-A zapomniałabym. Daria wczoraj tu była i pytała o Ciebie. Czekała, ale dostała telefon i musiała iść. Mówiła coś o jakimś wypadku i wybiegła z domu.
Przeszedł mnie dreszcz. Taki z tych mało przyjemnych. Krystian spojrzał na mnie i dał mi do zrozumienia żebym się nie odzywała.
-Tyle razy Ci mówiłem mamo, że z nami koniec. Nie wrócę do niej więc nie ma tu po co przychodzić.
-Weź daj spokój już. Gdzie ty znajdziesz drugą taką fajną dziewczynę. Nie ma takiej drugiej.
Zrobiło mi się przykro. Już wiem że mnie nie polubi, jeżeli dowie się że ja z Krystianem.
-A jak było wczoraj na randce?
Zwróciła się do Alana.
-A bardzo dobrze. W sumie za dobrze, bo trochę nas poniosło z winem i Wika zadzwoniła właśnie po Natalkę aby przyjechała po nas.
Aha czyli ja robiłam tylko za kierowcę. Może i ta wersja jest lepsza. Spojrzałam na Wiktorię wzrokiem mówiącym "wynośmy się stąd" . Przytaknęła głową.
-Alan mam ochotę poleżeć leniwie na plaży. Co ty na to?
Uśmiechnęła się do już chyba swojego chłopaka.
-Jasne skarbie, żaden problem. Natalia jedziesz z nami?
-Jasne.
-Ja też chcę! Mamo mogę jechać z Alikiem?
Zuzia się odezwała.
-Pewnie Królewno. Kris też pojedzie i będzie Cię pilnować. Alan ma teraz o kogo się troszczyć.
Spojrzała na Wiktorię i uśmiechnęła się ciepło. W tym samym momencie mój wzrok spotkał się z Krystiana. Jego oczy dalej były smutne. Źle się z tym czułam.
-Możecie wziąć taty jeepa. Kluczyki są w misce na korytarzu.
Zuzia wyglądała szałowo. Zwiewna letnia sukieneczka, sandałki i ogromny kapelusz na głowie. W ręku trzymała koło do pływania. Dziewczyny siedziały z tyłu, chłopacy z przodu.
-Musimy wjechać do domu po stroje kąpielowe. A i chętnie bym się przebrała.
Powiedziałam.
-Mam lepszy pomysł. Kupimy stroje w tym sklepie przy plaży. Zakupy nam się przydadzą. Zuzia pomożesz nam wybrać coś ładnego?
Wiktoria wiedziała jak poprawić mi humor.
W sklepie wybrałyśmy parę modeli bikini, jakieś sukienki i sandałki. Poszłyśmy do przymierzalni a reszta usiadła na sofie, która znajdowała się przed. Ubrałam swój strój.
-Wychodzimy!
Krzyknęła Wiki i tak też zrobiłyśmy. Ona miała na sobie czerwoną górę z czarnym wykończeniem, dół czarny z falbankami. Ja miałam al'a bardotkę i białe majtki. Wszystko było obszyte złotą nitką.
-Ładne!
Zuzia wyrwała się pierwsza do oceny. Alan od razu wstał i przytulił Wikę mówiąc, że wygląda przepięknie. Krystian rozmawiał przez telefon jakieś pięć metrów od nas. Gdy się odwrócił i spojrzał na mnie, powiedział coś do swojego rozmówcy i zakończył, ciągle patrząc na mnie. Uśmiechnął się szeroko i kiwnął głową na tak. Zarumieniłam się.
Założyłyśmy jeszcze wybrane sukienki i buty. Nasze ciuchy ekspedientka zapakowała do papierowych toreb z logo sklepu. Wiktoria wzięła jeszcze dla mnie, Zuzi i siebie okulary przeciwsłoneczne. Zapłaciłyśmy za zakupy i wyszłyśmy.
Na plaży było tłocznie. Rozłożyliśmy dwa koce blisko brzegu ze względu na małą, która chciała siedzieć w wodzie. Krystian posmarował jej plecy olejkiem z filtrem. Podszedł do mnie.
-Mogę ciebie też posmarować?
-Chętnie.
Dotykał mnie delikatnie, jakbym miała się zaraz rozpaść na milion kawałków. W sumie tak się też czułam. Był taki czuły. Jego dotyk pieścił delikatnie moją skórę.
-Alik chodź ze mną do wody! I weź Wicię ze sobą!
Zostaliśmy sami. Usiadł na przeciw mnie i spojrzał głęboko w oczy.
-Wybaczysz mi kiedyś? Nawet nie potrafię sobie wyobrazić co musiałaś wczoraj czuć.
Wzrok wbiłam w piasek przed sobą. Siedziałam na końcu koca. Krystian na piachu.
-Nie wiem dlaczego, ale czuję potrzebę bycia blisko Ciebie. Martwi mnie tylko, że może to się dla mnie źle skończyć.
Podniosłam wzrok na Niego. Chciałabym wiedzieć o czym teraz myśli. Znamy się zaledwie chwilę, a ja czuję że chce spędzić z tym facetem resztę życia. Albo jestem nienormalna, albo to miłość od pierwszego wejrzenia. Może Wiktoria miała rację i trzeba zacząć wierzyć w przeznaczenie?
-A ja chce abyś była bliski mnie. Chce Cię bronić przed złem tego świata, chce żebyś była moją małą dziewczynką.
Zatkało mnie. Może jednak warto spróbować. Nie mam nic do stracenia.
-Zacznijmy od początku.
-Nieprzewidywalny, kochany i zapewniający mnóstwo wrażeń. Krystian jestem.
-Wrażliwa, miła i naiwna Natalia. Miło mi.
-Naiwna?
-To się okaże.
Na plaży byliśmy z 3 godziny ponieważ przegoniła nas nagła burza. Chłopacy odwieźli mnie i Wiktorie pod dom.
-Ale mam ochotę na gofry Twojej babci.
-Wiesz, że ja też? Zaraz zadzwonię i zapytam czy nie chce przyjść. Obejrzymy sobie jakąś komedię w trójkę.
Wysiadłyśmy z windy i przeżyłam szok.
YOU ARE READING
Łobuz Kocha Księżniczkę
Teen Fiction"-Chodźbym miał kogoś zabić, tobie nie spadnie włos z głowy. Powiedział zredukował bieg i depnął gaz. Wbiłam się w fotel. Jechaliśmy autostradą w przeciwnym kierunku naszego miasta. Bałam się, ale ufałam mu. " Niewinna, zraniona i skromna, Licealist...