37

3.8K 329 58
                                    

Jechaliśmy bardzo długo, nawet się nie zorientowałam, kiedy zasnęłam. Było mi przyjemnie ciepło. Zdziwiło mnie, że drzemałam aż tak długo. Obudziło mnie uczucie głodu.

Otworzyłam oczy, by sprawdzić gdzie jestem. Nadal siedziałam w samochodzie, ale na zewnątrz było już  ciemno. Lato dobiega ku końcowi a słońce zaczyna zachodzić wcześniej. Nadal jechaliśmy. Odwróciłam twarz w stronę chłopaka. Zauważył, że się obudziłam i wtedy zwolnił samochód, nastepnie całkowicie się  zatrzymał.

Chris jedną ręką odpiął moje, a następnie swoje pasy. Niczego nie mówiąc, otworzył drzwi i wysiadł z samochodu, zatrzaskując je. Uważnie mu się przyglądałam. Nie ruszył się z miejsca, stał odwrócony do mnie plecami.

O co chodzi? Co to ma znaczyć? Poprawiłam się na siedzeniu, wgapiając się w jego plecy. Przyjrzałam się jego postawie, stał lekko zgarbiony, a głowę miał skierowaną do przodu, w dół. Minęła dłuższa chwila, kiedy dotarło do mnie, że Chris nie ruszy się z miejsca. Co on takiego robił?

Powoli chwyciłam za klamkę i otworzyłam drzwi, opuszczając tym samym auto. Natychmiast poczułam chłód, którym zawiał wiatr. Sprawił on, że dostałam gęsiej skórki.
Gdy zatrzasnęłam drzwi, Chris oparł się o samochód i skrzyżował na piersi ręce.
Ominęłam samochód i ustawiona obok niego, także oparłam się o samochód i spojrzałam przed siebie. Nie wiem, gdzie byliśmy, ani też co to za miasto. Ale było tu pięknie. Przede mną rozciagała się ogromna rzeka, którą z auta i zza balustrady nie było widać, a w oddali oświetlone budynki.

- Niczego nie powiedziałaś - jego głos rozbrzmiał jak fala, uderzając w moje serce. - Jak to możliwe? Doznałaś amnezji? - zauważyłam jak kąciki jego ust delikatnie się uniosły.

Czyli chce o tym porozmawiać, no dobrze. Tym razem nie ma po co na mnie nakrzyczeć, a być może nawet mi podziękuje.

- Ukrywanie przestępstwa również jest przestępstwem - dodaje, zerkając na mnie kątem oka. Nie mogłam się nie uśmiechnąć. To prawda. Odkąd z nimi przebywałam, zdawałam sobie sprawę z tego, że popełniają naprawdę wiele złych rzeczy, ale w międzyczasie ja również nie pozostałam świętą. Mam na myśli fakt, że strzeliłam do mężczyzny i skłamałam policji.
Nie podobało mi się, z jaką łatwością mi to przyszło, ale rezultat był zdecydowanie zadowalający.

- Co z wami? - pytam, nie do końca rozumiejąc braku reakcji chłopaków. - Nawet nie próbowali mnie powstrzymać.. Kiedyś było jeszcze tak, że mówiłeś mi dokładnie co mam zrobić, dokąd iść. A teraz ? Co się stało?

- A miałem im kazać to zrobić? - odpowiada wymijająco na moje pytanie. Dopadło mnie ogromne zdziwienie. Nie pamiętam w jakim momencie Chris dał mi tę przestrzeń, wolność słowa.

- Co jeśli o wszystkim bym im opowiedziała? Co wtedy? - zastanawiało mnie, czy wie, co mogło się z nim wydarzyć. Musiał przecież mieć tego świadomość.

- Poszedłbym do więzienia - mówił spokojnie, po raz kolejny na mnie spoglądając. - Ucieszyłabyś się, widząc mnie tam.

- A później ?- podpuszczam go. Zapewne chłopcy jakoś by to załatwili, by go stamtąd wydostać.

- Dziesięć lat, dwadzieścia, a być może nawet dożywocie - jego głos pochmurnieje.

- Jeszcze później ? - drążę. Przecież nie spędziłby tak swoje życie.

- Nic, to byłby koniec.

Spoglądam na niego ze zmrużonymi oczami. Nie wiem czy mówił poważnie, czy tylko żartował. Natomiast wiem, że żarty nie są w jego stylu.

- Dobrze - powiedziałam, uśmiechając się od ucha do ucha. - Może jutro im powiem.

Na twarzy Chrisa pojawił się rzadko widywany, szczery i piękny uśmiech. Taki mi się podobał, wesoły i przyjazny.

- Może - próbuje się powstrzymać od śmiechu. Dokładnie to widzę. Wygląda tak dobrze. Chwila...co?

- Masz rację..Poprzez ukrywanie tego, również dopuszczam się do przestępstwa, dlatego jutro im o wszystkim powiem.

Po chwili ciszy, Chris w końcu się odzywa.

- Jesteś głodna ? - odsuwa się od samochodu i staje wprost przede mną. Jak on może w takim momencie pytać o coś takiego?

Widzę kosmyki jego włosów, które zasłaniają mu odrobinę twarz. Mam ogromną ochotę je dla niego odsunąć, ale powstrzymuję się.

- Mówię poważnie..Jutro pójdę do Michaela, a następnie na policję - żartuję.

- Jesteś głodna ? - powtarza.

- Jestem.

Parsknęłam śmiechem.

Chris ruszył jako pierwszy, a ja tuż za nim. Weszliśmy do pierwszej restauracji, na którą trafiliśmy. Jestem w lekkim szoku, że zaproponował mi tutaj kolację. Było to coś, czego wcześniej nie robiliśmy. Dotąd tylko raz, we dwoje byliśmy sami w trakcie posiłku. Wtedy, podczas naszego śniadania  w dniu, w którym tak wiele się wydarzyło i zmieniło.

________________

Jak tam po pierwszym tygodniu szkoły? 🤔🤗☺️




; i know you - bang chan [KOREKTA]Nơi câu chuyện tồn tại. Hãy khám phá bây giờ