Rozdział 45. Zwierzenia.

13.7K 1K 12
                                    

-Trzy lata temu przeprowadziłam się tu z mamą. Bardzo nalegała na to miasto. Mówiła że blisko morza. Potem się okazało że choruje. Nie chciała mi zdradzić na co, ale ja pielęgniarka szybko doszłam do tego po objawach. Później znalazłam pracę w szpitalu. Jak się okazało leczy się w nim. Widziałam jej kartę i moje przypuszczenia niestety się potwierdziły. Miała raka. Przez dwa lata było dobrze. Teraz okazało się że mało jej już zostało.

Asia posmutniała. Nie dziwię się jej.

-A najgorsze jest to że mama pochodzi z domu dziecka, nie mamy żadnej rodziny. Jeżeli ona odejdzie zostanę sama.

-Pamiętaj że masz nas. A przede wszystkim mnie.

Uśmiechnęłam się do niej, odwdzięczyła się lekkim uśmiechem przez łzy.

-A co z twoim tatą?

-Mama opowiadała mi że gdy dowiedziała się o ciąży, nie była już z nim. Dowiedziała się późno bo w trzecim miesiącu. On się wyprowadził, nie szukała go.

-Przykro mi bardzo kochana.

-No ale cuż, trzeba żyć dalej.

Serce mi krwawiło. Dlaczego jej matka nie szukała ojca dziecka. Dlaczego nie powiedziała mu.

-Może spróbujemy go odnaleźć?

Zauważyłam w jej oczach iskierkę nadziei.

-Ale jak chcesz to zrobić? Nie mam żadnych dokumentów z jego danymi.

-Twoja mama nie ma żadnego zdjęcia? Pamiętnika? Cokolwiek. Sebastian wie?

-Tak wie. Był dziś ze mną w szpitalu.

- Mam pomysł. Kryyyystian!

Do pokoju wbiegł Książę, za nim Sebek i na końcu Sajgon.

-Jezu co się stało?

-Potrzebujemy pomocy w odnalezieniu ojca Asi. Wierzę w ciebie kochanie.

-Dlatego tak przeraźliwie krzyczałaś?

-Sprawa niecierpiąca zwłoki.

Uśmiechnęłam się słodko.

-Wynagrodzę Ci to.

Jego łobuziarski uśmiech zdradzał o czym pomyślał. Wyjął telefon i wyszedł do kuchni. Słyszałam że dzwoni do Olki. Wrócił za chwilę aby zapytać o dane mamy Asi.

Kroplówka się skończyła, a my udałyśmy się do mojego pokoju na balkon. Słonko delikatnie świeciło zza pół przezroczystych chmurek. Zrobiłam nam herbatkę w dzbanku. Podałam Asi koc i kubek.

-Nie martw się. Pamiętaj że masz nas.

-Dziękuję. A możesz mi powiedzieć coś więcej na temat tego czym się zajmuje Sebastian? Dlaczego trafiłaś w takim stanie na oddział? Nic się nie trzyma całości.

Stoję między młotem a kowadłem.

-Nie wiem co mogę Ci powiedzieć. Chyba lepiej abyś usłyszała to najpierw z ust Sebastiana, a wtedy powiem Ci wszystko co będziesz chciała.

-A czemu zostałaś porwana?

-Ratowałam siostrę Krystiana.

-A ta blizna?

-Kiedyś po imprezie porwało mnie dwóch mężczyzn. To była moja wina. Poszłam sama w ciemny zaułek. Był to wróg Krystiana. Postanowił mnie oszpecić.

Wyraz jej twarzy był dziwny. Strach? Zaskoczenie? Zdziwienie?

-Masakra.

-Racja. Ale dzięki wsparciu najbliższych jakoś dałam radę.

-Jakie to musi być cudowne uczucie mieć rodzinę. Kogoś kto zadzwoni złożyć życzenia urodzinowe bądź wpadnie na gwiazdkę z ciasteczkami.

-Nie zawsze jest kolorowo. Czasem trafiają się czarne owce.

Na balkon wpadli chłopacy. Sebek wślizgnął się pod kocyk do Asi, Krystian wziął mnie w ramiona a na nogach położyła mi się moja mała bestia.

-Jeżeli dobrze pójdzie jutro będziemy mieć jakiś punkt zaczepienie.

Powiedział Krystian do Asi.

Czekam na 15x🌟 i w następnym rozdziałe wszystko się wyjaśni.
Dodatkowo będziecie musieli odpowiedzieć mi na bardzo ważne pytanie. ;*

Łobuz Kocha KsiężniczkęWhere stories live. Discover now