38● Zaczekam.

17K 1.2K 108
                                    


Próbuję pójść za nim do kuchni, ale on każe mi wracać do salonu i czekać na jedzenie. No nic, idę we wskazane miejsce i siadam na kanapie. Postanawiam sprawdzić stan mojej rany w nodze. Podciągam nogawkę spodni i powoli zdejmuję opatrunek. Wygląda to całkiem nieźle, jutro powinno nie być po tym śladu. Szybko robię kolejny opatrunek. Pozostało mi czekać, aż posiłek będzie gotowy.
~

Jednak, gdy czuję zapach spalenizny podrywam się z miejsca i biegnę do kuchni. Szybko podnoszę patelnię z kuchenki i wyłączam gaz.Rozglądam się, ale Leandera nigdzie tutaj nie ma.... Geniusz. Wyrzucam patelnię do śmietnika, bo już chyba nie da jej się uratować. W tym momencie do kuchni wchodzi mój mate.

- Miałaś czekać w salonie.- mówi oskarżycielskim tonem.

- Przepraszam, zwabił mnie tutaj jakże piękny zapach spalenizny.- mówię z przekąsem.

- Wszystko miałem pod kontrolą.

Kręcę głową. On jest bardziej uparty i dumny, niż wszystkie wilkołaki razem wzięte.

- No dobrze, ale co teraz? Jestem głodna.- oznajmiam i zakładam ręce na piersi.

- Zamówimy pizzę.- mówi z rezygnacją i idzie do salonu. Śmieję się głośno i idę za nim. Siadam na kanapie, a Leander zamawia nam kolację.

~

Pizza doszła bardzo szybko, zresztą równie szybko zniknęła, czego można było się spodziewać.

Jest już  późno, więc biorę moją piżamę i idę do łazienki. Leander już śpi, więc mam trochę czasu dla siebie.
W szufladach znalazłam wiele balsamów, masek do włosów i innych kosmetycznych rzeczy.
Cieszę się, bo dawno nie miałam możliwości zadbać o moją skórę i włosy, bo w Domu Głównym, o dziwo były tylko podstawowe kosmetyki.
Najpierw biorę długą kąpiel. Nalałem do wody olejek zapachowy, który bardzo mnie odpręża. Po kąpieli wychodzę z wanny, owijam się ręcznikiem i zaczynam nakładać balsam. Najpierw nogi, potem ręce i reszta ciała. Podnoszę wzrok i w lustrze dostrzegam mojego mate. Z przerażeniem odwracam  i on rzeczywiście tutaj jest. Jak mogłam go nie wyczuć?!? Pospiesznie staram się jak najdokładniej okryć ręcznikiem i odsuwam się do tyłu. Im dalej odchodzę, tym on jescze bardziej się przybliża. Jego oczy są całkowicie czarne, a z jego gardła wydobywa się ciche warczenie.

Mój oddech przyspiesza, gdy zbliża się do mnie jeszcze bardziej.

~ Tak, poddaj się temu. To jest dobre...~ głos wilczycy jeszcze bardziej miesza mi w głowie.  Już nie myślę racjonalnie. Ręce Leandera szybko znajdują się na moich biodrach. Wkłada głowę w zagłębienie mojej szyi. Nie wiem co robić. Czuję się jak w innym wymiarze, jakby to był sen. Do mojego nosa dociera coraz silniejszy zapach Leandera. Alfa podnosi głowę i patrzy mi w oczy. Zatrzymuje się w tej pozie przez chwilę, a potem kieruje wzrok na moje usta. Wiem co chce zrobić, moje serce wali jak młotem. Mimowolnie również spoglądam na jego usta, ale szybko odwracam wzrok. Twarz Alfy zbliża się do mojej. Jest już bardzo blisko. Mój umysł krzyczy, żebym uciekła. Natomiast ja nie jestem w stanie się ruszyć.  Czuję chore pożądanie, które zawładnęło moim ciałem, nie dając mi możliwości odwrotu.

Nagle czuję jego usta na swoich. Muska je bardzo delikatnie.Przez moje ciało rozchodzi się bardzo przyjemne ciepło. To nie do opisania.

Leander ciaśniej oplata mnie ramionami, a ja wpłacam ręce w jego włosy. Alfa pogłębia pocałunek, coraz bardziej natarczywie wpijając się w moje usta. Jest mi tak dobrze...

Jego ręce schodzą coraz niżej, do moich ud. To przywraca mój zdrowy rozsądek. Delikatnie zabieram jego ręce z moich nóg i lekko się od niego odsuwam. Nie jestem jeszcze na to gotowa. Nie teraz...

- Zaczekam.- mówi spokojnie i całuje mnie w czoło.

~

To chyba  rozdział, na który wszyscy czekaliście, co? 😂

Nie jestem za dobra w opisywania takich scen, ale  na moje oko nie jest źle. 😂😉

Zapraszam do komentowania i gwiazdkowania.😘

~zegartyka

Obóz 4Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz