Rozdział 58. Cisza

12.3K 795 24
                                    

-Boże... Dlaczego Wiola mi nic nie powiedziała...

-Nie chciała psuć Ci obrazka szczęśliwej rodzinki. Wiedziała że jesteś zakochany w mamie. Gdy chciała Ci powiedzieć to planowaliście ślub więc zrezygnowała. Potem ja się urodziłam...

-To dlaczego teraz się odezwała?

-Nie odezwała się. Jest mamą pielęgniarki, która się mną opiekowała. Zwierzyła mi się że nie mają rodziny, bo matka pochodzi z domu dziecka a ojca nie zna. Krystian uruchomił znajomości i znaleźli... Ciebie.

-Gdybym wiedział...

-Jej mama leży w szpitalu zostały jej dwa miesiące życia...

Rano obudził mnie słodki zapach. Założyłam na siebie za dużą bluzę dresowa Krystiana i udałam się za cudownym aromatem. Doprowadził mnie do kuchni.

-babci nie ma.

Krystian stał przed kuchenką i smażył naleśniki. Po za fartuchem nie miał na sobie nic. Usiadłam na krześle przy wyspie. Ukochany zaserwował mi ciepłe naleśniki z czekoladą i bananami. Pyszności.

-Dlaczego jesteś nagi?

-To będzie deser.

Uśmiechnął się łobuziarsko i gdy wzięłam ostatni kęs porwał mnie w ramiona i zniósł do sypialni. To był szybki ale bardzo zmysłowy numerek. Nagle zadzwonił telefon.

-Siema Markus, co jest?

CO!?

Kurwa jak?

Zaraz będę.

-Co się stało.

-Nic takiego. Nie martw się.

-Jasne. Jedziesz na bazę?

-Tak.

-Mogę jechać też?

-Mam dużo roboty. Lepiej zostań w domu. Będziesz się nudzić.

Spoko zrozumiałam aluzje... nie chce mnie tam. Coś się stało.

-Dobra. Sajgonek chodź do ogrodu.

Siedząc na werandzie słyszałam jak ścigacz odjeżdża. Teraz ciekawość będzie mnie zżerać powoli od środka aż książę nie wróci. Zostawiłam psa w ogrodzie, nie miał zamiaru wracać. Włączyłam w salonie jakiś film i nawet nie wiem kiedy zasnęłam.

Na zegarze była siedemnasta. Przespałam prawie cały dzień. Dlaczego Krystian nie dzwoni? Chyba czas żebym ja to zrobiła.

-Abonent czasowo niedostępny...

No nieźle. Nie ukrywam że zaczynam się denerwować. Na bazie na pewno jest Markus.

-Cześć tu Marek. Nie mogę odebrać zostaw wiadomość.

Ej... to nie jest śmieszne.

Oskar!

-abonent poza zasięgiem.

No nie wierzę. Zasięgu nie mają? Narada jakaś? Gdzieś miałam numer na portiernie do Filipa.

-Halo

-Filip? Natalia z tej strony.

-Szefowa? Co się stało?

-Idź proszę do biura i powiedz Krystianowi że ma zadzwonić. Czekam 15 minut.

-Bez problemu. Do usłyszenia.

Nie wiedziałam co zrobić przez te 15 minut. Wzięłam paczkę papierosów, telefon i wyszłam na taras. Sajgon też chyba czuję że coś jest nie tak. Położył się obok mnie. Odpaliłam fajkę. Spojrzałam na wyświetlacz. Minęło osiem minut. Zwariuje.

Po następnych dziesięciu minutach ubrałam buty i kurtkę.

-Sajgon coś się stało nie?

Psiak patrzył na mnie swoimi mądrymi oczkami. Bestia szybko urosła.

Wzięłam jeszcze pistolet, który Krystian zostawił u mnie w domu kiedy rodzice wyjechali. Trzyma go w szafce nocnej. Wróciłam do kuchni. Sajgon siedział przy drzwiach ze smyczą w pysku.

-Masz rację. Możesz się przydać.

Wsiadłam do Krystiana BMW i odjechałam z piskiem opon z podjazdu. Po drodze sprawdziłam komórkę. Nic. Zadzwoniłam do Filipa, ale nikt nie odebrał. Stanęłam niedaleko bramy. Musze dać znac komuś.

-Halo Oliwia?

-No. Coś się stało?

-Słuchaj Krystian pojechał w południe na bazę i do tej pory nie mam z nim kontaktu, Markus i Oskar też nie odbierają. Filip poszedł zobaczyć co się dzieje i też zniknął.

-Dobra dzwonię do Nadii i Olki. Ubieramy się z Dawidem i jedziemy do Ciebie. Nie ruszaj się stamtąd. Jesteś sama?

-Zabrałam Sajgona.

-Dobra czekaj na nas.

Nie mogę czekać idę. Zapięłam smycz i poszliśmy pod bramę. Wpisałam kod i drzwi się otworzyły. Portierka jest pusta. Czemu na placu jest tak pusto? No tak sezon się skończył. Ludzie są w pracy, szkole.

-Proszę Cię misku nie szczekaj tylko.

Powiedziałam szeptem i pogłaskałam mięciutki łeb. Przeszłam przez halę.

CISZA...

Podejrzana cisza. Na kwaterach też pusto. Usłyszałam jakiś krzyk. Muszę dojść do biura Markusa. Tam są monitory z kamerami. Szybko doszliśmy na miejsce. Włączyłam ekran z biura.

-O kurwa...

Łobuz Kocha KsiężniczkęWhere stories live. Discover now