1● Pierwszy dzień

30.6K 1.5K 113
                                    

Przechodzę  przez bramę, nadal trzymając mojego brata kurczowo przy sobie. Nie mogę pozwolić na to, by nas rozdzielili.

Na środku tego obozu znajduje się coś podobnego do sceny,  właśnie tam musimy iść.

Kiedy już tam jesteśmy  jeden z wilków każe nam ustawić się w pięć rzędów. Tak też robimy.

Po chwili na ,, scenę " wchodzi wilkołak ubrany w garnitur. Widocznie jest tutaj kimś ważnym.

- Witajcie moi drodzy! - mówi, wywołując salwę śmiechu u wilkołaków.

- Nazywam się Xavier Aldwest. Jestem Alfą stada, które mieszka w tym obozie. Pewnie zastanawiacie się teraz co tutaj robicie, czyż nie? Zaraz wam wszystko wytlumaczę. A więc, zostaniecie przydzieleni do rodzin i będziecie musieli robić to co ,,wasza rodzina " będzie wam kazała. Wszystko jasne ? No to świetnie.  Żegnam. - gdy to powiedział, po prostu sobie gdzieś poszedł. Nie jestem zdziwiona, ludzie są tak traktowani przez wszystkie wilkołaki.

- Wszyscy za mną  - krzyczy jeden z wilkołaków. Podejrzewam,  że jest betą.

- Teraz będę wczytywał wasze nazwiska i przydzielę was do rodzin.

Modlę  się, żebym została przydzielona do rodziny razem z moim bratem.

- Katherine Johnson,  Benjamin Johnson i Alex Ward. Jesteście przydzieleni do rodziny  Foster - wypuszczam powietrze  z ulgą. Biorę  mojego brata za rękę i podchodzę do wilkołaka czytającego listę. Z tłumu wychodzi także wysoki blondyn, chyba  w moim wieku. 

Po chwili podchodzi  do nas jakiś wilkołak  i każe nam iść za sobą.  Posłusznie wykonujemy polecenia, nie mam zamiaru narobić sobie kłopotów już pierwszego dnia.

Zatrzymujemy się przed dużym domem, otoczonym dużym ogrodem.
Jest całkiem ładny, białe ściany i czarny dach, nic nadzwyczajnego. Wchodzimy do środka. Tam czeka na nas wysoki wilkołak, ubrany w czarną koszulę i tego samego koloru spodnie.

Czuję się bardzo dziwnie kiedy mierzy nas wzrokiem.

- Ty będziesz pracował w ogrodzie - mówi i wskazuje ręką na Alexa

- A ty pracujesz w domu. Sprzątasz,  myjesz naczynia, gotujesz i jesteś na każde zawołanie. Rozumiesz?- pyta, a ja kiwam twierdząco głową.

- Ten mały na razie będzie ci pomagał, a jak podrośnie to najprawdopodobniej będzie naszym kierowcą. Oprócz tego musicie wykonywać każde polecenia wydawane przeze mnie i moją żonę. Teraz się przedstawcie, a potem pójdziecie do waszego pokoju, który znajduje  się na strychu -  mówi i czeka na naszą reakcje.

- Nazywam się Katherine Johnson,  a mój brat nazywa się Benjamin - odpowiadam szybko.

- Ja nazywam się Alex Ward - mówi blondyn.

- Dobrze. Ah, jeszcze jedna rzecz. Nie macie prawa wchodzić i wychodzić głównym wejściem. Nie panoszcie się też bez celu po domu - mówi i odchodzi .

Posłusznie biorę mojego brata za rękę  i idę na strych. Pokój jest dosyć mały. Ściany są koloru kremoweg, a podłoga wyłożona jest jasnymi panelami.  Znajduję się tu jedno łóżko dwupiętrwe i jedno normalne. Jest też duża szafa i komoda. Są też drzwi, które prowadzą do małej łazienki. Nie jest najgorzej.

W szafie znajduję ubrania typowe dla służby. Dla siebie mam czarne sukienki do kolan i tego samego koloru rajstopy i balerinki. Mój brat ma czarne koszule, spodnie i buty, podobnie jak Alex.

Siadam na łóżku i myślę o tym co się stało. Przecież jeszcze niedawno miałam prawdziwy dom,  mamę, tatę, przyjaciół,  chodziłam do szkoły, robiłam co chciałam, byłam wolna . A teraz siedzę w domu rodziny wilkołaków jako służba domowa.

Odwracam głowę i widzę mojego braciszka. Przynajmniej jego mam.

- Ben, musimy się przebrać w te ubrania.
- mówię i wskazuje na szafę.

- Dobrze. Są całkiem ładne. Rodzicom się spodobają - odpowiada, a w moich oczach pojawiają się łzy. To ja będę musiała mu powiedzieć,  że rodzice nie żyją,że  nie zobaczy ich już  nigdy więcej.
Podchodzę do mojego brata i mocno go przytulam.

Nasza samotność nie trwa jednak długo, bo do pokoju wchodzi Alex.

- Rozmawiałem z żoną tego kolesia. Ty z Benem posprzątacie parter,  a ja muszę ogarnąć ogród. Mamy zacząć za 20 minut -  mówi i uśmiecha się do mnie słabo.

- Dziękuję za informację - odpowiadam i staram się odwzajemnić uśmiech.

Czas wziąć się do pracy.

~

~ zegartyka

Obóz 4Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz