"-Chodźbym miał kogoś zabić, tobie nie spadnie włos z głowy.
Powiedział zredukował bieg i depnął gaz. Wbiłam się w fotel. Jechaliśmy autostradą w przeciwnym kierunku naszego miasta. Bałam się, ale ufałam mu. "
Niewinna, zraniona i skromna,
Licealist...
Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.
O nie ale tak to nie będzie. Była ładna no co ja poradzę… Bez problemu wyrwałam się z objęć chłopaka i poszłam w stronę pokoju, przeciwną niż poszły dziewczyny.
-Księżniczko! - Nie odwróciłam się. Niech wie że nie było to miłe.
Za oknem było ciemno. Leżałam już w łóżku, gdy usłyszałam że ktoś otwiera drzwi momentalnie zamknęłam oczy udając że śpię. Raczył wrócić. Pijany. Przysunął się bliżej.
-Gwiazdko moja. Wiesz że jesteś jedyna na mym niebie.
-Idź stąd. Śmierdzisz wódką.
-Nie ruszę się stąd, dopóki nie spojrzysz na mnie i nie powiesz że mi wybaczasz. -Wiedziałam już że nie odpuści. Odwróciłam się do Niego.
-Co ja mam Ci wybaczać? Twoja baza, twoje zabawki. Nie rozumiem tylko dlaczego naginasz zasady dla jakiejś małej szczeniary, która świeci cyckami!
-Nasza baza…
-To dlaczego nic nie konsultujesz ze mną? Dlaczego ja o niczym nie wiem? Wszystkiego dowiaduję się albo przypadkiem albo od Oliwii. Skąd jest ta cała broń? Skąd masz pieniądze i te wszystkie samochody? Jestem twoją narzeczoną, szefową gangu z pokolenia a nie wiem nic. Nawet tego czy jesteś mi wierny, bo lubisz znikać… -Ostatnie słowa nie były planowane. Ale dotarły dosadnie.
-Nie wiesz czy jestem ci wierny? Skąd te podejrzenia?
-Po tym że wpuszczasz do “naszego domu” Obcą laskę i jeszcze gapisz się na nią jak szpak w pizde! Potrafisz znikać na całe dnie, rozmawiasz z kimś przez telefon godzinami w biurze. Co ja mam o tym myśleć?- Moja złość sięgnęła zenitu. Krystian głośno wciągnął powietrze, spojrzał mi w oczy i wstał.
-Chciałem Cię po prostu chronić.-Powiedział i wyszedł.
Rozpłakałm się jak małe dziecko. Po jakiejś godzinie do pokoju wpadła Oliwia.
-Krystian zamknął się w biurze ze skrzynką whisky. Jej mina wskazywała że jest coś jeszcze, ale nic nie powiedziała.
Wstałam z łóżka, ubrałam bluzę i poszłam za Liw. Gdy byłyśmy już prawie pod biurem, usłyszałam rozmowy. Okazało się ze grupka najbliższych stała pod drzwiami martwiac się o przyjaciela. Kawałek dalej stała "ona". Jak tylko mnie zobaczyła, uśmiechnęła się chytro i podeszła do reszty.
-Hej, Kriss otwórz! Napijemy się wszyscy razem. -krzyknęła słodkim głosem w kierunku drzwi, a we mnie się zagotowało.
-Spierdalaj stąd lepiej, bo nie ręczę za siebie. - odpowiedziałam jej dostatecznie cicho żeby tylko ona usłyszała. Kącik jej ust drgnął w górę, a ja odrazu miałam ochotę... ech. Wyjęłam klucz od biura i poprostu otworzyłam drzwi które zamknęłam zaraz za sobą.
Krystian spał. Obok sofy leżały dwie butelki po alkoholu. Będzie zdychał rano. Wzięłam koc, przykryłam go i wróciłam do łóżka. Przez chwilę chciałam się udać do pokoju Nadii i Oskara, ale szybko zmieniłam zdanie. Poczekam aż da mi powód, wtedy rozpierdole jej ryj.