14

4.3K 310 47
                                    

Nie będę dłużej taka naiwna, nie mogę być taka bezbronna wobec niego. Muszę coś wymyślić. Stałam w oknie dopóki nie zauważyłam jego sylwetki, kierującej się do samochodu. Dopiero po tym jak odjechał, zeszłam na dół i weszłam do kuchni. Gdy już zaparzyłam sobie kawy, dołączył do mnie Lucas. Było mi głupio. Wczoraj poszedł poszukać dla mnie Chrisa, a ja w tym czasie zniknęłam. Nawet o niczym mu nie powiedziałam. Ciekawe co sobie pomyślał.

- Dzień dobry. - przywitał się ze mną i stanął przy stole, trzymając jedną ręką krzesło. - Wiesz dokąd mojemu bratu tak się spieszyło?

No nie. Porozmawiajmy o czymkolwiek tylko nie o nim, bo nie wytrzymam. Z hukiem zamknęłam drzwiczki do szafki z kubkami. Doprowadzi mnie do szału.

- Nie wiem i chyba wolę nie wiedzieć. -powiedziałam szybko.
"Niech najlepiej nie wraca", pomyślałam. Nie powiedziałam nic więcej. Usiadłam przy stole, pochylając się nad swoim kubkiem z kawą, powoli ją mieszając.

- Coś się stało..-stwierdził. -Chcę znać szczegóły?

Puściłam łyżeczkę i uniosłam wzrok. Przypomniało mi się jak to trzymał mnie na łóżku, znów zachciało mi się płakać. Lucas przyglądał mi się z przejęciem. Nie mogłam dłużej milczeć.

-On.. -powiedziałam cicho. - Jest niemożliwy.

Do niczego nie doszło, ale mało brakowało.

Chłopak nie odezwał się słowem. Skupił swój wzrok w jednym punkcie i zdawał się o czymś myśleć. Nie chciałam mu przeszkadzać, zajęłam się z powrotem swoją kawą.

-Blair! Gdzie jesteś? - usłyszałam krzyki dochodzące z zewnątrz. Wymieniliśmy się z Lucasem spojrzeniami, a następnie wstałam od stołu i podeszłam pod okno. Przed drzwiami stał samochód, a obok niego Woojin z Changbinem. Chciałam wiedzieć, czego ode mnie chcą. Pospiesznie opuściłam kuchnię, zostawiając Lucasa samego i pobiegłam korytarzem do drzwi wyjściowych.

- Blair.  -Woojin podszedł do mnie. - Wiesz gdzie jest Chris?

Jak to? Przecież minęły dopiero dwie godziny odkąd wyjechał. Był na mnie taki wściekły, zdziwiło mnie, że mnie nie zabił. Nie mam pojęcia, dokąd mógłby pojechać.

-Nie odbiera od nas telefonu, a potrzebujemy go. - wyjaśnił. - Chodzi o Michaela.

-Michael? Co z nim? - zapytałam pospiesznie. Co mój brat ma z tym wspólnego? Wszystko u niego w porządku? Jego milczenie doprowadziło mnie do szału. - Mów!

- Nie mamy na to czasu. Później to wyjaśnię.

Nie. Nie dam im tak po prostu odjechać. Chodzi o mojego brata, wszystko inne mogłoby zaczekać tylko nie to. Nie pozwolę im tak po prostu odejść.

- Dobrze, w takim razie jadę z wami. - powiedziałam stanowczo i podeszłam do samochodu, po czym zajęłam tylne siedzenie. Popatrzyłam na nich przez okno. Rozmawiali o czymś, zapewne obmyślali jak się mnie pozbyć. Zdziwiłam się, gdy obaj bez słowa wsiedli do samochodu. Woojin po prostu zapalił silnik i wyruszył.

- Nie wiesz na co się piszesz - burknął Changbin. 

- Co z Michaelem? -zignorowałam jego uwagę. Niech mi o wszystkim opowiedzą. Czy jest w niebezpieczeństwie?  - Powiedzcie mi wszystko, od początku..

- Na pewno? - Changbin odwrócił się by na mnie spojrzeć. Pokiwałam głową. Chłopak głośno westchnął.

-Tata Chrisa...on.. -zaczął.

- Wiem.. - powiedziałam cicho. Nadal nie mogę uwierzyć w całą tą historię jaką opowiedział mi Lucas. - Wiem też co zrobił Chris.

- Facet którego zabił, nazywał się Hakan Kara.  Miał więcej na sumieniu niż pieniędzy w banku, a był niekoniecznie biedny. - mówił powoli, a ja uważnie słuchałam. Nie chciałam niczego nie dosłyszeć. W końcu się dowiaduję sie czegoś na temat tych ludzi. Jego imię pasowało do niego w stu procentach. Hakan - 'władca', był również uważany przez swoich ludzi za największego lidera. Był wplątany w handel narkotyków, morderstwa i inne bagna. Od dnia, w którym Chris go postrzelił, jego ludzie próbują go dorwać. 

- Jego syn dorósł. Dowiedział się o tobie i ma na swoim celniku kolejną osobę. Próbowaliśmy wszystkiego od dnia pieprzonego ślubu, by się do Ciebie nie zbliżył. - kontynuował. -Nie udało mu się, więc porwał twojego brata.

- Czy on...-przerwałam. Nie wierzę, że coś tak strasznego przyszło mi nawet na myśl, ale musiałam wiedzieć. - Czy Michael żyje? -zapytałam, próbując powiedzieć bez załamania głosu.

- Nie wiem czego się spodziewać -odezwał się Woojin.

Zwariuję. Jacyś psychole mają mojego brata. Nie mam pojęcia, co mogą mu zrobić. Zabrali mi człowieka którego ponad wszystko kocham. Zabrali mi go, a to wszystko jest winą Chrisa.

Żyję w piekle. Nigdy nie żałowałam ani jednej decyzji, która dotychczas podjęłam. Jedynie tą, kiedy to w lesie błagałam Chrisa o to, by mnie nie zabił.

- Dlaczego mnie po prostu wtedy nie zastrzeliłeś? -zapytałam na głos samą siebie.

; i know you - bang chan [KOREKTA]Where stories live. Discover now