26●Jesteś debilem

20.7K 1.2K 62
                                    

Odwracam się i widzę twarz Leandera . Jest zły , jeszcze bardziej niż wcześniej.

- Musimy porozmawiać.- syczy i łapie mnie za ramię. Ciągnie mnie do sypialni.

- Nie dość ,że znieważyłaś mnie przed całym stadem , to jeszcze wcześniej zabawiałaś się z tym kolesiem, ile ty miałaś facetów co?!?- wrzeszczy , aż przechodzą mi ciarki.

- Czekaj... jak cię znieważyłam , kiedy? Nie rozumiem...

- Nie udawaj głupiej. Chociaż raz mogłaś okazać mi ten cholerny szacunek!  Jeden pieprzony raz!- krzyczy i zaczyna krążyć po pokoju. Nadal nie wiem  o co mu chodzi.

- Czy mógłbyś  nie zachowywać się jak mała dziewczynka i łaskawie powiedzieć mi o co tobie chodzi? - mówię spokojnie ,a on zaciska pięści.

-  W naszym stadzie tradycją jest , że kobiety czekają na mężczyzn na parterze , a potem jedzą wspólną kolację . Ale nie ! Katherine Johnson nie życzy siebie, żeby jej rozkazywać! Stałem tak jak debil , myślałem ,że łaskawie zejdziesz!- mówi nadal podniesionym głosem, a ja nie wierzę ,że jest  Alfą stada.

- Ty naprawdę jesteś debilem...- kręcę głową i siadam na łóżku.

- Słucham?!?

- Oczywiście nie zapytałeś kogoś dlaczego mnie tam nie było , co? A,no przecieżć, jak mogłam zapomnieć? Pan Wielki Alfa zawsze wie wszystko najlepiej. - łapię się rękami za włosy. Jest mi cholernie przykro. Przecież czekałam na niego,po prostu nie chciałam, żeby wilczyca zrobiła komuś krzywdę.

Alfa wychodzi z pokoju trzaskając drzwiami.  Mam nadzieję, że ten facet się w końcu ogarnie...

~

Po pół godzinie leżenia na łóżku drzwi się otwierają. Do pomieszczenia wchodzi Leander. Wygląda niby tak samo , ale  jednak coś się zmieniło.

- Rozmawiałem z Samanthą.- oznajmia i siada na łóżku,obok mnie.
Nie odzywam się i odwracam się do niego plecami.

- Nie sądziłem , że twoja wilczyca jest taka ... uczuciowa. - mówi i przybliża się do mnie.

- Ja naprawdę nie wiedziałem...- dotyka moich włosów , na co oddalam się jeszcze bardziej.

- Widziałem  filmik, bardzo Cię bolało? - pyta. Chyba chodzi mu o ten film , który nagrała Sam chwilę przed przyjazdem facetów.

- Takie 6/10. - mówię cicho.

- Nie wyglądało mi to na 6/10.

- Niech będzie, że 7/10...- mówię i delikatnie się uśmiecham.

- Nadal jesteś zła? - pyta.

- A gdzie magiczne słowo?

- Poszło się bujać. -mówi, ale kiedy spogląda na moją twarz dodaje cicho.- Przepraszam.

Potem łapie mnie w talii i mocno przytula. Oczywiście już mu wybaczyłam, nie będę się przecież obrażać przez cały dzień. Zwłaszcza,że są moje urodziny, nie chcę ich  zepsuć.

Wtulam się w jego tors. Trudno mi się do tego przyznać , ale właśnie tego było mi trzeba.

- To teraz możesz mi wyjaśnić, kim jest  ten cały Mike.-głos Alfy przerywa przyjemną  ciszę panującą w pokoju.

- Bratem Sam. - wzdycham, kiedy to głupie przesłuchanie się skończy?

- Nie o to chodzi! Kim był dla ciebie?- pyta zirytowany , lekko odsuwa mnie od siebie i patrzy w moje oczy .

- Tak w sumie to nie wiem , był jedynym chłopakiem , z którym się zadawałam. Oczywiście oprócz rodziny.

- Czułaś coś do niego?

- Czy chęć przywalenia krzesłem w twarz się liczy?- pytam rozbawiona.

- Kath nie denerwuj mnie!

-  No dobra, był przyjaciel, z którym więcej się kłóciłam , niż rozmawiałam.

- I tego chciałem się dowiedzieć.

Wstaję z łóżka i idę w kierunku drzwi.
Wychodzę na korytarz. 

Słyszę kroki , potem ktoś chwyta mnie za ramię. Leander ciągnie mnie przez cały dom , aż na parking.

Sadza mnie na miejscu pasażera w jednym z samochodów.

- Czy możesz mi wytłumaczyć co ty właściwie robisz?-pytam zniecierpliwiona.
On się nie odzywa tylko odpala pojazd. Po chwili wyjeżdżamy z terenu Domu Głównego.

~

Jedziemy już ponad godzinę  , a Alfa ani razu się nie odezwał. Po kilku podejściem  zrezygnowałam z prób nawiązania  z  nim jakiegokolwiek kontaktu .

~
Po kolejnej godzinie Leander  zatrzymuje samochód. Oprócz jednego budynku nie widzę tutaj nic. Totalne zadupie.

Wysiadam z samochodu. Mój mate idzie w kierunku budynku. Idę za nim.

Wchodzimy do środka.  Budynek jest bardzo mały , nie ma w nim praktycznie nic oprócz jednego , czarnego motocykla.

- Przepraszam bardzo ,czy ja mam na to wsiąść? - pytam . Nie mam zamiaru jechać na tym czymś.

- Tak. Wsiadaj.- mówi i zakłada mi na głowę kask.

- Nie ma opcji.- zakładam ręce  na piersi.

Mój przeznaczony wzdycha , podnosi mnie i sadza na motocyklu.

- Nie zsiadaj. Nic ci się nie stanie.- mówi spokojnie i wsiada przede mną na pojeździe. Łapię go w pasie. Mam nadzieję , że ma racje i nic się nam nie stanie.

Alfa rusza , a ja myślę, że zemdleję. Mocniej przytulam się do niego i zamykam oczy.

Jednak po chwili jest już zdecydowanie lepiej. Niepewnie otwieram oczy. Jesteśmy w lesie . Drzewa zmywają się w jedną zielono-brązową całość.

Podoba mi się , ale przemieszczanie się motocyklem na pewno nie zostanie moim ulubionym. Moim zdaniem jest to za bardzo niebezpieczne.

Po dziesięciu minutach jazdy Leander zatrzymuje się przed wysokim murem.

Zsiadam z pojazdu i zdejmuję  kask. 
Przechodzę przez bramę.

- Leander czy to jest to , o czym myślę? - pytam z ogromnym uśmiechem na ustach.

~

Wow , już myślałam ,że nie uda mi się  go dzisiaj wstawić.  Wiem , że nie jest idealny 😞

~zegartyka

Obóz 4Where stories live. Discover now