31

3.9K 337 48
                                    

Minęły dwa tygodnie, dwa całe tygodnie, w ciągu których ani razu nie byłam zajrzeć, co u niego. Każdego dnia zajmowałam się czymś innym. Spędzałam dużo czasu z chłopakami, poznałam ich trochę lepiej. Jeździłam z nimi do miasta, grillowaliśmy, a z Marie obejrzałam kilka filmów. Pierwszą noc spędziłam właśnie u niej w pokoju. Później przygotowała dla mnie jedno z wolnych pomieszczeń. Było ono naprawdę małe, a łóżko niewygodne, ale nie miałam wyboru. Nie chciałam przeszkadzać Marie, ani wrócić do domu wuja Eunwoo. Nie zdołałabym uniknąć rozmowy z Lucasem, a nie bardzo wiem, co mu powiedzieć. Najchętniej to bym na niego nakrzyczała, ale to sprawiłoby, że czułabym się jeszcze gorzej. Poza tym, nie miałam tam co robić. Zanudziłabym się, więc powrót, byłby po prostu bez sensu.

Codziennie, przez pierwszy tydzień, do Chana przychodziła pielęgniarka, która miała pomóc mu wstać na nogi. Później przejęła Marie, z czego niezmiernie się ucieszyłam, bo kobieta ze szpitala była młoda i zapewne dopiero co zaczęła pracować. Zdawała się też przychodzić z innych powodów niż tylko rehabilitacji.

Ku naszemu zdziwieniu, Chris szybko stanął sam na nogi i powoli zaczął chodzić o własnych siłach. Potrafi sam wstać i robić małe kroki, a przynajmniej tyle mi powiedziano, bo nie widziałam go ani razu.

Ranek nastał niespodziewanie szybko. Nie wysypiałam się w tym pokoju, a jeśli już udało mi się zasnąć, spałam tylko około trzech godzin.

Zdążyłam idealnie na śniadanie, ale nie wszyscy byli obecni przy stole. W kuchni zastałam tylko Seungmina, Jisunga i Jeongina, nie było śladu po pozostałych chłopakach ani Marie. Być może mają coś do załatwienia. Dołączyłam do nich. Z ich rozmowy, zdołałam wychwycić słowa - mecz i wieczór. Już mogłam się domyśleć jakie mają plany na dzisiaj.

- Gdzie wszyscy ? - pytam z ciekawości.

- Chłopcy pojechali na siłownię... - powiedział niepewnie. Jeongin nie mówił prawdy, ale jakoś nie mam mu tego za złe. Być może nie wolno mu, mi o tym mówić. Rozumiem to.

- A Marie ?

Tym razem to Seungmin się odezwał.

- Chris ją o coś poprosił, pojechała do miasta by to załatwić - nie kłamał. Przez ten czas, który z nimi spędziłam, nauczyłam się rozpoznawać, czy mówią prawdę. Nawet jeśli już dość dobrze się rozumiemy, nadal zdarzają się rzeczy, o których nie mogę wiedzieć i wtedy właśnie mnie okłamują. Ale o czym ja nie mogę wiedzieć? Dobrze wiem, czym się zajmują, nic gorszego chyba przede mną nie ukrywają....

- Załatwić? - nie rozumiem. - Co dokładnie?

Drzwi do kuchni niespodziewanie otworzyły się na ościerz. To napewno nie chłopcy, bo już dawno byśmy ich usłyszeli z korytarza, ani też Marie, bo żaden samochód nie wjechał na plac. Uniosłam głowę, by sprawdzić kto to. Ku mojemu zdziwieniu, w drzwiach stał Chan. Wyglądał o wiele lepiej, nie był już taki zmęczony. Ruszył w naszą stronę i gdyby nie to, że porusza się trochę wolno, pomyślałabym, że już z nim w porządku, że jest jak przed strzałem. Ucieszyłam się, że wyzdrowiał.

- Ooo.... - Jisung wstał z krzesła. - Cóż za niespodzianka!

Wyjął z szafki kubek i nalał mu kawy. Na mojej twarzy pojawił się uśmiech.

- Blair, napijesz się? - zaproponował. Nie miałam ochoty na kawę, kiwnęłam w odpowiedzi głową.

Chris przeciągnął palcami po swoich włosach. Przez chwilę błądził wzrokiem po ścianach, zanim wreszcie na mnie spojrzał. Gdy nasze oczy się spotkały, poczułam nagły ścisk w żołądku.

Nie powinnam się tak czuć, przecież nie jestem niczemu winna. To nie tak, że nie dawałam mu żadnych sygnałów, że chcę wrócić do swojego życia. Mówiłam mu wyraźnie, jak bardzo tęsknię za bratem. Z pewnością wiedział.

Ale on nie musiał nic mówić, w jego oczach widziałam wszystkie emocje, które nim targały. Podszedł i usiadł na krześle przy stoliku, tuż przede mną. Nie spuścił ze mnie oczu choćby na chwilę, zresztą ja tak samo.

- Chcecie zostać sami ? - spytał Jeongin, podnosząc się z krzesła, po czym dołączył do niego Seungmin.

Chan obracał swój kubek, leniwie się w niego wgapiając. Czyli tak to teraz będzie wyglądać? Będziemy siebie nawzajem ignorowali?

- Tak - mówię dłuższej chwili. - Chciałabym porozmawiać.

Chłopcy w mgnieniu oka opuścili kuchnię, zostawiając nas przy stole. Chris upuścił swój kubek i postawił go na stole. Nieprzyjemna cisza zdawała się ciągnąć w nieskończoność. Palcami zaczął wystukiwać znany mi rytm. Próbowałam rozpoznać, co to za melodia, ale...to nie było w tym momencie najważniejsze. Wyciągnęłam ręce i złapałam jego, by przestał i pozwolił mi się skupić na tym, co mam mu do powiedzenia.

; i know you - bang chan [KOREKTA]Where stories live. Discover now