Rozdział 73. Smutek

11.2K 788 33
                                    

Po powrocie ze szpitala usiedlismy razem do stołu. Wszyscy milczeli, ciszę przerwała Asia.
-Mama jest na ostatniej prostej... Nie wiem co potem. Jak się organizuje pogrzeb? Co z mieszkaniem.
-Asiu spokojnie, my ci we wszystkim pomożemy z Anetą.
Tata zgrywał opanowanego ale ręce mu drżały. W końcu rozmawiał ze swoją córką. Biologiczna córka o której istnieniu nie miał pojęcia.
-Ale ja się tak martwię. Co będzie jak jej zabraknie.
-Masz nas, przede wszystkim mnie.
Przytuliłam ją.

Rano obudził mnie głośny płacz. Krystiana nie było obok, nawet Sajgon zniknął z pokoju.
Pośpiesznie wstałam z łóżka, wciągnęłam na siebie pierwsze lepsze ciuchy. Spojrzałam na
zegarek. 4:58 . Zbiegłam po schodach prosto do salonu. Tego widoku nigdy nie zapomnę.
Asia leżała i płakała na podłodze, a moja mama starała się ją podnieść. Nie, ona nie płakała.
Ryczała, zanosiła się od płaczu nie mogąc złapać oddechu. Od razu wzięłam ją w ramiona.
Nie musiałam pytać. Usiadłyśmy na sofie. Mama poszła do kuchni zapewne po jakieś leki na
uspokojenie. Tata stał przy oknie. Rozmawiał z kim przez telefon, domyśliłam się że z
lekarzem.
-Postaramy się być w przeciągu pół godziny.
Łzy leciały po jego policzku. Wyobrażenie z dzieciństwa że mój tata jest najtwardszym,
najsilniejszym mężczyzną na świecie prysło jak bańka mydlana.
W przejściu z kuchni do salonu stanął Książę. Także rozmawiał z kimś.
-No dokładnie. To czekamy, tylko weź auto, bo w jedno nie wejdziemy.
Potem wszystko potoczyło się szybko. Mój słuch przyzwyczaił się do płaczu Asi. Pomogłam
jej ubrać się i wsiąść do samochodu, jednak zanim to uczyniła Sebastian wziął ją w swoje
ramiona. Krystian jechał z moimi rodzicami, a ja z Asią i Sebkiem.
W szpitalu było okropnie. Przyciemnione korytarze wyglądały rodem jak z horroru.
Ordynator podszedł do taty. Po chwili szliśmy już w kierunku najdalszego pokoju. W
najcichszym końcu leżała ona. Wioletta, matka mojej siostry. Tata wziął swoją córkę pod
rękę i razem weszli do środka. Ja nie szłam, no bo po co? Nie znałam jej w sumie wcale. Nie
musiałam się żegnać. Sebastian słysząc głośny szloch dziewczyny wbiegł na salę, zaraz za
nim pielęgniarka, w ręku miała strzykawkę.
-Nie chce żadnych leków na uspokojenie! Zostawcie mnie w spokoju! Nie uratowaliście jej!
Mamusiu błagam nie zostawiaj mnie. Otwórz oczy nie drocz się ze mną...
Ciarki przeszły po całym moim ciele. Nienawidzę takich sytuacji.
Pobrali Asi i tacie wymaz z ust, celem udowodnienia że są spokrewnieni. Okazało się że
pani Wioletta zanim zmarła podpisała jeszcze wszystkie dokumenty.
Asia wyszła z pokoju osowiała. Taka nijaka. Nie miała żadnych emocji wypisanych na
twarzy. Takie puste oczy. Wstałam bo nie wiedziałam jak się zachować. Wpadła mi w
ramiona.
-Talka. Ona nie żyje... Nie ma jej już z nami.
Nóż w moje serce. Bo co ja miałam jej powiedzieć? Że będzie dobrze? Napewno za jakiś
czas będzie, ale w tym momencie to nie jest istotne bo świat jej się zawalił.
W aucie zasnęła. Sebek przeniósł ją do łóżka, ja pomogłam ją rozebrać. Dostała silne leki,
powinna spać do wieczora, bo jest ósma rano. Do pokoju przyszła mama.
-Sebastian proszę Cię zostań. Muszę zająć się moim mężem ponieważ też bardzo to
przeżył, a Asia teraz Ciebie najbardziej potrzebuje.
-Oczywiście proszę Pani. Dziękuję.
Poszłam pod prysznic. Ciepła woda działa kojąco na ciało, ale nie na umysł. Z racji że
późno poszliśmy spać i ta pobudka, postanowiłam położyć się na jakieś dwie godziny.
Na łóżku siedział Krystian.
-Kto zajmie się pogrzebem?
-Pewnie ja z mamą. Asia z tatą nie są w stanie.
-Tak myślałem. Jak będzie wszystko wiadomo daj znać. Moja kuzynka prowadzi super
restauracje, załatwię u niej termin na stypę a wy sobie resztę dogadacie.
-Jasne. Chodz spać, bo zaraz zasnę na siedząco.

