Jak zamurowana nie potrafiłam się ruszyć. Czy ja dobrze widzę?
- Chodź! - przestraszona nagłym rozkazem, wydanym przez mojego brata, podskoczyłam. Jeden krok wydał mi się jak skok z klifu. Michael zauważył moje przerażenie i powoli opuścił rękę, w której trzymał broń. W zamian wyciągnął do mnie drugą dłoń. - Musimy iść. - powiedział już spokojniej.
Nie dając mi ani chwili, złapał mój nadgarstek i pociągnął za sobą ku wyjściu. Próbowałam mu się wyrwać, ale bez skutku.
Rozglądałam się wokoło, nigdzie ani śladu po Marie i chłopakach. Ktoś krzątał się na górze, ale nie wiedziałam kto to był.- Michael, co tu się dzieje? - niech mi wyjaśni ten nagły najazd. Kim są ci ludzie i dlaczego wspomnieli o Emirze?
Na zewnątrz stały dwa czarne vany. Brat zaprowadził mnie do jednego z nich, otworzył drzwi i wepchnął do środka, a następnie wsiadł po mnie.
- Odpowiedz mi, naprawdę się boję - wyznaję, na co lekko ścisnął moją dłoń.
- Wkrótce będziesz wolna. - tłumaczy. - Teraz pozostaje nam tylko czekać.
- Czekać na co? O czym Ty mówisz?
- Emir pozwoli nam odejść w chwili, gdy uda mu się złapać Bang'a.
Wyrwałam swoją rękę i uderzyłam z całej siły w ramię.
- W coś ty nas wpakował, Michael!? - zarzuciłam mu. - Od kiedy masz z nim kontakt? Pracujesz z nim?!
Patrzył przed siebie, nic więcej nie mówiąc. O nie. Ponownie go uderzyłam.
- Michael, mówię do Ciebie!
- Zrobiłem to, co powinienem był zrobić już o wiele wcześniej. Nie poznaję Cię, Blair. Nie wiem przez co musiałaś przejść, będąc tutaj. - był poirytowany. Czyżby mną? - Nie dałem rady sam Cię wydostać.
- Więc znalazłeś kogoś, by ci pomógł? - spytałam z niedowierzaniem. - Na świecie jest tylu ludzi, dlaczego akurat wybrałeś ich. Nie pamiętasz, że Cię porwali. I po co to wszystko? Przecież bez jakiegokolwiek problemu mogłeś przyjść i się ze mną zobaczyć.
- Nie podoba mi się to, że z nimi mieszkasz. Ja się o Ciebie martwię, rozumiesz? Nie masz pojęcia, jaką przeszłość ma ten potwór. Gdy o niej usłyszałem, byłem jeszcze bardziej zmotywowany do współpracy.
- Czyja przeszłość? - nie nadążałam. - Chrisa?
- On jest niebezpieczny. Mam nadzieję, że czym prędzej się pojawi i sprawa zostanie załatwiona.
Jeśli poprzez "sprawa zostanie załatwiona" ma na myśli zabicie Chrisa, może to być nieco trudniejsze niż mu się wydaje.
- Naprawdę myślicie, że bezmyślnie wpadnie w zasadzkę?
- Myślę, że osoba, którą mu zabraliśmy jest dla niego wystarczająco ważna.
Znam Chana wystarczająco dobrze, najpierw wymyśli plan jak mnie odzyskać, nie podjąłby pochopnych decyzji.
- Jedyny problem w tym, nie wiemy jak się nazywa. Milczy jak grób.
- S-słucham?? - dopytuję.
- Zapewne ją znasz. Na pierwszy rzut oka wydała mi się w porządku, ale jak zaczęła do nas strzelać, zmieniłem zdanie.
Czy ja dobrze słyszę? Mówił o kimś innym, ale o kim?
Marie!
Tylko ona była tam ze mną. Jest jedyną dziewczyną, o którą mógł pytać. Czyli w takim razie również ją złapali. Poprawiłam się na siedzeniu, gotowa by zapytać co z nią...
Ale przecież wspomniał, że dziewczyna nie chce im niczego powiedzieć. Natychmiast się powstrzymałam przed powiedzeniem czegoś nieodpowiedniego. Nie wiedziałam dokąd nas wieziono, w jakim stanie jest Marie, czy chłopcy wiedzą już o naszym zaginięciu ani co następnie się wydarzy.
Michael jest niepoważny, kierując się do Emira. Zresztą, zastanawia mnie jak go znalazł i jak mógł mu zaufać w tej sprawie.
Chris mówił, że ma wielu nieprzyjaciół, dlaczego w takim razie mój brat trafił na bodajże najgorszego z nich wszystkich?
- Macie jakąś umowę, czy co ? - zapytałam po dłuższej chwili milczenia, wyrywając Michaela z rozmyśleń. - Jak to się zaczęło?
- Ja miałem adres, Emir miał ludzi. - powiedział bez chwili zastanawiania. - Tak jakoś wyszło. Prosta wymiana, on dostanie Bang'a, a Ty będziesz mogła wrócić ze mną do domu.
- Tak po prostu? - nie miało to dla mnie sensu. Czy on naprawdę obiecał nam wolność?
- Tak po prostu.
Coś mi się zdaje, że to nie jest całkowicie prawdą.
_______________________
![](https://img.wattpad.com/cover/182782881-288-k104547.jpg)
YOU ARE READING
; i know you - bang chan [KOREKTA]
Fanfiction"Jeśli będzie ci niewygodnie, możesz się położyć obok, tylko trzymaj się swojej połowy. Nie jestem typem przytulaska. "