32 [♡]

4.9K 299 400
                                    

- Mógłbyś tak nie robić? -proszę go, a następnie puszczam jego dłonie i zabieram swoje ręce.

Zaczynam układać sobie w głowie, co chcę mu przekazać. Zacznę może od dnia, w którym Lucas wsadził nos w nie swoje sprawy i wszystko skomplikował.

- Zgadzam się na rozwód - rzuca, nie patrząc mi już dłużej w oczy.

I oto one. Na te słowa niezmiernie czekałam odkąd tu jestem, a teraz, gdy w końcu je słyszę, czuję, że coś we mnie pęka. Nie wiem dlaczego, ale z jakiegoś powodu nie chcę tego. Nie chcę, żeby to wszystko się tak po prostu skończyło. Zresztą, od kiedy on tego chce? Gdyby Lucas o niczym nie wspomniał, zapewne nawet nie przyszłoby mu to do głowy. Wstaję od stołu i podchodzę do jego krzesła, krzyżując ręce na piersi.

- To prawda, chciałam rozwodu - przyznaję, a w odpowiedzi tylko prychnął. Wlepił wzrok w swój kubek.

- Był moim głównym celem...Ale Chris, to nie dlatego, że mi na tobie nie zależy.. wręcz przeciwnie - tłumaczę. - Wierzę, głęboko w to wierzę że nie jesteś tylko tym Chrisem, którego znałam, ale tym, którego miałam okazję poznać.

Patrzył teraz na mnie w milczeniu, uważnie słuchając tego, co miałam mu do powiedzenia.

- Tego, w trakcie wspólnego śniadania. Tego, który odwiózł mnie całą przemoczoną do domu w trakcie własnych urodzin - mimowolnie się uśmiechnęłam, przypominając sobie ten wieczór. - Tego, który uratował osobę, na której niezmiernie mi zależy, a wcale tego nie musiał zrobić.

- Co chcesz przez to powiedzieć ? - spytał, również wstając z krzesła. Chyba nadal nie rozumiał, do czego zmierzam.

- Dziękuję - mówię krótko, gdy stanął przede mną. Delikatnie położyłam swoją rękę na jego ramieniu. Nie odtrącił jej, chyba mi się udało i rozejdziemy się w zgodzie.

Niespodziewanie, nachylił się ku mnie i już po sekundzie czułam jego usta na swoich. Zaskoczenie sprawiło, że na chwilę zastygłam w bezruchu. Jego ciepłe ręce znalazły się na moich biodrach, po czym przyciągnął mnie nimi bliżej do siebie. Gdy poczułam odruch oddania pocałunku, ogarnęłam się. Moja ręką znalazła się na jego klatce, odpychajac go od siebie. Przez chwilę miałam ochotę się uszczypnąć i sprawdzić, czy nie śniłam.

- Chris, co ty robisz?! - odsuwam się kilka kroków do tyłu, by zwiększyć dystans między nami.

Chłopak przytrzymuje się krzesła i milczy, unika jakiegokolwiek kontaktu wzrokowego.

- Dlaczego mnie pocałowałeś?! - byłam wściekła. Dla mnie, ślub był bardzo trudny, obiecałam sobie, że poślubię mężczyznę, którego bezgranicznie kocham..Chris mi to zabrał. Rzecz tak intymna jak pocałunek, sprawiła, że miarka się przebrała. Nie jestem jego własnością.

- To małżeństwo miało być tylko formalnością, więc dlaczego to zrobiłeś?! - uniosłam głos. - Uwięzienie mnie, ci już nie wystarcza? - pytam, próbując powstrzymać łzy.

Wysłuchuje mnie w ciszy, ani razu nie przerywając. Widziałam, że nie takiej reakcji się po mnie spodziewał. Ale nie potrafiłam inaczej.

- Nigdy więcej tego nie rób. Proszę Cię, nigdy nie całuj osoby, której nie kochasz - po raz pierwszy spłynęła mi wtedy łza.

Przechadzałam się w te i z powrotem, by jakoś powstrzymać się od płaczu, ale nic to nie dało. Zajęłam z powrotem swoje miejsce przy stole, może to mi pomoże. Schowałam twarz w dłoniach, by jakoś się uspokoić. Byłam w szoku, Chan mnie pocałował. Jakąś minutę temu, jego usta...

Usłyszałam głośne szurnięcie krzesłem.

- Przepraszam - szepnął tylko, ale powiedział to tak szczerze, aż mnie zabolało.

Usłyszałam kroki i głosy dochodzące z korytarza. Nie, niech to nie będą oni. Jeśli chłopcy wrócili, napewno zauważą, że coś jest nie tak. Znają mnie już wystarczająco dobrze, by poznać, kiedy coś nie gra. Nie potrafię ukrywać emocji.

Uniosłam głowę i skierowałam wzrok w stronę drzwi. Lada chwila, ktoś miał chwycić za klamkę i wejść do środka. Może to Seungmin z Jeonginem, albo... może Marie wróciła, a nie zwróciłam uwagi na przyjeżdżający samochód. Odwróciłam się szybko do okna i popatrzyłam na wjazd.

Tak, stoi samochód, ale to z pewnością nie jest auto Marie, ani chłopaków. Co tu się dzieje?

Drzwi do kuchni powoli otwierają się i ukazują nam naszych 'gości'. Patrzę na Chrisa, chcę zapytać o co chodzi, ale nie potrafię wydusić żadnego słowa. Próbował to zamaskować, ale dobrze go już znałam, był równie zaskoczony wizytą, jak i ja.

Dwóch mężczyzn w mundurach, a za nim osoba, ktorą w tym momencie, najmniej się spodziewałam.

- To on - Michael wskazał palcem na Chana, kątem oka tylko na mnie zerknął. Co mój brat wyrabia?

Jeden z policjantów podchodzi bliżej do nas, wyjmując kajdanki. Drugi z nich - widziałam go bardzo dokładnie - trzymał rękę w pogotowiu na swojej broni.

- Chris Bang, zostaje Pan aresztowany pod zarzutem uprowadzenia i zmuszania, Pani Blair Wendel..

_______________________

Nie chcę straszyć, ale kończą nam się wakacje, guys...🙈😭 Co myślicie na temat dzisiejszego rozdziału? (Sorry, za kolejny Polsat xDD)

Chciałabym wspomnieć, że bardzo się cieszę, gdy tak aktywnie komentujecie. Czasami padam ze śmiechu, przy czytaniu waszych komentarzy xD

Dzięki, że jesteście tu ze mną ❤

Pozdrawiam cieplutko, Laurena.


; i know you - bang chan [KOREKTA]Where stories live. Discover now