30●Nigdy nie jadłeś pianek?

18.4K 1.1K 122
                                    

MARATON 1/3 ( taki z zaskoczenia 😂 )

~☆~☆~☆~☆~☆~☆~☆~☆~☆~☆

Na moje szczęście do pokoju wbiega Shino , który odwraca uwagę Bena. Oddycham z ulgą i wstaję z łóżka. Głaszczę psa , a potem podchodzę do szafy. Wybieram granatową bluzkę z długim rękawem i czarne rurki. Z przygotowanymi rzeczami wychodzę na korytarz , a tam szybko znajduję jakąś łazienkę. Biorę prysznic, myję zęby oraz ubieram. Idę korytarzem w stronę sypialni, ale zatrzymuję się przed drzwiami.

- Lubisz Kath? - słyszę głos brata.

- Tak. - odpowiada Alfa.

- Oh, to dobrze. Ona też cię lubi.

- Skąd to wiesz?- pyta podejrzliwie.

- Jeśli ją kogoś nie lubię , to z nim nie rozmawiam. A Kath z tobą nie rozmawia?

- Rozmawia.

- Czyli cię lubi.- Ben śmieje się i wraca do zabawy.

Wchodzę do pokoju i siadam na kanapie , obok brata.

- Katherine musimy porozmawiać.- mówi  Leander, wychodząc z pokoju. Idę za nim na korytarz.

- Będę musiał wyjechać. - na jego słowa moja wilczyca zaczyna się niepokoić.

- Ale przecież niedawno już wyjeżdżałeś.

- Jutro odbędzie się zebranie dotyczące Wygnańców. Muszę jechać.

-  Na jak długo?-już nawet nie staram się udawać , że mi nie zależy. Nie chcę, żeby wyjeżdżał.

- Na jeden  dzień. Ani godziny dłużej. Nie musisz się martwić.  Twoja wilczyca na pewno to wytrzyma. - mówi i patrzy mi w oczy.

- Tylko jeden dzień...obiecujesz tak?

- Tak. - wzdycha.

- Ufam Ci.  - uśmiecham się do niego i wracam do sypialni.

Słyszę krzyki Sam. Wychodzę na balkon.

- Kath ! Robimy ognisko. Idziesz?- krzyczy.

- Jasne.- odpowiadam i podchodzę do Leandera.

- Chcesz iść ze mną?

- Mogę iść.- rzuca od niechcenia.

- A ty Ben? - zwracam się do brata.

- Kiełbaski!!!- krzyczy uradowany i wybiega z pokoju razem z Shino.

Śmieję się i wracam na  balkon. Staję na barierce , a potem zeskakuję  na ziemię.

Podchodzę do zszokowanej Sam i przejmuję od niej kilka pojemników z jedzeniem.

- Gdzie Edwin? - pytam i trącam ją w ramię.

- Rozpala ognisko. A Alfa przyjdzie?

- Sama się dziwię, ale tak.Ben też zaraz powinien  tu być.

- Super. Chodźmy już , bo mi ręce drętwieją. - jęczy Sam i rusza w stronę dalszej części ogrodu.  Idę za nią.

Miejsce na ognisko nie jest daleko.
Na miejscu czeka na nas Edwin, który  stara się rozpalić ogień , z  marnym skutkiem.

- Daj , pomogę Ci. - proponuje Sam i przejmuje od swojego mate krzesiwo.

Kilka minut późnej mogę już grzać się przy ognisku.

- Nie doceniłem  cię  , kochanie.- mruczy Edwin i całuje namiętnie moją przyjaciółkę. 

- Moje oczy!!!- krzyczę, a po chwili parskam śmiechem.

- Sam! - słyszę brata, który wpada na Samanthę i mocno ją przytula.

- Ej, bo zaraz będę zazdrosny.- śmieje się Edwin.

Ben dostaje od Sam kijek z jego długo wyczekiwaną kiełbaską i zaczyna ją smażyć w ognisku.

Ja siadam koło przyjaciółki na jednej z ławek.

Co chwila się rozglądam w poszukiwaniu mojego przeznaczonego. A jego wciąż nie ma. No cóż , może mu odwidziało się tu przychodzić. Wzruszam ramionami i biorę od Sam jeden kijek. Nadziewam na niego pianki i smażę je nad ogniskiem.

~
Czuję jak silne ramiona oplatają moją talię , a potem unoszą do góry. Oczywiście ląduję na kolanach Leandera.

- Myślałam , że już nie przyjdziesz.- mówię z wyrzutem.

- Musiałem jeszcze załatwić kilka spraw.- odpowiada , a ja wywracam oczami i wkładam sobie do ust jedną piankę.

- Mhhm. - mruczę cicho, rozpływa się w ustach . Jest pyszna.

- Daj jedną.-prosi Alfa , więc oddaję mu kilka. Niech się cieszy.

- Dobre to.

- Nigdy nie jadłeś pianek? - pytam i patrzę na niego , jak na wariata.

- Nie, żelków też.

- To trzeba to nadrobić.  - szczerzę się.

Wstaję i podchodzę do stolika z jedzeniem. Wybieram najlepsze żelki i wracam do Alfy.

- Mam o smaku coli, w kształcie misiów, węży i nitek makaronu. Co chcesz najpierw?

- Ty chcesz mnie utuczyć?

- Tak , zawsze o tym marzyłam.- wywracam oczami.

Otwieram jedną paczkę i podaję ją Leanderowi. On zjada kilka żelków  , a potem krzywi się.

- Jak możesz jeść takie rzeczy. To obrzydliwe.- mówi i odkłada z odrazą opakowanie.  Zaczynam się śmiać, jego wyraz twarzy był dla mnie za mocny.

Gdy już się uspokajam kładę się na ławce obok Leandera.

- Tobie już chyba wystarczy tych słodyczy.- mówi Alfa z rozbawieniem i zabiera mi moje słodkości.

~

I jak?  Za chwilę dodam kolejny 😄

~zegartyka

Obóz 4Where stories live. Discover now