MARATON 1/3 ( taki z zaskoczenia 😂 )
~☆~☆~☆~☆~☆~☆~☆~☆~☆~☆
Na moje szczęście do pokoju wbiega Shino , który odwraca uwagę Bena. Oddycham z ulgą i wstaję z łóżka. Głaszczę psa , a potem podchodzę do szafy. Wybieram granatową bluzkę z długim rękawem i czarne rurki. Z przygotowanymi rzeczami wychodzę na korytarz , a tam szybko znajduję jakąś łazienkę. Biorę prysznic, myję zęby oraz ubieram. Idę korytarzem w stronę sypialni, ale zatrzymuję się przed drzwiami.
- Lubisz Kath? - słyszę głos brata.
- Tak. - odpowiada Alfa.
- Oh, to dobrze. Ona też cię lubi.
- Skąd to wiesz?- pyta podejrzliwie.
- Jeśli ją kogoś nie lubię , to z nim nie rozmawiam. A Kath z tobą nie rozmawia?
- Rozmawia.
- Czyli cię lubi.- Ben śmieje się i wraca do zabawy.
Wchodzę do pokoju i siadam na kanapie , obok brata.
- Katherine musimy porozmawiać.- mówi Leander, wychodząc z pokoju. Idę za nim na korytarz.
- Będę musiał wyjechać. - na jego słowa moja wilczyca zaczyna się niepokoić.
- Ale przecież niedawno już wyjeżdżałeś.
- Jutro odbędzie się zebranie dotyczące Wygnańców. Muszę jechać.
- Na jak długo?-już nawet nie staram się udawać , że mi nie zależy. Nie chcę, żeby wyjeżdżał.
- Na jeden dzień. Ani godziny dłużej. Nie musisz się martwić. Twoja wilczyca na pewno to wytrzyma. - mówi i patrzy mi w oczy.
- Tylko jeden dzień...obiecujesz tak?
- Tak. - wzdycha.
- Ufam Ci. - uśmiecham się do niego i wracam do sypialni.
Słyszę krzyki Sam. Wychodzę na balkon.
- Kath ! Robimy ognisko. Idziesz?- krzyczy.
- Jasne.- odpowiadam i podchodzę do Leandera.
- Chcesz iść ze mną?
- Mogę iść.- rzuca od niechcenia.
- A ty Ben? - zwracam się do brata.
- Kiełbaski!!!- krzyczy uradowany i wybiega z pokoju razem z Shino.
Śmieję się i wracam na balkon. Staję na barierce , a potem zeskakuję na ziemię.
Podchodzę do zszokowanej Sam i przejmuję od niej kilka pojemników z jedzeniem.
- Gdzie Edwin? - pytam i trącam ją w ramię.
- Rozpala ognisko. A Alfa przyjdzie?
- Sama się dziwię, ale tak.Ben też zaraz powinien tu być.
- Super. Chodźmy już , bo mi ręce drętwieją. - jęczy Sam i rusza w stronę dalszej części ogrodu. Idę za nią.
Miejsce na ognisko nie jest daleko.
Na miejscu czeka na nas Edwin, który stara się rozpalić ogień , z marnym skutkiem.- Daj , pomogę Ci. - proponuje Sam i przejmuje od swojego mate krzesiwo.
Kilka minut późnej mogę już grzać się przy ognisku.
- Nie doceniłem cię , kochanie.- mruczy Edwin i całuje namiętnie moją przyjaciółkę.
- Moje oczy!!!- krzyczę, a po chwili parskam śmiechem.
- Sam! - słyszę brata, który wpada na Samanthę i mocno ją przytula.
- Ej, bo zaraz będę zazdrosny.- śmieje się Edwin.
Ben dostaje od Sam kijek z jego długo wyczekiwaną kiełbaską i zaczyna ją smażyć w ognisku.
Ja siadam koło przyjaciółki na jednej z ławek.
Co chwila się rozglądam w poszukiwaniu mojego przeznaczonego. A jego wciąż nie ma. No cóż , może mu odwidziało się tu przychodzić. Wzruszam ramionami i biorę od Sam jeden kijek. Nadziewam na niego pianki i smażę je nad ogniskiem.
~
Czuję jak silne ramiona oplatają moją talię , a potem unoszą do góry. Oczywiście ląduję na kolanach Leandera.- Myślałam , że już nie przyjdziesz.- mówię z wyrzutem.
- Musiałem jeszcze załatwić kilka spraw.- odpowiada , a ja wywracam oczami i wkładam sobie do ust jedną piankę.
- Mhhm. - mruczę cicho, rozpływa się w ustach . Jest pyszna.
- Daj jedną.-prosi Alfa , więc oddaję mu kilka. Niech się cieszy.
- Dobre to.
- Nigdy nie jadłeś pianek? - pytam i patrzę na niego , jak na wariata.
- Nie, żelków też.
- To trzeba to nadrobić. - szczerzę się.
Wstaję i podchodzę do stolika z jedzeniem. Wybieram najlepsze żelki i wracam do Alfy.
- Mam o smaku coli, w kształcie misiów, węży i nitek makaronu. Co chcesz najpierw?
- Ty chcesz mnie utuczyć?
- Tak , zawsze o tym marzyłam.- wywracam oczami.
Otwieram jedną paczkę i podaję ją Leanderowi. On zjada kilka żelków , a potem krzywi się.
- Jak możesz jeść takie rzeczy. To obrzydliwe.- mówi i odkłada z odrazą opakowanie. Zaczynam się śmiać, jego wyraz twarzy był dla mnie za mocny.
Gdy już się uspokajam kładę się na ławce obok Leandera.
- Tobie już chyba wystarczy tych słodyczy.- mówi Alfa z rozbawieniem i zabiera mi moje słodkości.
~
I jak? Za chwilę dodam kolejny 😄
~zegartyka
YOU ARE READING
Obóz 4
WerewolfZastanawialiście się kiedyś co by było ,gdyby wilkołaki istniały i cały świat by się o tym dowiedział? Ja nie muszę sobie tego wyobrażać. Nazywam się Katherine Naomi Johnson i mieszkam w obozie 4.