Rozdział 69. Odwaga

12.2K 830 34
                                    

Chciałabym zacząć od przeprosin. Tak, przesadziłam z tym sprawdzeniem waszej cierpliwości. Oczywiście wypadałoby się wytłumaczyć :)

A więc po super weekendzie spotkała mnie niemiła niespodzianka w domu - miałam zalaną kuchnie... chciałam przypomnieć że jestem w trakcie remontu więc stąd też brak mojego czasu. Druga sprawa jest taka że mam synka dwuletniego, który jest na pierwszym miejscu a że są wakacje...

Postaram się już pisać systematycznie ;*


Po dosypaniu proszku do Kuby drinka, czekałam aż go zmuli. Nie trwało to długo. Wzięłam go za rękę i zaprowadziłam w strone tylnego wyjścia.

-Nati... nie spodziewałem się tego po tobie.

Powiedział łapiąc mnie za tyłek.

-Ciiii. Nie będziesz żałował.

Ledwo prowadziłam go w stronę busa w tych obcasach. Dobrze że był z nami Oski. Gdy zapakowaliśmy go już do busa, dałam wskazówki dziewczyną i wróciłam do lexusa. Będąc już przed autem, zatrzymał mnie jakiś facet.

-ej lalka! Ile bierzesz?

Wkurwiona odwróciłam sie. Facet byl obleśny, ale gdy tylko na mnie spojrzał zmienił wyraz twarzy.

-e e e. Czy Ty aby przypadkiem nie jestem kobietą czarnego?

-Jestem. A czy ty aby nie masz za długiego języka?

-Prz... przepraszam Panią.

Wsiadlam za kierownicę z uśmiechem na twarzy.

Droga nie trwała długo. Na miejscu była już reszta. Przed drzwiami do opuszczonego szpitala psychiatrycznego stała Wika z papierosem w ustach.

-Wszystko dobrze?

-Taa. Gorszego miejsca nie było?

-A co to za różnica?

Odpowiedziałam jej z uśmiechem.

-chyba nie dam rady.

-Dasz. Przypomnij sobie co Ci zrobił, zanim wejdziesz do pokoju.

Później wszystko poszło szybko. Dziewczyny przebrane czekały na mnie. Weszłam do sali. Kuba dalej był oczarowany. Dziewczyny spisały się na medal. Do momentu kiedy weszła Wiktoria byłam spokojna. Czułam że nie da rady. Jednak myliłam się.
Do pokoju weszła twarda, pewna siebie kobieta. Nawet reka jej nie drgnęła gdy trzymała broń.
Moja dzielna dziewczynka. Mina Kuby była bezcenna. Widać było przerażenie na jego twarzy. Całe ciało miał napięte gdy Wiki zdjęła czapkę.

-To ty? O co tu chodzi? Co Ty tu kurwa robisz!?

-Jak Kuba bogu, tak bóg Kubie.

-Nie rozumiem. Wypuść mnie.

-Wiesz jak to jest być zgwalconym?

Obiecuję następny rozdział dłuższy. Dziś już zasypiam na siedząco ;)

Łobuz Kocha KsiężniczkęWhere stories live. Discover now