XIX

359 8 0
                                    

Hermiona leżała w wannie, czując powolne, uspokajające działanie olejku lawendowo–rumiankowego. Jej życie wydawało jej się chorym żartem. Zaczęła przeklinać list który otrzymała z Hogwartu, gdy miała 11 lat. Gdyby nie magia, miałaby teraz rodziców, byłaby jak oni stomatologiem, a może pediatrą? A tak? Kim jest? Obsesją śmierciożercy? Przepełniała ją gorycz, ale widziała, że kochał ją, być może nawet bardziej niż Ron. Lubiła jego czułe gesty. Potrzebowała ich. Jej oddech przyśpieszył i serce zaczęło szybciej bić, kiedy przypomniała sobie, jak położył się na niej i dociskał ją do materaca ciężarem swojego ciała zeszłej nocy. Związał ją mocnym, zdecydowanym ruchem, ale była w tym pewnego rodzaju delikatność, nie chciał jej skrzywdzić, czuła to. Rozciął sznurek, kiedy tylko powiedziała, że drętwieją jej ręce. Widok jej związanej w jego łóżku był najseksowniejszym widokiem w jego życiu? Nigdy nie słyszała tak podniecającego komplementu. Był silny, dominujący i nieco apodyktyczny, ale troskliwy i czuły. W innym życiu z pewnością szybko straciłaby dla niego głowę, ale jak mogła go pokochać w okolicznościach, w których się spotkali? Czy umiałaby przejrzeć się w lustrze, spojrzeć sobie w twarz? Dzieliło ich wszystko. Nie potrafiła zaakceptować świata w takim kształcie, w jakim on go akceptował, jakiego on pożądał. Ma są sobą wspaniałe przygody, niezłomną walkę, śmierć przyjaciół i chłopaka. A przed sobą? Przyjęcia z Lordem Voldemortem? Patrzenie na śmierć i tortury ludzi, na których jej zależało? Kolacje z mężem i rozmowy o jego pracy, w której będzie niszczył świat, jaki znała? Uklęknie przed Czarnym Panem, zdradzi w ten sposób siebie i wszystkich martwych i żywych jeszcze przyjaciół. Wyjdzie za Draco i on zacznie wreszcie żyć. Ale co z nią? Ona zacznie się dusić od udawania, że takie życie jest życiem. Będzie udawać, że istnieje, bo przestanie istnieć w momencie, kiedy uklęknie. Hermiona Granger umrze tam, niezależnie od tego, czy zabije ją zielone światło z różdżki Czarnego Pana, czy nie. Jej serce przestanie bić, bo biło nadzieją na powrót normalności, biło nadzieją na zwycięstwo. Z drugiej strony, jeśli zbuntuje się i umrze, to czy jej śmierć coś zmieni? Świat ogarnął mrok, jak ma sobie znaleźć w tej ciemności swoje miejsce? Jej przyjaciele giną. Pojmali małego Dennisa. Pamiętała, że bardzo przeżył śmierć brata w czasie bitwy o Hogwart, a później nie chciał dłużej ukrywać z kolegami, wolał być z tatą. Łzy napłynęły jej do oczu, kiedy pomyślała, że pewnie w tej chwili Macnair robi mu coś złego. I wtedy ją olśniło. Draco powiedział, że nie ma takiej rzeczy, do której by się nie posunął, żeby ją uratować. Podniosła się z wanny i sięgnęła po ręcznik. Wiedziała, czego chce. Chce małego Dennisa. Uklęknie przed Czarnym Panem, wyjdzie za Draco, ale Dennis musi wrócić do domu. Spojrzała w lustro i uśmiechnęła się, czując, że znalazła swoje miejsce w mroku. Na samym jego środku. Jeśli nie uda jej się rozpalić tam oślepiającego ogniska, to zrobi wszystko, aby utrzymać, choć nikły płomień świecy.

Będziesz żyćजहाँ कहानियाँ रहती हैं। अभी खोजें