Był wieczór. Siedziałam z Mika, Tomkiem, Krystianem i Markusem w biurze. Tomek jest jednym z zaufanych mechaników Krystiana. Podwładny Nadii. Również mieszkaniec Bazy.-Pamiętasz co masz robić?-zwróciłam się do dziewczyny, która w geście potwierdzenia kiwnęła głową.
-Pamiętaj że jak zrobisz coś nie tak to wpakuje Ci kulkę między oczy. -Byłam w szoku słysząc słowa Księcia. W życiu nie podejrzewałam że mógł coś takiego powiedzieć. Spojrzałam na dziewczynę, była przerażona.
-A więc tak. Jedziecie do mieszkania i czekacie na dostawcę. Jeżeli to będzie napewno on to pod pretekstem drobnych zaprosisz go do środka. Tu masz kartkę
-Dzwoń wolna linia! - przerwał mi Markus. Mika wzięła od niego telefon i przełożyła do ucha. Powiedziałam jej bezgłośnie żeby czytała i kazalam się uśmiechnąć.
Dziewczyna wykonała nieśmiale moje polecenie.-Halo. Dobry wieczór. Chciałabym zamówić kolację dla dwóch osób. Razem z narzeczonym wprowadzamy się na nowe mieszkanko- czytała z kartki, a Markus obserwował rozwój wydarzeń na ekranie monitora, gdzie miał podgląd na pracę kobiety po drugiej stronie słuchawki.
-A co poleca dziś szef kuchni?... super poproszę... oczywiście... Mogę prosić nazwisko dostawcy?... Pan Prus?..
Okej będziemy czekać. Tak ulica... - podała dokładny adres mieszkania. - 50 minut?... Nie, nie za długo, my akurat jesteśmy w drodze do domu. Do usłyszenia.-Spisałas się na medal. -Markus poklepał ja po ramieniu.
-Dobra zbieramy sie. -Powiedziałam do reszty a w szczególności do dziewczyny która zbyt długo zawiesiła wzrok na chłopaku.
-Tomek ściągnij przed bazę Nadie z Oskarem i Oliwie z Dawidem. Jedziemy na trzy auta. Ty z Miką, reszta busem. A ja z moją księżniczką. - ostatnie słowa wyszeptał w moją stronę. Uśmiechnęłam się leniwie, byłam dziś wyjątkowo wyczerpana.
Jadąc do wynajętego mieszkania, myślałam że puszczę pawia. Tak paskudnej drogi mogłam się spodziewać tylko w tej części miasta. Getto to dobre określenie.
-Co Ty mała taka zamyślona?
-Mam złe przeczucia, a one nigdy mnie nie zawiodły.
Pół godziny później byliśmy na swoich miejscach. Mika z Tomkiem, Oliwia i Dawidem w domu, Nadia z Oskim piętro wyżej, Markus w busie obserwował monitory a my w audi niedaleko wejścia na kamienicy.
-Idziesz ze mną czy wolisz zostać?
-Miałam raczej nadzieję że zapytasz jaki rodzaj broni wolę. - Powiedziałam po czym zaciągnęłam kominiarkę na twarz. W radiu odezwał się Markus. Podjedzie za 3 minuty. Duże logo restauracji.
-Jest. - zacisnęłam szczękę. Wróciło wspomnienie przeszłości Asi. - Zabije skurwiela. - zobaczyłam jak wszedł do klatki schodowej i automatycznie wysiadłam z auta nie patrząc na Krystiana.
-Witam! Och jaka ja głodna! Kochanie kolacja przyjechała! Proszę wejść. - niezła aktoreczka z tej mojej Miki.
Wbiegłam po schodach, słysząc za plecami Krystiana. Przykleiłam się plecami do ściany obok drzwi.
-Co ty robisz? Nie mamy pewności czy to on.- wyczułam nutkę zawachania w słowach narzeczonego.
-Patrzyłam na jego zdjęcie całą noc. Jestem pewna.
Odbezpieczyłam broń i skierowałam w kierunku drzwi.
Usłyszałam jak ktoś otwiera drzwi, wzięłam głęboki oddech. Po chwili huk na schodach. Oskar skończony idiota spadł że schodów prosto na dupe jak małe dziecko! Ale to i dobrze bo ten frajer wyszedł z mieszkania trzymając Mikę za szyję. Przykładał jej pistolet do skroni, a całą swoją uwagę skupił na ciamajdzie.
YOU ARE READING
Łobuz Kocha Księżniczkę
Teen Fiction"-Chodźbym miał kogoś zabić, tobie nie spadnie włos z głowy. Powiedział zredukował bieg i depnął gaz. Wbiłam się w fotel. Jechaliśmy autostradą w przeciwnym kierunku naszego miasta. Bałam się, ale ufałam mu. " Niewinna, zraniona i skromna, Licealist...