Chan, a z czyjej ręki zginęli pozostali nie wiem. Noc, w której prawie sama zginęłam i podczas której po raz ostatni widziałam Michaela - mojego brata. Strasznie za nim tęsknię. Czy on w ogóle wie, że żyję? Pamiętam to jak gdyby to wszystko wydarzyło się dopiero wczoraj. Chris zabrał mnie wtedy ze sobą. Byłam zbyt przerażona faktem, że miałam do głowy przyłożoną broń, że nie widziałam dokładnie co się dzieje z Michaelem. Wiem tylko, że nic mu nie zrobili i że żyje, a przynajmniej tak mi powiedziano, nie mogę być pewna czy mówili prawdę, ale mam wielką nadzieję, że jednak mnie nie okłamali. Dałabym wszystko, by choć raz go zobaczyć, nie muszę z nim nawet porozmawiać. Chcę tylko się upewnić że z nim wszystko w porządku. Gdy Chris wróci, zapytam go o Michaela. JEŚLI wróci.

; i know you - bang chan [KOREKTA]Where stories live. Discover now