Leżałam jakąś godzinę i nic. Nie mogłam zasnąć. Cały czas błądziłam myślami. Dlaczego
życie jest aż takie kruche. Każdy ma zapisaną swoją datę śmierci, tylko dlaczego jej nie zna.
Pocieszało mnie jedynie to że Asia znalazła swojego ojca, a co za tym idzie rodzinę. Może
nie na sto procent taką prawdziwą ale teraz ma nas. Dobrze że tata zdążył się spotkać z jej
matką. Widać było że boli go sprawa z przeszłości. Jak to zawsze powtarzam, tak musiało
być.
Nie zasnęłam, za to Krystian mruczał przez sen jak mała dzidzia.
-Chodz Sajgon do ogrodu.
Razem z moim niedźwiadkiem zeszłam do kuchni, otworzyłam drzwi do ogrodu robiąc sobie
wcześniej kawę latte z ekspresu. Usiadłam na schodach od werandy i odpaliłam papierosa.
Poczułam czyjąś obecność. Czułam jak ktoś pożera mnie wzrokiem. Rozejrzałam się ale
nikogo nie było. Sajgon zaczął szczekać. Coś jest nie tak.
-Mogę?
Przerażona odwróciłam się. To Asia.
-Ty nie śpisz?
-Leki chyba przestały działać. Usłyszałam że schodzisz na dół. Nie chciałam być sama.
Sebastian śpi.
-Jasne siadaj. Chcesz kawe? Może herbate?
-herbatę.
-To czekaj.
Poszłam do kuchni, podstawiłam kubek pod ekspres i wcisnęłam odpowiedni program. Ze
skrzyni pod oknem wyjęłam dodatkowy koc.
-Trzymaj.
Podałam ciepły napój siostrze i nakryłam ją mięciutkim puchem.
-Dziękuję.
Siedziałyśmy w ciszy jakieś pięć minut. Niby nic ale na tamtą chwilę była to cała wieczność.
-Dlaczego nic nie mówisz? -zapytała.
-Jezu Asia nie wiem co mam powiedzieć. To że mi ogromnie przykro? Nie chce już patrzeć
na twoje łzy.
-Rozumiem. Nie będę już płakać. Byłam na to przygotowana, ale wiesz emocje robią swoje.
Tylko sądziłam że to zdarzy się dużo później.- jej oczy znów się zeszkliły.
-Możemy porozmawiać o czymś innym?
-Jasne. -kąciki jej ust lekko się uniosły. - Macie już datę ślubu wybraną?
-Nie rozmawialiśmy jeszcze na ten temat. Ślub trzeba zaplanować z dużym wyprzedzeniem,
a ja chciałabym aby to było w te lato.
-Krystian dla ciebie nawet gwiazdę z nieba zdejmie więc wszystko da się załatwić.
Uśmiechnęłam się na myśl o tym jak on bardzo się stara abym była szczęśliwa. Nagle
Sajgon znów pobiegł w róg ogrodu i zaczął ujadać.
Znów to dziwne uczucie że ktoś jest w pobliżu. Za płotem. Ktoś nas obserwuje.

W ramach przeprosin... rozdział na 1000 słów.
Nie mam zamiaru tłumaczyć się z mojej nieobecności, ponieważ spotkała mnie tragedia rodzinna.
Dziękuję tym którzy zostali.
Wracam do gry! ✌😘

Czekam na komentarze.

Łobuz Kocha KsiężniczkęWhere stories live. Discover now