23●Wilczyca

19.1K 1.2K 179
                                    

Następne dni były naprawdę super. Robiłam dużo ciekawych i zabawnych rzeczy z Sam. Dawno się tak dobrze nie bawiłam. Nauczyłam Shino kilku komend i pomagała bratu w lekcjach.

Tylko od dwóch dni moja wilczyca nie daje mi spokoju. Cały czas marudzi i wymyśla niestworzone historie na temat Leandera.

Jednak dzisiaj jest jeszcze gorzej. Ból w klatce piersiowej znacznie się nasilił, a wilczyca próbuje przejąć kontrolę.  Teraz siedzę na łóżku w ubraniach Alfy , z głową na poduszce Alfy, ale nie daje to zbyt dużo.  Nie spałam całą noc , wilczyca mi nie pozwoliła. Jest bardzo zdenerwowana.  Najchętniej wybiegłaby z domu , do Leandera. Jednak ja nie mogę na to pozwolić. Zwłaszcza , że to już dzisiaj przyjeżdżają mężczyźni z tego całego szkolenia.

Słyszę pukanie do drzwi.

Po chwili widzę Sam.

- Kath, nie byłaś na śniadaniu.Co się dzieje?- pyta zaniepokojona , a widząc moją twarz podchodzi bliżej.

-Kath co się dzieje?!?

- Moja wilczyca szaleje , ubzdurała sobie , że Alfa nas zostawił i , że to moja wina. Ona próbuje przejąć kontrolę Sam, boję się ,że jeśli zapanują nade mną silne emocje ,to jej się to uda. Nie chcę nikomu zrobić krzywdy.-mówię i zaciskam ręce na poduszce.

- Nie mogę ci jakoś pomóc? - pyta cicho.

- Na to nic nie pomoże ,ona uspokoi się dopiero wtedy , gdy zobaczy Leandera.

- Przyniosę Ci śniadanie , trzymaj się Kath.- uśmiecha się lekko i wychodzi.

Znowu zostaje sama ze swoimi myślami. Obracam głowę i widzę zegar. Dwunasta. Jeszcze tylko cztery godziny, dam radę.

Podnoszę się z łóżka, co wywołuje kolejną partię bólu. Mimo  tego  idę w stronę szafy i wyjmuję ubrania.  Oczywiście są to bluzka Alfy i jakieś spodenki , również należące do niego.

Biorę bardzo szybki prysznic , myję zęby i ubieram się.
Patrzę w lustro. Mam ogromne sińce pod oczami i jestem blada. Wzdycham i  wracam do sypialni.

Słyszę jak ktoś otwiera drzwi.

- Hej, takie dwie panie zrobiły dla ciebie owsiankę , taką jaką lubisz.- Sam uśmiecha się i podaje mi miseczkę z moim dzisiejszym śniadaniem.

- Dziękuję Sam.

- Mam zostać z tobą?

-   Wolę zostać dzisiaj sama, nie ufam temu zwierzakowi. - mówię i wskazuje na siebie.

- To do zobaczenia o piętnastej czterdzieści pięć.  - mruga do mnie.

- Pa. - żegnam się .

Kładę się na łóżku, tutaj zapach Alfy jest najsilniejszy. Biorę pierwszą lepszą książkę z szafki i zaczynam czytać.

~

Minęły już dwie godziny.  Teraz tępo patrzę się w sufit i odliczam każdą minutę.  Błagam niech ten cholerny czas przyspieszy...

~

Już tylko niecała godzina. Czuję się strasznie. Nie mam na nic siły. Ale skoro obiecałam Sam , że przyjdę ,to przyjdę. Podnoszę się z łóżka. Biorę jakąś bluzkę z krótkim rękawem i jeansy  i zamykam się w toalecie.  Po przebraniu się maskuje sińce pod oczami. Teraz nie wyglądam już , aż tak źle jak wcześniej. Związuje moje włosy w luźną kitkę i wychodzę na korytarz.

Powoli , stopień po stopniu schodzę po schodach.  To dla mnie naprawdę duży wysiłek. W końcu udaje mi się dotrzeć na parter. Jest tutaj już bardzo dużo kobiet. Mają wielkie uśmiechy na ustach i są bardzo podekscytowane , a za razem zniecierpliwione.  Wszystkie teraz biegają od kuchni do salonu. Z tego co wiem ,przygotowują jakiś posiłek, dla mężczyzn.  Urocze...

Siadam na jednej z kanap i próbuję uspokoić moją wilczycę.

- Kath ,jak się czujesz? - słyszę głos Sam.

- Tak samo jak rano , ale dam radę.- posyłam jej słaby uśmiech. Ona odwzajemnia mój gest, a potem znika wśród tłumu.

Znudzona włączam telewizor, pustym wzrokiem patrzę się w ekran.  Nawet nie wiem  co oglądam. Po jakimś czasie słyszę jakieś odgłosy, dobiegające z zewnątrz domu.

Przyjechali...moje serce zaczyna bić szybciej. Wilczyca też się rozbudza i zaczyna krzyczeć, żebym biegła do naszego mate. Kiedy nie wykonuję jej polecenia , ona znowu stara się przejąć  nade mną  władzę. Ból   jest tak mocny , że aż zginam się w pół.  Słyszę donośne warknięcie, wydane przeze mnie. Ale przecież  ja tego nie planowałam.  Przerażona patrzę na swoje dłonie. Zamiast paznokci mam długie , ostro zakończone pazury.

Wycofuję się do schodów.

- Kath!-podbiega do mnie Sam, z kamerą w ręce.

- Nie podchodź! Nie dam rady Sam, nie dam rady. Idę na górę...- mówię starając się zachować spokój.

Powoli wspinam się po schodach.
Uważnie stawiam stopy i mocno zaciskam szczęki. Jednak kiedy jestem na drugim piętrze, zdaję sobie sprawę, że nie dam rady wejść wyżej.  Siadam pod ścianą i chowam głowę w dłoniach.

Z dołu słyszę krzyki rozradowanych pań i jeszcze bardziej rozradowanych panów. Słyszę nawet śmiech Sam.

Czuję znajomy zapach , unoszę głowę i widzę Leandera, w całej jego okazałości. W tej chwili coś pęka i moja wilczyca dosłownie rzuca mu się na szyję.

On odpycha mnie i idzie dalej...

~

Mam nadzieję ,że ten rozdział Was zaciekawił.😊

Następny pojawi się w poniedziałek, albo trochę później.

Zapraszamy do komentowania i gwiazdkowania 😉

7 miejsce ❤❤

~ zegartyka

Obóz 4Where stories live. Discover now