Rozdział 41. Sajgon

18.1K 1K 43
                                    

Brakuje jednej gwiazdy, dlatego rozdział na 1600 słów tylko ;)
Nie sprawdzony, pisany na telefonie więc proszę o wyrozumiałość.


W domu czekała na mnie impreza niespodzianka. Było bardzo dużo osób. Moi rodzice z babcią, mama Krystiana, Ola z Markusem, Oskar z Nadią, Oliwia z Dawidem. Oczywiście nie zabrakło Wiktorii. Był też jakiś mężczyzna. Widziałam go pierwszy raz. Po wejściu do domu wszyscy krzyknęli "Niespodzianka". Krystian mnie przytulil. Dyskretnie zapytałam go o nieznajomego.

-To jest mój tata.

Odpowiedział szeptem.

Wszyscy po kolei sciskali mnie i mówili jak to dobrze że jestem wśród nich. Matka chłopaka stała przy mnie najdłużej. Dziekowala mi za uratowanie jej dziecka. Przepraszała tez za swoje wcześniejsze zachowanie. Wytłumaczyła się i była szczęśliwa że zyska nową/dawną córkę. Przyszedł czas na pana tego domu. Oczywiście książę nie odstepowal mnie na krok.

-Tato, to moja dziewczyna Natalia.

-Natalko to mój tata Piotr.

-Bardzo mi miło w końcu pana poznać.

Uśmiechnęłam sie szczerze i uścisnęłam dłoń którą do mnie wyciągnął. Babcia mnie zawsze uczyła, że nie powinno się wyciągać ręki do osoby starszej od siebie jako pierwsza.

-Mi również bardzo miło poznać wybrankę mojego syna. O dziwo to Zuzia mi dużo o Tobie mówiła.

Nakrył nasz uścisk wolna dłonią.

-Z całego serca dziękuję Ci za uratowanie naszej małej królowej.

Puścił mi oczko. Ostatnie słowo mocno zaakcentował, bo jak się okazało Zuzia stanęła obok nas.

-I w ogień bym skoczyła za tą moją małą przyjaciółką. Przytulilam jedną ręką dziewczynkę do swojego boku.

Na przyjęciu był szwedzki stół. Tak bardzo chciałam zjeść ale nie mogłam. Musiałam przez tydzień stopniowo wprowadzać pokarmy pomiędzy ohydny kleik. Żołądek po tak długim czasie odzwyczaił się od ciezkostrawnych pokarmów. Usiadłam na sofie ponieważ nogi zaczęły odmawiać mi posłuszeństwa. Mięśnie były okropnie leniwe.

-A gdzie Sebastian?

Zapytałam Alana który był akurat pod ręką.

-Musiał załatwić coś na bazie. Potem miał jechać po jakąś dziewczynę i przyjadą tu.

-Pewnie po Asie.

-Byłaś miesiąc w śpiączce i wiesz więcej odemnie?

Zaczęliśmy się śmiać.

-Asia do pielęgniarka ze szpitala. Opiekowała się mną. Sebek poznał ją dziś przypadkiem i chyba strzała Amora dopadła oboje.

-No nie źle. Trzymam kciuki a teraz idę zająć się tą wredną blondynka pod oknem.

Spojrzałam w tamtą stronę i jak się mogłam domyśleć chodziło o Wiktorie.

-Coś się stało?

-Obraziła się dziś rano na mnie.

-Co zrobiłeś?

-Nie pozwoliłem jej prowadzić Leksusa.

-Co? Hahaha. Naprawdę? Faceci i ich zabawki.

-No co? Mam go dopiero jeden dzień.

Zrobił minę zbitego psa i poszedł do dziewczyny. Po chwili zobaczyłam jak on podaję jej kluczyki, a ta skacze i całuje go jak szalona.

Łobuz Kocha KsiężniczkęWhere stories live. Discover now