Rozdział 93. Korony

12.4K 805 137
                                    

Staliśmy jeszcze chwilę na końcu molo, przytuleni do siebie, zakochani

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Staliśmy jeszcze chwilę na końcu molo, przytuleni do siebie, zakochani.

-Naprawdę chcesz mieć że mną dziecko?- zapytałam.

-No pewnie. Mam nadzieję ze to będzie dziewczynka. Tak piękna jak jej mama.

Spojrzał mi głęboko w oczy i pocałował.

-A po co chciałeś żebym zrobiła ten tatuaż?
Zdjęłam rękawiczek i pokazałam mu mój malunek na dłoni. Spojrzał na mnie i uśmiechnął się uroczo. Chwycił moją dłoń i złożył delikatny pocałunek na niej.
-Żebyś na zawsze była moja.
Zdjął rekawiczke a mi ukazała się korona króla.
Wskoczyłam mu w ramiona.
-Tak bardzo Cię kocham mała.

Gdy tylko termometry zaczęły wskazywać idealną temperaturę, aby zdjąć zimowe kurtki i schować je głęboko w szafie, zaczęły się moje obawy co do wyścigu.

Byłam gotowa, wiedziałam to jednak wszyscy, bo nie tylko ja, się martwili.  Tego dnia siedziałam na kocu w moim ogrodzie z Wiki, której brzuszek miał już znaczący rozmiar.  Ogladałyśmy katalogi z akcesoriami dziecięcymi.

-Boże, Wiki ja nie znam się na tym. Nawet nie wiesz czy to będzie chłopiec czy dziewczynka.

Przyjaciółka spojrzała na mnie z uśmiechem, jakby skrywała największy sekret świata.

-Ty kłamczucho wiesz!!

Zaczęła się śmiać, a do ogrodu weszła babcia z tacą w asyście Sajgona. Wielkie psisko położyło się kolo dziewczyny, kładąc łeb przy jej brzuchu.

-Babciu! Ona wie co tam nosi w tym grubym brzuchu i nie chce powiedzieć.

Babcia podała tacę Wiki, aby się poczęstowała ciastkiem. Ona wzięła jedno i mi podała. Ciasteczko było w kształcie serduszka pokrytego różowym lukrem.

-No nie gadaj! Będzie dziewczynka!? - uśmiech miałam od ucha do ucha - jejku jak się cieszę.
Przytuliłam ja mocno.
-Teraz cioteczka może jechać na zakupy.

-Nie szalej za bardzo. Mama chłopaków już wpadła w paranoję. Jeszcze trochę a moja córka będzie nosić ciuszki jednorazowo. - zaczęła się śmiać a jej brzuch śmiesznie skakał.

-Rozumiem że wiedzieli wszyscy oprócz mnie. Wybraliście chrzestnych?

- Tak. Moja siostra i Oskar.

-Ahaa. - było mi smutno że nie ja... Ale zaraz... - ej Ty nie masz siostry!

-A z kim się wychowałam? Z kim uczyłam się chodzić? Spędziłam z Tobą najlepsze chwilę mojego życia i to dzięki Tobie poznałam Alana.

Zrobiło mi się cieplej na sercu.

-Jejku dziękuję.

Babcia się uśmiechnęła i wróciła do kuchni, po chwili Aśka wpadła jak tornado.

-Cześć Wiktoria. - posłała jej przelotny uśmiech. -Natalia musisz jechać na bazę. Mam problem...

Łobuz Kocha KsiężniczkęWhere stories live. Discover now