Rozdział 20. Pierwszy raz

19.3K 1K 11
                                    

Z miny Krystiana wnioskowałam że mimo iż daje mi wybór, to nie chce żebym jeździła.
-

Zwariowałeś? Kiedy zaczynamy?

Spotkanie z moimi rodzicami minęło bardzo dobrze. Polubili Krystiana i Alana. W końcu ten drugi też jest ważny dla ich przyszywanej córki. Zjedliśmy razem obiad, który ugotowałam z Wiktorią. Miałyśmy się przebrać w wygodne, ale obcisłe ciuchy. Ubrałyśmy legginsy, koszulki, bluzy i adidasy. Pojechaliśmy do domu chłopaków. Podczas drogi siedziałam z przodu, w pewnym momencie poczułam jak Krystian bierze moją dłoń, kładzie na drążku skrzyni biegów i nie puszcza. W domu było pusto. Dziwnie tak bez głośnej Zuzi.

-Muszę zadzwonić w parę miejsc Skarbie.

Całował moje włosy i wyszedł z kuchni.

-Co wy kombinujecie?

Zapytała Wiki Alana.

-Niespodzianka.

Szczerzył się jak małe dziecko oczekując świętego Mikołaja. Po chwili wrócił Krystian.

-Dziewczyny zaraz przyjdą.

-Jakie dziewczyny?

Zapytałam.

-Liw, Nadi i Ola

-Po co?

Wziął mnie w ramiona, pocałował w nosek.

-Zobaczysz. Panna ciekawska. Chodźmy do garażu.

Po co do garażu? Jedziemy gdzieś? Co oni kombinują... garaże były dwa. Dość duże. Poszliśmy do tego drugiego. Stały tam trzy ścigacze. Czarny ze srebrnymi akcentami, czarny matowy i jasny księcia.

-Będziemy jeździć?!

Wika nie wytrzymała. Podbiegła do motoru Alika.

-No na pewno nie na moim!

Krzyknął i zaczął się śmiać.

-Potraficie jeździć na rowerach nie ?

Zapytał Krystian.

-No pewnie.

-Już tak się nie martw poradzą sobie.

Usłyszałam głos Oliwii i automatycznie się odwróciłam w jej kierunku. Stała z dziewczynami. W rekach trzymały torby sportowe.

-Jezu Krystian przestań się już tak czaić.

Powiedziała Ola.

-Chciałem podtrzymać emocje.

-Tak tak... Wiktoria rozmiar 36?

-Tak.

-Chodź przymierzymy.

Powiedziała do mojej przyjaciółki i wyciągnęła z torby czerwono czarne ciuchy motocyklowe.

-Aaaaaa... cudowne!

Wika krzyczała i piszczała. Zaraz zabrała się za ubieranie. Nadia dała jej buty.

-Chodź ja mam coś dla Ciebie.

Powiedziała w moją stronę Oliwia. Spojrzałam na Krystiana i widziałam na jego twarzy rozbawienie. Dziewczyna wzięła torbę do ręki.

-Chodź pójdziemy do drugiego garażu.

-Jasne.

Byłam ciekawa po co. Przeszłyśmy przez drzwi które dzieliły dwa garaże.

-Krystian zadzwonił do mnie rano, że masz ochotę poczuć adrenalinę. Poprosił, żeby kupić Ci nowy strój.

Zaczęła wyciągać z torby zapakowane w folię rzeczy.

-Mam nadzieję że spodoba Ci się. Kriss dał mi wytyczne ale większość sama wybierałam.

-Dziękuję . Strasznie się cieszę a zarazem boję.

-Nie ma czego. Zdejmij bluzę i buty.

Zrobiłam jak powiedziała. Pierwszą rzeczą jaką miałam założyć był hm jak to nazwać. Sztuczny kręgosłup. Plastikowy ochraniacz na kręgi przymocowany do bluzki z długim rękawem z takiej siateczki. Wszędzie ściągacze, zaciski i rzepy. Po zapięciu wszystkiego praktycznie nie czułam że mam coś na sobie. Następne były spodnie. Miały wysoki stan, i mnóstwo plastiku w sobie. Buty zajęły najwięcej czasu. Ciężko się je zapina. Do tego wszystkiego dopasowana biało czarna kurtka motocyklowa z napisem na plecach Princess 01 i rękawiczki.

-Cudowne rzeczy. Dziękuję na prawdę podoba mi się wszystko.

-Czekaj, czekaj jeszcze prezent specjalnie odemnie.

Podała mi mała torebkę prezentową. Rozpakowalam a moim oczą ukazała się kominiarka z czachą.

-Witaj w rodzinie. Wszystkie dziewczyny mają identyczne.

Przytulilam ją najmocniej jak tylko mogłam. Jest jak starsza siostra, którą zawsze chciałam mieć.

-Chodź muszę zobaczyć minę Krissa.

Wróciłyśmy do drugiego garażu. Krystian na mój widok otworzył usta, chyba chciał coś powiedzieć... podszedł do mnie i zatopił swoje usta w moich. Mimo iż rana bolała nie mogłam się powstrzymać i odwzajemniłam pocałunek. Motylki w brzuchu dziko tańczyły. Odsunął się ode mnie i spojrzał głęboko w oczy.

-Moja biała księżniczka.

Z hipnozy jego oczu wyrwał mnie ryk silnika. Do garażu wjechał niebieski ścig. Oliwia ubrana już w specjalne buty i kurtkę założyła kask i wsiadła na motor, objęła kierowcę.

-Widzimy się na torze!

Spojrzałam na Wiktorię. Wyglądała jak profesjonalistka.

-Dobra jedziemy bo nas noc zastanie.

Powiedział Alan. Blondynka założyła kask i usiadła za chłopakiem. Odjechali.

-My przyjedziemy później z chłopakami. Marek jest jeszcze w pracy.

-A Oskar grzebie przy mojej hondzie.

-Spoko. Będziemy czekać.

Dziewczyny wyszły. Dopiero zauważyłam że książę jest ubrany w swój mroczny strój. Chciał mi założyć właśnie mój nowy kask.

-Czekaj!

Krzyknęłam, w ręku ściskałam kominiarkę od Oliwii. Zaplotłam włosy w warkocz i założyłam kominiarkę.

-Widzę że dziewczyny Cię stuprocentowo zaakceptowały.

Uśmiechnął się.

-Nie rozumiem to tylko prezent od Oliwii. Mówiła że wszystkie takie mają.

-Mają kominiarki, ale nie wszystkie... Zresztą sama zobaczysz.

Łobuz Kocha KsiężniczkęWhere stories live. Discover now