XL

397 15 25
                                    


Tym razem podziękowania za poprawki i sugestie dla Aaron Stone.  

Piękny rysunek Helen McCrory pochodzi z profilu Haliny Christianus na instagramie i jest jej autorstwa. 

***

- Co ty tam robisz? - zapytał Draco, kiedy usiadł w pustym łóżku i zobaczył Hermionę stojąca przy kuchennym blacie. Wciąż miała na sobie jedwabną nocną koszulkę.

- Omlety. Jestem głodna.

- A ja spragniony, więc wracaj do łóżka.

- Nie pora, żebyś wstał? - droczyła się.

- Powiedziałem "wracaj do łóżka". Jeśli będę musiał tam po ciebie przyjść to pożałujesz.

- Tak jak pożałowałam wczoraj? - zaśmiała się. Włożyła palec do miski, patrząc na Dracona prowokacyjnie, wyciągnęła go i ostentacyjnie oblizała ociekające po palcu ciasto na omlet.

- Salazarze – mężczyzna zerwał się z łóżka. Był przy niej w sekundę. Hermiona pisnęła i cudem zdążyła odłożyć miskę z ciastem na kuchenny blat, zanim podniósł ją, zaniósł do łóżka i rzucił jej drobnym ciałem na miękką pościel. Mężczyzna chwycił jej ręce, złączył je nad głową i wyszeptał zaklęcie. Hermiona przymknęła oczy, gdy w jego dłoniach znalazł się sznurek. Znowu. Oh Draconie, ty przeklęty draniu... Dziwna mieszanina lęku i ekscytacji zrodziła motyle trzepoczące w dole jej brzucha. Chciała utracić całkowicie kontrolę, a jednocześnie bała się tego, bo nie wiedziała, czego może się po nim spodziewać.

- Draco, co Ty kombinujesz? - zapytała karcąco.

- Daję ci nauczkę – wyszeptał jej do ucha i przywiązał jej dłonie do wezgłowia łóżka – Kiedy mówię, że masz być w łóżku, to masz być w łóżku – dodał. Hermiona szarpnęła się, odkrywając, że zrobił to naprawdę mocno. Zaczęła wierzgać nogami, ale szybko przygniótł je swoimi, skutecznie ją unieruchamiając. Nie miała szans mu się wyrwać. Nigdy nie miała z nim szans.

Drgnęła, kiedy chwycił brzeg jej jedwabnej koszulki i rozerwał materiał, pozbawiając ją ubrania. Przesuwał mocno dłońmi po jej ciele, a silny nacisk jego palców rozpalał wrażliwą skórę. Chwycił zdobioną koronką gumkę jej majtek i szarpnął, zsuwając je gwałtownym ruchem. Pozwoliła mu na to, lekko unosząc biodra.

- Draco natychmiast mnie rozwiąż – rozkazała, kiedy położył dłonie na jej nagich biodrach, mocno je masując.

Uwielbiał taki stanowczy ton, kiedy się z nim droczyła. Większość znanych mu dziewczyn, za wszelką cenę starało mu się przymilić. Zrobiłyby potulnie wszystko za najdrobniejszy jego gest. Niejedna kobieta starała się słodką uległością zdobyć jego serce. Granger była córką mugoli, a mimo to była bardziej świadoma własnej wartości niż jakakolwiek inna zarozumiała czarownica czystej krwi. Flirtowała z nim, ale nie zabiegała desperacko o jego względy, nie bała się panicznie odrzucenia, była przekorna i honorowa.

Zatopił spojrzenie w figlarnych piorunach ciskanych z jej orzechowych oczu.

- Malfoy! Rozwiąż mnie w tej chwili – syknęła, ale kąciki jej ust uniosły się leciutko, jakby próbowała się powstrzymać przed okazaniem zadowolenia.

- Jak ty się zwracasz do męża? - skarcił ją ze śmiechem. Spojrzał na jej bieliznę, którą odrzucił na pościel, sięgnął po nią ręką, zwinął i nieco brutalnie wepchnął jej do ust, skutecznie ją kneblując.

Próbowała na niego krzyczeć, jednak wydała z siebie zupełnie niezrozumiałe dźwięki.

- Nie dosłyszałem kochanie, możesz powtórzyć? - zapytał wrednie niskim, gardłowym głosem, sięgając ręką do jej łechtaczki. Uśmiechnął się z satysfakcją, czując, jak bardzo jest już wilgotna. Wciąż się szarpała, jednocześnie jęcząc cicho pod naciskiem chwilowej pieszczoty jego palców. Spojrzała na niego niemalże z pretensją, kiedy przerwał, by unieść jej nogi. Oparł jej stopy na swoich ramionach, z zadowoleniem obserwując jej rosnącą przyjemność, kiedy wdarł się w nią z dziką siłą. Zatraciła się pod wpływem jego szybkich i mocnych pchnięć, zatapiała w ciemności, jaka malowała się przed jej oczami i kiedy jej zaciśnięte mięśnie były już tak blisko eksplozji, nagle wszystko zniknęło, poza ciepłem jego oddechu na wysokości jej ust. Otworzyła oczy. Jego twarz znajdowała się centymetr od jej twarzy. Gdyby nie była związana i zakneblowana, rzuciłaby się na niego, krzyczała, sprawiłaby, że zniknęłoby to pełne sadyzmu zadowolenie z jej niespełnienia w jego oczach. Jęknęła głośno, czując go znów w sobie. A kiedy ponownie przerwał, miała wrażenie, że rozpłacze się zaraz z bezsilności. Okrutnie się z nią bawił, nie zdawała sobie sprawy, że tę samą torturę fundował sobie, odwlekając orgazm. Kiedy w końcu pozwolił, by ekstaza rozkoszy pochłonęła ich całkowicie, uczucie było tak silne i tak długie, że Hermiona nie mogła złapać tchu.

Będziesz żyćWhere stories live. Discover now