Rozdział 85. Kamery

10.5K 794 62
                                    



Ech i co ja miałam mu powiedzieć? Że spoko? Przecież nic się nie stało? Rzucić się w ramiona i zapomnieć? Nie. Plan miałam inny. 

-Kocham Cię Łobuzie. - Spojrzał na mnie będąc w lekkim szoku.- Ale nie może tak być, że pierwsza lepsza gówniara zakręci dupą, a ty patrzysz jak głodny zwierz. Jeżeli ja Ci nie wystarczam to powiedz. Pogodzimy jakoś bazę, aby być tam razem. Pamiętaj że ktoś nauczył mnie posługiwać się bronią, więc mogę po prostu zabić każdą potencjalną kochankę Księcia.

Miałam wyraz twarzy tak obojętny i chłodny, że chyba dał się nabrać. 

-Książę ma, a raczej miał tylko jedną księżniczkę. Wróć proszę...

Zobaczyłam łzy w jego oczach. Tego było za dużo. Tak silny, twardy facet teraz płakał jak małe dziecko!  Kurwa! On potrafi zabić człowieka bez mrugnięcia. Wymiękłam. Patrzyłam przez chwilę na tego małego zagubionego chłopczyka, po czym wyciągnęłam ręce w jego stronę. 

-Przecież ja też nie potrafię żyć bez ciebie idioto!- powiedziałam przez łzy, gdy wziął mnie w ramiona i zakręcił nami kilka razy. 

Miałam plan. Niecny plan. 

-Możesz mnie zawieść na bazę?

-Jasne, ale po co? Chcesz jechać w piżamie?- Powrócił ten uśmiech. Ten najpiękniejszy na świecie! Uśmiech zarezerwowany tylko dla mnie. 

-Jejku nie! Czekaj przebiorę się, wiesz gdzie co jest. 

Pobiegłam na górę starając się nie obudzić dziewczyn. Ubrałam getry, bluzę z kapturem i botki. Włosy związałam w niedbały koczek na czubku i zeszłam na dół. Krystian siedział za wyspą. Wprost przede mną, oparty łokciami o blat patrzył na mnie. Jego wzrok był przepełniony miłością i bólem. Wyglądał jak lew który chce się rzucić na bezbronną gazelę. 

-Chcesz zdjęcie?- Zapytałam, wyciągając go z transu. 

-Wolę oryginał. 

W aucie panowała cisza, którą w końcu przerwał podając mi czarny karton. 

-Co to?

-Prezent dla Ciebie. - Uśmiechnęłam się. No kto nie lubi prezentów? Szybko zdjęłam pokrywkę pudełka i wyjęłam szarą bluzę za napisem na plecach "Księżniczka#1". Identyczna jak ta którą ja mu podarowałam z "Łobuzem" .

-Dziękuję. 

-Tam jest coś jeszcze. - Spojrzał na mnie chwilę, po czym dalej obserwował drogę.

Faktycznie. Był jeszcze mały szmaciany woreczek. W środku znajdował się nieśmiertelnik.


"... i że Cię nie opuszczę, aż do śmierci. K"


Samotna łza spłynęła po moim policzku. Jak mogłam być taką egoistką?! Teraz dopiero uświadomiłam sobie wszystko- hormony... Przecież byłam w ciąży. Powiem mu przy okazji, na pewno nie teraz, gdy prowadzi auto. 

Na bazie było w miarę cicho. Chłopacy odsypiali imprezę, dziewczyny były u mnie. Pozostali mieszkańcy pewnie spali albo byli w pracy. 

-No i co chcesz zrobić? -zapytał.

-Idziemy do biura Markusa. Sprowadź mi go tu. 

Czekałam na mojego speca komputerowego jakieś dziesięć minut.

-Cześć Natka, jak dobrze Cię tu widzieć.- Obdarzył mnie uśmiechem.

-Hej. -odwzajemniłam się.- Pamiętasz akcję z najebanym Krystianem w biurze? 

Książę oczywiście spuścił głowę w dół, aby nie patrzeć na mnie. 

-Jasne. Rozumiem że chcesz zobaczyć nagranie?

-Dokładnie. 


Na nagraniach widać było jak Nicol wchodzi zaraz za Krystianem do biura. Gdy odwrócił się po szklankę dla niej, ona wsypała coś do jego drinka.

-Stop! Drukuj to.- Krzyknęłam. Znów ogarniała mnie złość. Czułam dłoń Księcia na moim ramieniu. Nie odważyłam się odwrócić. - Krystian, proszę znajdź Nadię. Jeżeli spotkasz Nicol nic jej nie mów, że wiesz. Zachowuj się normalnie. 

Wyszedł, a ja oglądałam dalej "film mojego cierpienia". 

Debilka

Pomyślałam sama o sobie. 

Widziałam też jak Krystian zasypia. Ona wzięła klucz i zamknęła drzwi idąc do swojego pokoju. I właśnie to mi się nie zgadzało. Włożyłam swój klucz bez problemu, a zawsze drugi był w zamku od środka... Teraz wszystko jasne.  Następnego dnia przyszła po niego i zabrała do wolnego pokoju. Biedak ledwo trzymał się na nogach. On nie kontaktował. Zapewne nic nie pamięta.


Do biura wszedł Krystian z Nadią. 

-Proszę usiądź. - wskazałam jej miejsce obok mnie, gdzie wcześniej siedział Markus.- Chcesz mi o czymś powiedzieć zanim obejrzymy nagranie?

-Nie. Nie mam nic do ukrycia przed Wami. 

Pod koniec wszystkich wybranych przeze mnie scen, które puściłam dziewczynie, zatkało ją. Nie potrafiła wydać z siebie dźwięku. 

-Może teraz coś powiesz?

-Boże... Ja nie miałam pojęcia! Naprawdę! Przecież w życiu bym na to nie pozwoliła... 

-Nadia... Olka mówiła tak samo.

-Natalia błagam! Mówię prawdę! Chciałam tylko pomóc kuzynce. 

-Ona na pewno jest Twoją kuzynką?- wtrącił Krystian.

-No tak. Nie widziałyśmy się  z pięć lat. -Wyraz jej twarzy się zmienił. - Boże jaka ja jestem głupia.

-Ona jest od Maksa.- Słowa same wydobyły się z moich ust. Wyciągnęłam telefon i wybrałam numer Oliwii. - Weź dziewczyny i przyjedźcie na bazę w miarę szybko. Zamierz też Sajgona. 

Łobuz Kocha KsiężniczkęOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz