44 [♡]

5.2K 337 310
                                    

Jedną rękę wsuwa mi we włosy, a drugą, wyplątujac z mojego uścisku, obejmuje mnie i przyciąga do siebie.

Na chwilę zaprzestał, by sprawdzić jak zareaguję. Nie wiedziałam, co zamierza zrobić. Gdybym wiedziała, z pewnością, starałabym się tego uniknąć.

Jego usta delikatnie opadają na moje, są niczym muśnięcie piórkiem. A potem, właśnie gdy chcę zaprzestać tego wariactwa, wsuwa język w moje rozchylone usta i całuje tak mocno, że zaczyna mi wirować w głowie.

Niechętnie odsuwam odrobinę jego ciało od mojego. Przestał.

- Już ci mówiłam, nigdy nie całuj kogoś, kogo nie kochasz. - próbowałam jakoś uspokoić oddech. Moje serce szalało. Chciałam tego, ale czułam, że nie powinnam.

Natychmiastowo rozwiał moje wątpliwości.

Nasze usta znów się łączą. Tym razem, opadamy na kanapę, tak, że Chris ląduje na mnie. Nasze ramiona się splatają, jego wargi odnajdują puls za moim uchem, zsuwają się na szyję. Całuje mnie, jakby nie mógł się mną nacieszyć. Teraz nie jestem już w stanie trzeźwo myśleć. Wsuwa udo między moje nogi i już czuję, że pragnę tego bardziej, niż kiedykolwiek wcześniej. Próbuję objąć jego kark, ale zapominam się, i boląca dłonią mocno ocieram o jego koszulkę. Syknęłam lekko z bólu. Chris natychmiast zaprzestaje z pocałunkami i podpiera się na łokciu. Patrzy na mnie spod przymkniętych powiek, usta ma nabrzmiałe od pocałunków.

- W pewnym sensie jestem sobie sam winien. - uśmiecha się i przewraca na bok. - Gdyby nie ja, nic nie stałoby ci się w rękę.

Nie. Nie chcę, by to się skończyło. Pragnę więcej. Wiem, że jestem automatycznie na przegranej pozycji, ale wcale mnie to nie obchodziło. Chciałam Chrisa. Sięgnęłam ręką i pociągnęłam jego koszulkę, próbując przyciągnąć go z powrotem.

- Wytrzymam - szepnęłam.

Ale Chris widocznie nie miał już ochoty. Podniósł się i wstał z kanapy, zostawiając mnie samą. Odwróciłam się w jego stronę. Nie odszedł, stał przy mnie. Gdy wyciągnął ku mnie swoją dłoń, odzyskałam jakąkolwiek nadzieję. Podałam mu rękę i pozwoliłam mu, pomóc mi wstać na nogi. Szedł pierwszy, prowadząc mnie za rękę aż do łóżka. Tam zatrzymał się na chwilę, podniósł i objął mój policzek.

- Napewno wytrzymasz? - na jego ustach zaigrał uśmiech.

- Napewno - zapewniam go.

Opadamy po raz kolejny, jednakże tym razem na materac. Nie myślę o tym, czy dobrze postępujemy. Nie wiem, co nim kieruje - uczucia, czy po prostu ochota. Nie miało to dla mnie znaczenia.

Jego dłonie odnajdują moje biodra i przyciągają do siebie. Jego usta zalewają się z moimi, głodne, spragnione. Przelewam w ten pocałunek wszystko - całą samotność, nadzieję, pożądanie.

Uśmiecha się i wsuwa mi rękę między nogi. Moje ciało drży, gdy zalewa je fala przyjemności. Moje ciało jest jakby pod napięciem i zaraz eksploduje. Wystarczy kilka sekund i jeden ruch dłoni  Chrisa. Szepcze coś do mnie cicho, gdy ocieram o jego rękę. Całuję  go jeszcze mocniej, bo znów go pragnę, szybciej chyba, niż którekolwiek z nas się tego spodziewało. Przywiera ustami do mojej szyi, całuje, ssie i kołysze się nade mną.

Powoli chwycił za brzeg mojej koszulki i zaczął ją unosić, nie poprzestawając pieszczot. Nim się zorientowałam, koszulka już leżała na ziemi. Zalewa mnie fala gorąca, gdy zsuwa się ustami między moimi piersiami. Dopiero wtedy uświadomiłam sobie, że miałam ubrany zwykły, ciemnozielony, koronkowy stanik t-shirtowy. Nie był on najseksowniejszy, ale Chanowi zdawało się to nie przeszkadzać. 

Teraz to ja złapałam jego koszulkę.  Utrudniała mi to odrobinę boląca ręka, natomiast Chris wziął sprawę w swoje ręce, uniósł się nade mną i zrzucił z siebie koszulkę, ukazując mi jego umięśnioną klatę.

Potem schodzi niżej, sunie wargami po moim brzuchu. Serce mi zamiera, gdy zsuwa się między moje nogi. Czuje, że ręka mu drży, kiedy równocześnie, ściąga mi szorty i majtki.

Znów wraca do moich ust. Leży teraz bez koszulki, ale wciąż ma na sobie dżinsy. Materiał drapie o moją skórę.

Wiedziałam, że to złe, ale miałam to gdzieś.

Chris przeniósł się ponownie na moją szyję, rozpięłam rozporek, a mięśnie jego brzucha, nagle się napięły.

Nie było odwrotu.

Jego spodnie wylądowały na ziemi, obok moich ubrań.

Przez myśl mi nie przeszło, że to się kiedykolwiek wydarzy. Zadrżałam, a on odwrócił głowę i pocałował mnie w policzek.

- Chcę tego, Blair. Chcę Ciebie.

Nie spodziewałam się, że usłyszę te słowa.

Cicho jęknęłam, gdy poczułam, jak na mnie napiera. Wiedziałam jednak, że coś go powstrzymuje. Uniosłam biodra, by zwiać jego wątpliwości.

Jednym, mocnym pchnięciem wszedł do końca. Cichy jęk wydobył się z moich ust. Jeszcze nigdy nie czułam się tak dobrze.
Zagryzłam dolną wargę, by powstrzymać się od kolejnych jęków.

Nie chciałam, by to się skończyło. Chciałam na zawsze pozostać w jego ramionach.

Albo przynajmniej tak długo, na ile on sam mi pozwoli.

; i know you - bang chan [KOREKTA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz