Rozdział 25. Randka

14.1K 915 25
                                    

Dostałam wiadomość , chwilę później drugą.

Krystian:
Księżniczko wróć. :( nie wiem co widziałaś ale to nie jest tak jak myślisz!

Nieznany:
Nie biegnij tak szybko, bo nóżkę złamiesz skarbie. :D

Odwróciłam się i...

Wpadłam na Damiana. Był z kolegą.

-Dalej lecisz na mnie?

Powiedział z głupim uśmiechem.

-Spadaj!

-Ej spokojnie kochanie.

-Odwal się jasne? Najlepiej zniknij z mojego życia.

-Masz pecha. Widzimy się jutro na kolacji...

-Że co?

-Twoi rodzice zaprosili moich.

Odeszłam. Nie chciałam się bardziej stresować. Weszłam do domu, na szczęście nikogo nie było. Poszłam do pokoju i położyłam się na łóżku. Nie wiedziałam o czym myśleć.

Krystian:
Księżniczko gdzie jesteś?

Gdyby chciał mnie zdradzić przecież nie robiłby tego na plaży, będąc tam ze mną. Postanowiłam wziąć prysznic. Ciepły kojący strumień wody odprężył mnie. Znów SMS.

Nieznajomy:
Myślę o Tobie.

Krystian: księżniczko! Bo postawię na nogi wszystkich czarnych, żeby przeszukali całe miasto. Proszę daj znak że żyjesz.

Ech...

Ja:
Nie chce mi się z Tobą gadać!

Krystian:
To nie było tak jak myślisz. Możemy się spotkać?

Ja:
Dziś na pewno nie.

Krystian:
Będę wczesnym rankiem.

Nie odpuści. Ale moje myśli krążą wokół nieznanego numeru. Kim jest bo czego chce odemnie.

Ubrałam piżamę i położyłam się do łóżka. Włączyłam mój ukochany film. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam. Obudził mnie dzwonek telefonu.

-Za 15 minut będę. Ubierz się ciepło. Jeżeli nie będziesz przed blokiem wejdę na górę i wezmę Cię tak jak Leżysz.

-Dobra.

Spojrzałam na zegarek. 4:50. Zwariował? Miałam plan... ubrałam się ciepło, umyłam i związałam włosy w koka na czubku głowy. Minęło 13 minut. Usiadłam na łóżku, położyłam przed sobą telefon i czekałam... 2 minuty ciągnęły się w nieskończoność. Po sześciu usłyszałam dźwięk domofonu, skrzypnięcie drzwi od pokoju rodziców. Ciche głosy i pukanie do drzwi mojej sypialni.

-Natalko masz gościa.

Książę wszedł do mojego pokoju, a mama ulotniła się do swojego pokoju. Było ciemno więc nie widział jak jestem ubrana.

-Mówiłem że wezmę Cię tak jak lezysz.

Nic nie powiedziałam. Wszedł i podniósł mnie jak pannę młoda. Wyszliśmy z mieszkania.

-Dobra weź mnie puść.

-Nie wiem co widziałaś i jak to wyglądało ale przepraszam.

Weszliśmy do windy.

-Daria przyszła pewnie po namowie z moją mamą i zrobiła mi aferę o to że dostałaś kominiarkę.

A więc to była Daria...

-Powiedziałem jej żeby się w końcu odczepiła a ta zaczęła mi mówić jak to ona mnie kocha. Zacząłem się śmiać i w tym momencie złapała mnie za twarz i pocałowała. Od razu ja odepchnąłem.

Zrobiło mi się głupio. Zachowałem się jak ostatnia idiotka. Powinnam iść do niej i strzelić w pysk. Wsiedliśmy do samochodu.

-Gdzie jedziemy?

-Niespodzianka.

-Super. Marzyłam aby jechać o piątej rano ma wycieczkę.

Jechaliśmy około dwudziestu minut. Krystian wyciągnął czarną opaskę.

-Niespodzianka więc chciał bym zawiązać Ci oczy. Pozwolisz?

-To konieczne?

-Tak.

-No dobra.

Prowadził mnie za rękę. Czułam że idziemy po piasku i pod górę . Z pewnością plaża.

-Jesteśmy na miejscu.

Zdjął mi opaskę z oczu i zobaczyłam najpiękniejszy wschód słońca w moim życiu. Staliśmy na klifie. Na ziemi leżał rozłożony koc plus dwa złożone. Termos, kubki, rogaliki, truskawki i koszyk. Spojrzałam na Księcia.

-Przepraszam.

Widać było w jego oczach smutek.

-Nie przepraszaj. Nic się nie stało. To ja się głupio zachowałam.

Usiedliśmy. On za mną obejmując mnie ramionami. I znów ten pieprzony sms. Na szczęście miałam wibracje a Krystian ich nie poczuł. Patrzeliśmy jak wschodzi słońce. Było chłodno.

-Naleję Ci herbatki.

-Dziękuję.

Przesunął się w stronę koszyka dzięki czemu mogłam przeczytać wiadomość.






Przepraszam za opóźnienie, ale staram się spędzać dzień aktywnie z dzieckiem. W końcu mamy długi weekend. ;)

Czyta mnie ktoś w ogóle?

Łobuz Kocha KsiężniczkęWhere stories live. Discover now