Rozdział 104. Ten dzień

9.3K 761 115
                                    


Na wstępie mam do Was ogromną prośbę, a mianowicie grupka dziewczyn z Dolnego Śląska próbuje swoich sił w pisaniu. Dziewczyny są w II i III klasie gimnazjum. W ich imieniu proszę Was o głosy!

 https://ridero.eu/pl/books/to_nie_do_konca_tak/ . 

Wystarczy chwila, aby spełnić marzenia <3


-Księżniczko, budzimy się... - Usłyszałam cichy głos Krystiana. 

-Nie, błagam, jeszcze pięć minut! 

-Musisz się przygotować do wyścigu. - Otworzyłam szeroko oczy. To już dziś. Krystian leżał bokiem koło mnie. Spojrzałam mu w oczy. Dzień trzeba zacząć pozytywnie!

Nie zastanawiając się długo wstałam pod pretekstem pójścia do ubikacji, chłopak opadł na łóżko, wtedy ja zawróciłam i skoczyłam na niego.

-Chcesz żebym zszedł na zawał? - Ach ten szelmowski uśmiech. 

-Pewnie że nie. Najpierw dobiorę ci się do majtek.-Jego mina była bezcenna.

Powoli zsunęłam mu bokserki z tyłka, cały czas utrzymując kontakt wzrokowy. Jego męskość wręcz wyskoczyła spod bielizny. Uśmiechnęłam się z uznaniem. Złapałam brzeg koszulki w której spałam, pociągając ją w górę uwolniłam swoje piersi. Książę spojrzał na moje usta, pochłonęła nas namiętność. 

Po wszystkim leżeliśmy na łóżku. 

-Zrób co się da, co tylko się da, niech nasza bajka trwa chcę jak księżniczka z księciem...- Nuciłam mu do ucha piosenkę, którą słyszałam jakiś czas temu w radiu. Ten fragment wbił mi się wyjątkowo mocno do głowy. 

-Księżniczko już ci mówiłem . Nie mogę być księciem. Jestem zwykłym Łobuzem. 

-Słyszałam że Łobuz kocha najbardziej, więc spoko, pasuje mi. - Uśmiechnęłam się, a on rzucił się na mnie rozpoczynając rundę drugą. 


-Natalia rusz się! - Siedziałam na łóżku. Gotowa do wyścigu. Ubrana w czarny kombinezon motocyklowy i nowe buty. 

Boję się, tak strasznie się boję. Eliza czuwaj nade mną. Wygram wyścig dla Ciebie.

Będąc już w hangarze zobaczyłam swoje dwie identyczne maszyny. Miałam złe przeczucia. 

-Tym jedziesz, a tego na lawetę. - Powiedział Oskar.

-Dlaczego muszę wystawiać motor na pokaz?

-Taka jest tradycja. - Odparł książę. Kątem oka zauważyłam złotą yamahę Elizy. 

-Krystian wyprowadzisz mój motor? Muszę odetchnąć jeszcze chwilę. 

Gdy wszyscy wyszli, poszłam do Oskara, który mocował pasami motocykl. 

-Oski, jestem twoją szefową nie? Czyli musisz spełniać moje rozkazy?

-No tak. - Widziała strach w jego oczach. 

-No to odpinaj ten motor...


Na torze jak zwykle było gwarno. Ryk silnika, smród palonej gumy i zbyt głośna muzyka. Czyli tak jak lubię. Zaparkowałam na miejscu pokazowym. Stanęłam bardziej na uboczu, aby wysłać sms'a .

Ja: Kochana trzymaj kciuki! Zaraz startuje! Ucałuj Lili ode mnie ;*

Wicia: Czekamy na nową królową toru! Lili mówi że spotkamy się w domu ;)

Ja: Co!?

Wicia: Alan załatwił tak że możemy już iść do domu. Codziennie będzie pielęgniarka przychodziła a co trzy dni lekarz. Bogaci żyją inaczej :D

Ja: Jejku super! U Ciebie czy Alana?

