Byłam w szoku to jego klub. Usłyszałam jakąś szarpanine za drzwiami, po chwili stanęła w nich...
...Laura. A za nią Sebastian.
-Laura chciała Ci coś powiedzieć.
Powiedział chłopak.
-Przepraszam, że nie zareagowałam w toalecie. To wszystko był pomysł Marty. Ona też zadzwoniła do Mariusza. Chciała się Ciebie pozbyć...
Widziałam że jej skrucha była udawana...
-Coś jeszcze? Zajęta jestem.
Do pokoju wszedł Krystian, stanął z boku i patrzył jak na przedstawienie.
-Proszę Cię o wybaczenie.
Ledwo przeszło jej to przez gardło. Było to dla niej bardzo poniżające.
-Zejdź mi z oczu i zabierz że sobą swoją przyjaciółkę.
Spuściła głowę i odwróciła się w stronę Sebka. Chyba chciała go przytulić, ale on ją odepchnął.
-Mi też zejdź z oczu. Dożywotnio.
Zrobiła wielkie oczy.
-Ale misiaczku. Przecież ją przeprosiłam.
-I bardzo dobrze, wypadało przeprosić. A teraz wypierdalaj!
Dziewczyna wyszła z płaczem. Krystian zaczął klaskać.
-No w końcu! Uwolniłeś się od wiedźmy.
Chłopcy przybili piątkę.
-No. Teraz musisz młodą nauczyć wszystkiego, bo będzie nam brakować jednej osoby.
Chyba chodziło mi o mnie.
-Zastanowię się nad tym.
Spojrzał na mnie. Pisnęłam z bólu. Dziewczyna przemywała mi ranę.
-Przepraszam. To moja wina.
-Weź już przestań co? Ważne że żyjesz.
Pocałował mnie we włosy.
-Idzcie stąd już!
Powiedziała moja pielęgniarka z uśmiechem.
-Muszę się zająć moją pacjentka.
Chłopacy zaczęli się śmiać i wyszli.
-Jak masz na imię? Przepraszam ale z tego wszystkiego chyba się nie przedstawiłam. Natalia jestem.
-Oliwia, przyjaciele mówią mi Liw. Boli?
-Trochę. Będzie blizna?
-Mam taką maść, dam Ci ja i będziesz codziennie smarować rano i wieczorem. Nie powinno być dużej blizny. Ewentualnie cieńka linia, ale lepsze to niż gruba krecha.
-Co ja powiem rodzicą?
-Coś wymyślimy razem. Przecież nie zostawiamy Cię samej. Teraz należysz do rodziny.
Czułam jak wzbierają mi się łzy w oczach. Oliwia zauważyła to i mocno mnie przytuliła. Ktoś zapukał do drzwi. Nieśmiało wszedł do środka mój chłopak. Jak to dziwnie brzmi. Wszystko stało się tak szybko.
-Chcesz jechać do domu?
-Wiesz co. Chętnie zostanę jeszcze trochę. Ale na loży obok Ciebie.
Uśmiechnął się i wyciągnął dłoń w moją stronę.
-Ej gołąbeczki. Chciałam jeszcze przykleić plaster ściągający.
-Jasne. Śmiało.
Powiedział Krystian.
Usiedliśmy na loży. Podszedł do nas Alan z Wiki.
-Napijecie się czegoś? Oskar was szukał.
-Ja chętnie soku pomarańczowego.
-Jak go spotkasz to powiedz gdzie siedzimy. Weź mi małe piwo.
Spojrzałam na Niego z niedowierzaniem.
-Kochanie będziesz pił piwo?
Powiedziałam jak aktorka z telenoweli.
-Czasami trzeba.
Posiedzieliśmy jeszcze z godzinę i pojechaliśmy do mnie do domu. Wysiadając z windy miałam nadzieję że z moimi drzwiami jest wszystko dobrze. Nie myliłam się. Wyglądają idealnie. Weszliśmy do środka.
-Gdzie są Twoi rodzice?
-W Belgi, Anglii lub we Francji. W sumie sama nie wiem. Na pewno w Europie.
-Nieźle. Często tak wyjeżdżają? Szok ze nie cierpisz na samotność.
Przytulił mnie.
-Tydzień w miesiącu ich nie ma. Czasem dłużej. Zdarzało się że lecieli do Stanów. Wtedy nie było ich ponad miesiąc. Zawsze babcia jest u mnie.
-Teraz też?
Chyba się wystraszył.
-Nie. Powiedziałam rodzicą że Wika będzie u mnie nocować.
-Czyli dziś ja jestem Wika? Czy mam sobie iść?
-Zwariowałeś? Nie chce po tym wszystkim zostawać sama nawet na minutę. Co mam powiedzieć rodzicą?
-A co Ci przychodzi pierwsze do głowy?
-Prawda...
-Przyjmą ją normalnie?
-Raczej nie. Babci mogę powiedzieć, ale nie rodzicą.
Myśleliśmy chwilę. Ja poszłam do łazienki umyć się, Krystian został w mojej sypialni. Gdy wróciłam siedział w samych spodniach. Jesu jaką on ma klatę!
-Chcesz zdjęcie? Czy przestaniesz?
Jego oczy były radosne jak nigdy.
-Zdjęcie chętnie wezmę, ale nie przestanę.
-Słuchaj a jak im powiemy, że się przewróciłaś na szkoło? Lub na żwirze?
-Myślisz że się nabiorą?
-Myślę że będą tak zmartwieni że uwierzą.
-No dobra... Znajdziesz jutro czas żeby porozmawiać ze mną o tym wszystkim?
-Dla Ciebie wszystko.
Podeszłam do łóżka, wyjęłam z torebki maść od Liw i posmarowałam ranę. Odłożyłam wszystko na półkę. Sprawdziłam jeszcze telefon. Krystian poszedł do łazienki.
Wicia:
Alan jest najwspanialszy na świecie!
Zakochałam się!
Nie wracam na noc.
Buziaki ;****Ja:
Kto jest najwspanialszy ten jest ;)
Jutro pogadamy.
;*Położyłam się na połowie mojego dużego łóżka. Po chwili przyszedł mój książę i położył się obok.
-Mogę Cię przytulić Księżniczko?
-Tak Książę.
-Książę? Haha chyba bardziej Łobuz.
-Może być i Łobuz. Ważne że mój.
Rano ktoś zapukał do drzwi mojego pokoju. Wstałam jak poparzona. O nie...
YOU ARE READING
Łobuz Kocha Księżniczkę
Teen Fiction"-Chodźbym miał kogoś zabić, tobie nie spadnie włos z głowy. Powiedział zredukował bieg i depnął gaz. Wbiłam się w fotel. Jechaliśmy autostradą w przeciwnym kierunku naszego miasta. Bałam się, ale ufałam mu. " Niewinna, zraniona i skromna, Licealist...