26

3.8K 304 20
                                    

Obudziłam się bardzo wcześnie rano, nawet słońce jeszcze nie wzeszło. Wstałam w nie najgorszym humorze. Wczorajsza rozmowa z Lucasem bardzo mi pomogła. Już nie mogę się doczekać, aż nie zobaczę Michaela. Dzięki tej myśli, byłam w stanie zejść na dół i stanąć twarzą przed Chrisem. Nie mam pojęcia, dlaczego był taki chłodny i niewdzięczny wczoraj, ale zdecydowanie sobie na to nie zasłużyłam. Chcę usłyszeć słowo 'przepraszam' za jego głupi komentarz na temat mojego wyglądu. Przeprosiny należą się również Jeonginowi. Nie chciałam go tak potraktować, ale tak jakoś wyszło.

Przyszykowałam się i już gotowa, zeszłam na śniadanie do kuchni. Spodziewałam się pełnego stołu, z mnóstwem ludzi, ale zastałam tylko Lucasa. Gdy usłyszał moje kroki, podniósł wzrok i posłał mi ciepły uśmiech.

- Dzień dobry ! - przywitał się. - Napijesz się kawy? - odstawił swój kubek i wstał od stołu, a ja w międzyczasie zajęłam miejsce.

- Tak, chętnie - odpowiadam. Patrzę jak zalewa ją wrzątkiem, a następnie dolewa mleko i dodaje jedną, płaską łyżeczkę cukru. Wow. Dokładnie wie, jak piję swoją kawę.

- Dziękuję - mówię w chwili, gdy stawia kubek z gotowym napojem przede mną. - Zapamiętałeś w jaki sposób piję swoją kawę? - spytałam zaciekawiona.

- Musiałem studiować kilka lat, by wiedzieć, jaka kawa będzie ci smakować - mówi, obracając swój kubek w dłoni. Po chwili oboje parsknęliśmy śmiechem.

- Nie wiedziałam, że mieszkam z baristą - biorę łyka napoju. Pyszne, dokładnie taką uwielbiam. W milczeniu dokończyliśmy picie. Zauważyłam, że w domu jest nadzwyczaj cicho, ogólnie mało się tu dzieje, ale dzisiaj jest jeszcze spokojniej.

- Gdzie wszyscy? - pytam, zmywając swój kubek. Lucas wstał od stołu i wstawił swoje naczynie do zlewu.

- Cała dziewiątka razem z Marie powinna być u siebie, a mama zapewne jeszcze śpi. Wczorajszy dzień ją wykończył - odpowiada i z powrotem zajmuje swoje miejsce przy stole. Zabieram się za umycie kubka, ktory wstawił. Nie musiałam tego robić, ale to drobnostka, dlaczego więc nie.

Nie wyobrażam sobie, co musiała czuć wczoraj pani Bang. Strach przed utratą dziecka musi być okropny. Nawet jeśli między nimi nie jest w porządku, nie oznacza to, że jest jej z tym wszystkim lżej. Z tego co zauważyłam, pani Bang nie reaguje na słowa Chrisa. Czy to oznacza, że ona jest czemuś winna? Musi to być coś poważnego, skoro tak ją traktuje. To w koncu jego mam. Dla mnie jest to nie do pomyślenia. Nie ważne co moja mama kiedykolwiek mi zrobiła, nigdy nie odezwałabym się do niej z takim brakiem szacunku. W takim razie co się między nimi stalo?

- Wybacz, że pytam - zaczynam - Ale zastanawia mnie to już od dłuższego czasu...

Gdy widziałam, że uważnie mnie słucha, kontynuowałam.

- Dlaczego to tak wygląda między Chrisem a wasza mamą? - mówię wprost. Nie będę owijać w bawełnę, chcę też usłyszeć prostą i jasną odpowiedź.

- Pamiętasz jak mówiłem Ci o naszym ojcu ? - odzywa się po dłuższej chwili, już myślałam że nie otrzymam odpowiedzi. - Chris obwinia ją za coś, co się stało po jego śmierci. Szczerze powiedziawszy, nie wiem dokładnie co się stało, bo mnie tutaj nie było. Jakoś niedługo po śmierci taty, wysłali mnie za granicę do szkoły, a Chris został.

Co w tym czasie mogło się wydarzyć? Chyba nie zostaje mi nic innego jak zapytanie o to wprost Chrisa. Jest jedyną osobą, która potrafi mi odpowiedzieć. Powinnam była od razu pójść do niego, w końcu to jego sprawa. Myślę, że to jednak bardzo trudny temat.

- Jeśli chcesz, możemy za chwilę wyjechać - mówi. - Tylko pójdę po komórkę i kluczyki.

- Poważnie? Świetnie.

Wróciłam do swojego pokoju i jeszcze raz przejrzałam się w lustrze. Nie chciałam wyglądać byle jak, w końcu to pierwszy raz od dłuższego czasu, kiedy się z nim zobaczę.
Poprawiłam włosy i wyjęłam z szafy kurtkę.

Chwilę później spotkaliśmy się pod jego samochodem.

; i know you - bang chan [KOREKTA]Donde viven las historias. Descúbrelo ahora