Wicia: U Alana.

-Natalia! 10 minut! - Krzyknęła Oliwia. Poszłam do Oskara. 

-Gotowy? - Rozglądałam się aby przypadkiem Krystian nic nie zauważył.

-Chyba gotowy, ale Natka on nie był używany trzy lata. - Widziałam zmartwienie w jego oczach.

-Dam sobie radę. - Powiedziałam i wsiadłam na Yamahę. 

Eliza. Wygrasz! 

Podjechałam na pas startu. O dziwo mojej rywalki nie było. Nagle z głośników usłyszałam głos starego komentatora. 

Z przyczyn technicznych nasza dotychczasowa królowa nie może wziąć udziału w wyścigu. Jak to powiedziała ciąża nie wybiera. Zastąpi ją, jej partner Maks.

Dopiero teraz zauważyłam wzrok księcia. Był przerażony. Gestem pokazał mi żebym włączyła głośnik w kasku. 

-Nie praw mi kazań bo się rozłączę...

-Boże dlaczego ty siedzisz na ścigaczu Elizy!? On jest nie sprawny! 

-Co niby jest niesprawnego?

-Wszystko. Stał kupę czasu nieużywany!

-Kocham cię. Czekaj na mnie na mecie. -Powiedziałam i wyłączyłam głośnik, bo zauważyłam że mój rywal podjeżdża na linię. Zdjął kask. Z ruchu warg wyczytałam jedno słowo.

Eliza.

Nie dość że siedziałam na jej maszynie, miałam czarny kombinezon jak ona to jeszcze jej matka powiedziała mi kiedyś że jestem do niej podobna. Koleś musiał czuć się okropnie. 

Odpalcie maszyny!

Ustawiliśmy się na równi. Jakiś chłopak podbiegł na środek z flagą. 

Gotowi?

Poprawiłam kask. 

Do startu!

Wyłączyłam myślenie. Tylko i wyłącznie skupiałam się na torze.

START!

Wzięłam głęboki oddech, sprzęgło gaz ruszyłam...

Start bardzo ładny, oby na metę nie wjechali równo. Jadą łeb w łeb. Złota księżniczka nie daje się tak łatwo. Większość z was może mieć deja vu. Dokładnie trzy lata temu na tym właśnie torze ścigała się po raz ostatni nasz koleżanka. Czy to przypadek? Pierwsza prosta pokonana bez problemów, zakręt tak samo. Mam nadzieję ze zakłady obstawione! Aktualnie znajdują w tunelu z kontenerów. Prędkość zaskakująca! Ale co to moje oczy widzą! Złota księżniczka jest na prowadzeniu. Dopiero po chwili Mroczny rycerz na czarnym koniu wyjeżdża! Goni ją. Ostatnia prosta! Dziewczyna niebezpiecznie mocno podkręca gaz. Ale chłopak ją goni. Ostatnie metry. Maks jest coraz bliżej. Mamy zwycięzcę! Złota Yamaha wygrała! Tłum szaleje! Ale zaraz nie zatrzymali się! Jadą dalej!

Gdy chciałam się zatrzymać, zobaczyłam że on jedzie prosto na mnie. Szerokim łukiem nawróciłam na tor i wjechałam ponownie. Włączyłam głośnik. 

-Księżniczko trzymaj się! Jedziemy za wami. Błagam uważaj na siebie. 

Maks dogonił mnie na pierwszej prostej. Spojrzałam na niego. Gestem dłoni pokazał odcięcie głowy. Nie zauważyłam zakrętu. Nie zauważyłam bandy. 

Wyleciałam przez kierownicę. 

Motor przeleciał razem ze mną. 

Czuję ból. 

Widzę mnóstwo ludzi nade mną. 

Ciężko mi się oddycha. 

-Księżniczko nie zasypiaj!




Czekam na komentarze! ;)

Łobuz Kocha KsiężniczkęKde žijí příběhy. Začni objevovat