Rozdział 74. Pogrzeb

10.7K 735 27
                                    

Zapomniałam o sytuacji w ogrodzie. Po wypiciu herbaty Asia wzięła tabletki nasenne i
poszła spać. Ja z mamą zajęłam się pogrzebem. Dziwnie było organizować ostatnią
uroczystość dla kogoś, kogo nie znałam. Mama też była zakłopotana, ale ciągle powtarzała
że to jest nasz obowiązek względem taty a przede wszystkim Asi.

Po trzech dniach wybiła godzina zero.
Pogrzeb.
Kolejny straszny dzień zaraz po śmierci. Z Aśką nie było kontaktu. Nie funkcjonowała. Dobrze że Sebek był ciągle przy niej.
Msza była skromna. Z racji że Wioletta nie miała rodziny i niedawno się przeprowadziły, na pogrzebie byliśmy tylko my. Moi rodzice, babcia, Asia z Sebkiem, Ja z Krystianem no i parę czarnych ze względu na Asię. Był pochmurny dzień. Szaro i zapowiadało się na deszcz. W oczach zbierały mi się łzy, gdy spuszczali trumnę do dołu. To chyba przez ten nastrój otaczający cmentarz.
I Znów to uczucie. Ktoś się patrzy na nas. Ktoś nas obserwuje. Dyskretnie rozejrzałam się w
koło. Po prawej stronie rosło duże drzewo. Tajemnicza postać stała dokładnie w tym
miejscu. Czułam to. A gdy ujrzałam wychylającą się głowę w kapeluszu miałam pewność.
Stuknęłam Krystiana w ramię aby się schylił.
-Co jest mała?
-Krystian ktoś nas obserwuje. Jest za tym dużym drzewem. Tylko dyskretnie.
Książę odwrócił się patrząc w niebo, jak tylko zobaczył o czym mówię spojrzał na mnie.
-Wiesz kto to?
-Nie mam pojęcia. Jak byłam w ogrodzie z Asią też czułam obecność kogoś.
Szepnęłam mu po raz ostatni na ucho. Bezgłośnie zawołał Alana, który stał kawałek dalej.
Oczywiście, jak zawsze rozumieli się bez słów.
-Widzisz tego typa za drzewem? Chce wiedzieć wszystko na jego temat. Najlepiej go
złapcie.
-Jasne.
I to wszystko. Cały czas byłam zafascynowana tym jak potężną władzę posiada mój
narzeczony. Właśnie zdałam sobie sprawę z tego że, mimo iż jesteśmy sobie pisani to ja w
sumie nic o nim nie wiem. Muszę koniecznie zagłębić się w jego biografię.

Na stypie wszyscy siedzieli przy stole po za Alanem i Oskarem, którzy wrócili dopiero po
około godzinie.
-Uciekł nam. Nie wiem jakby się rozpłynął w powietrzu...
Po tygodniu prawie wszystko wróciło do porządku dziennego. Rodzice wrócili do pracy ale
obiecali że zjawią się na święta. Jedynie Asia dalej chodziła smutna. Ale akurat ona
potrzebowała czasu. Sebastian zabrał ją do siebie na noc. Zostałam w domu sama z babcią i księciem.
-Księżniczko!
Ktoś darł się pod balkonem. Było grubo po północy. Zwlekłam się z pod ciepłej kołdry, i podeszłam po poręczy balkonu. Na dole był mój Łobuz. siedział na ścigu.
-Czego się wydzierasz po nocach?
Nie ukrywam byłam zła i zaciekawiona, na jaki to genialny pomysł wpadł.
-Chcesz poczuć adrenalinę?
-Cholera Krystian! Może trochę jaśniej? Idziesz spać czy nie?
-Ubieraj kombinezon i chodź. Czekamy od frontu.
Aż się boję pomyśleć co on znów wymyślił.
Ubrana z kaskiem w ręku zeszłam po cichu na dół. Babcia na szczęście spała.
Doznałam szoku gdy otworzyłam drzwi wejściowe. Przed moim domem było z piętnaście
motocykli. Podeszłam do pierwszej osoby z brzegu czyli Oliwki.
-Co się tu dzieje?
-To ten idiota znów Ci nic nie powiedział? Ech. To może lepiej. Dowiesz się na miejscu.
Nie wiedziałam co mam mówić. Założyłam kask i podeszłam do Księcia.
-Nie jedziesz ze mną. Tam stoi twoja maszyna.
Faktycznie, dwa motory dalej stała moja matowa yamaha.
Cieszyłam się że mogę jechać sama. Lubie jeździć z Krystianem, ale lubię też mieć kontrolę.
Ruszyliśmy, jechaliśmy równym tempem aż do pierwszych świateł na których musieliśmy
stanąć. Uniosłam szczękę kasku w górę aby odezwać się do narzeczonego.
-Gdzie i po co jedziemy?
Zaczął się śmiać.
-Ścigasz się do następnych świateł? Jak wygrasz to powiem Ci jaki jest plan, a jak przegrasz
będziesz musiała się dostosować.
-Jasne.
Zamknęłam kask, usiadłam wygodniej na maszynie. Trzymając sprzęgło wrzuciłam pierwszy
bieg, a wzrok skupiłam na światłach.
Zielone! Jedziemy. Mamy równe szanse. Musiałam manewrować między autami aby
wyprzedzić go. Nie wiem jakim cudem ale wygrałam!
-No to mów.
Krzyknęłam wesoło.
-Zrobimy dziś napad na jubilera.

Łobuz Kocha KsiężniczkęOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz