Rozdział 23. Niespodzianka

14.7K 963 3
                                    

W pewnym momencie książę zatrzymał się koło mnie.
-ścigamy się. Jak wygrasz to wsiadasz na ścigacza.
Marzyłam o tym odkąd opanowałam dużego crossa na torze.
-A jak przegram?

-To pozwolisz że zabiorę Cię na niespodziankę.

-Okej

Zgodzilam się, bo w sumie nie miałam nic do stracenia. Przecież niespodzianki są miłe i przyjemne.

Krystian zaznaczył linię startu i mety. Około kilometra. Pojechaliśmy na start.

-Żeby były szanse wyrównane startujesz pierwsza.

-Mi pasuje.

Podniósł rękę do góry, pokazał trzy palce. Powoli odliczał, gdy zacisnął pięść ruszyłam. Żwir sypał od koła w tył. Został za mną tylko kurz. Już prawie byłam na mecie. Wygram bez dwóch zdań. Nie ma opcji żeby mnie już wyprzedził. Meta. Jest przede mną. Ostatnie metry i... wyprzedził mnie! Najnormalniej w świecie wyprzedził! Nie wierzę. Zatrzymałam się. Zdjęłam kask.

-Wygrałeś...

-A ty zawachałaś się.

Racja. Przy mecie miałam taką prędkość ze zaczęłam się bać.

-Jeżeli chcesz się ścigać, nie możesz się bać.

-Dobrze.

Prosto z wyścigu w lesie, pojechaliśmy do domu Krystiana. Jego ojca jak zwykle nie było. Weszliśmy przytuleni do kuchni. Jego matki też miało nie być. A jednak. Stała przy zlewie. Odwróciła się uśmiechnięta na dźwięk naszych głosów i upuściła talerz który trzymała w ręku.

-Nie no mam przewidzenia chyba!

-Mamo weź się uspokoj.

Chciałam wyjść, ale Krystian mnie przytrzymał.

-Daria dzwoniła! Przyjdzie dziś na kolację i przeprosisz ją! Daria jest dla Ciebie a nie ta wywłoka!

Przegięła... odwróciłam się i wyszłam. Usłyszałam jeszcze słowa chłopaka.

-Ta wywłoka będzie Twoją synową kiedyś czy Ci się to podoba czy nie! A tej szmacie dziś powiedz że ma się pierdolić.

Byłam w szoku. Nie wiedziałam co robić. Poszłam w stronę przystanku autobusowego. Usiadłam na ławce i schowałam twarz w dłoniach. Poczułam że ktoś kuca przede mną. Książę.

-Przepraszam. Mogę jechać do Ciebie?

-Pewnie.

Wysiliłam się na smutny uśmiech.

-Poczekaj tu. Pójdę po auto. Nie chce żebyś znów musiała ją oglądać.

Kiwnęłam głową i poszedł, a raczej pobiegł w stronę domu.

Jechaliśmy w ciszy. Myślałam nad słowami rudej wiedźmy i Krystiana. Synowa... Dlaczego ona mnie nie lubi?

Rodziców ucieszyło to że książę zje z nami kolację. Chcieli go koniecznie bliżej poznać.

-Z racji tego iż wygrałem zakład z Natalką i miałem zrobić niespodziankę...

Położył na stole bilet lotniczy. Na Barbados. 2 Tygodnie. Na moje imię i nazwisko...

-Mam lecieć sama?

Wyjął drugi dla siebie. Ucieszyłam się bardzo. Rodzice też się uśmiechali.

-Jejku cudownie!

-Ej czy ja powiedziałem że to koniec?

Wyciągnął jeszcze dwa bilety. Pomyślałam że dla Wiktori i Alana.

-Proszę.

Dał mi je. Były imienne na moich rodziców!

Dostałam szoku.

-Jejku naprawdę?!

Mama kiwnęła głową. Czyli wiedzieli! I nic nie mówili. Wiedział że wygra. Zaplanował to wcześniej. Słodziak.

-Kochany jesteś.

Kontynuowliśmy kolację i rozmowy na różne tematy.

-Mamo miałabyś z tatą coś przeciw aby Krystian został na noc? Posprzeczał się się z mamą.

-Oczywiście może zostać ale w gościnnym.

Tak myślałam.

-Dziękuję.

Powiedziałam wkładając talerze do zmywarki.

Pokazałam pokój chłopakowi. Wiedział doskonale gdzie jest mój.

Długo nie musiałam czekać. Usłyszałam jak ostrożnie otwiera drzwi.

-Księżniczko śpisz?

Łobuz Kocha KsiężniczkęWhere stories live. Discover now