Rozdział 91. Oski

9.6K 796 87
                                    


Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


Na podjeździe stała czarno złota Yamaha. 

-Nie wierzę.

-To uwierz. - zza drzwi wyszedł Oskar, a ja aż podskoczyłam.

-Idiota wystraszyłeś mnie! - On się zaśmiał i podał mi kartkę.

Pierwszy prezent w ramach przeprosin. Pojedziesz w asyście Oskara. Za bardzo się martwię o moją małą księżniczkę.
K. 

-Powiesz mi co on kombinuje?

-Zapomnij Natka. Nie mogę. - Wyszczerzył się do mnie. - Chodź jedziemy.

Wsiadłam na moje nowe cudeńko. Odpaliłam i wsłuchałam się w warkot silnika. Jak ja to uwielbiam. Oski podjechał do mnie swoją hondą.

-Musimy jeszcze wjechać na miasto do mojego kumpla. Chyba nie masz nic przeciwko?

-Pewnie że nie. Jedziemy.

Mi to odpowiada. Dłużej pojeżdżę moim cacuszkiem. 

Przejechaliśmy przez centrum, aż na obrzeża. Zatrzymaliśmy się pod studiem tatuażu. Podeszłam razem z chłopakiem pod drzwi. 

-Będziesz się dziarał? - Odpowiedział mi tylko głupim uśmieszkiem. 

-Chodź. 

Od razu po przekroczeniu progu, podeszła do nas młoda kobieta. Miała całe ręce w malunkach i wielkie koczyki w uszach. Zafascynowały mnie jej różowe włosy. 

-Natalka? Cześć jestem Diana. - podała mi rękę, którą uścisnęłam. - Mam coś dla Ciebie.

Podała mi liścik.

Mam nadzieję że szefowa gangu nie ucieknie! :) Trzymam kciuki że dasz radę. Czekam.
K.

-On sobie chyba jaja robi...

-Powiedział że jak nie będziesz chciała to nie mam Cię zmuszać, więc decyzja należy do ciebie. -Odezwała się Diana.

-Co to za wzór i w jakim miejscu?

-Nie mogę ci narazie powiedzieć póki się nie zdecydujesz.

Odwróciłam się do Oskara, a ten dupek jak zwykle się śmiał.

-Dobra róbmy. 

Z salonu wyszłam z koroną królowej wytatuowaną na dłoni, między kciukiem a palcem wskazującym. Patrzyłam na tatuaż, aż Oski nie zamachał mi przed oczami kartką. 

-Jezu aż się boję...

Gratuluję odwagi księżniczko! Teraz już spokojnie możecie jechać na bazę.
K.

Bez słowa wsiadłam na motor i odjechałam nie patrząc na chłopaka, który oczywiście i tak po chwili znalazł się za mną.  Po pół godzinie byliśmy na bazie. Przed wejściem do budynku czekała Oliwia z Miką. 

-No pokaż to cudeńko. - Liw podeszła do mnie, a ja odsunęłam się od ściga. 

Spojrzała na mnie i złapała za rękę. 

-Ja ten motor zamawiałam dla ciebie. Tatuaż chcę zobaczyć. - Uśmiechnęła się. - Idealny.

Po chwili podeszła Mika. 

-Witam szefowo. Proszę. 

Podała mi bukiet białych róż. W środku był liścik. 

Teraz potrenuj trochę z Liw. Jak się dobrze spiszesz, dostaniesz kolejną wskazówkę.
K.

-Ech. Czyli idziemy trenować? 

-Noo, a co to za mina?

-Nie mogę doczekać się finału tych wskazówek. 

Łobuz Kocha KsiężniczkęOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz