29● Nie pomożesz mi.

18.9K 1.2K 171
                                    


- Dzięki Sam. - przytulam ją i mówię , że zobaczymy się później. Wychodzę z pokoju i idę zmierzyć się z moim mate.

Niepewnie podchodzę do drzwi sypialni i lekko je uchylam.Wchodzę do środka . Nie ma go tutaj. Po części cieszę się , że nie muszę jeszcze odbyć z nim  tej rozmowy , ale z drugiej strony przykro mi , że jest na mnie zły.

Jest  dwudziesta druga ,a jako że jestem zmęczona ,biorę szybki prysznic, ubieram się w piżamę i zakopuję się w pościeli.

~

Czuję ,coś na moich plecach. Nie wiem , co to , ale jest mi przyjemnie . Mruczę cicho , a wtedy  cała przyjemność znika. Marszczę brwi i podnoszę głowę do góry. Moje serce zaczyna bić szybciej.  Leander. Jest tutaj.

Wbijam wzrok w swoje ręce , starając się uspokoić.

- Myślisz , że jestem na ciebie zły? - pyta unosząc mój podbródek. 

-Nie wiem, jesteś taki...no nieprzewidywalny. - mówię lekko zmieszana.

- Dobrze wiesz, że nie umiem być  na ciebie zły. Przynajmniej nie na długo.

- Yhm .- znowu odwracam wzrok. Czemu akurat dzisiaj zebrało się nam na szczerość i te wszystkie wyznania?

- Katherine, mi nie pomożesz mi. Odpuść sobie ,jest dobrze tak ,  jak jest.

- Wcale , że nie jest. - odpowiadam i zakładam ręce na piersi.  Nie przejmuję się tym, że wyglądam jak mała, naburmuszona dziewczynka. - Wiem, że tam,  w środku jesteś inny . A ja postaram się to twoje prawdziwe ,, ja " wyciągnąć, ale musisz mi w tym pomóc.- dodaję głosem nieznoszącym sprzeciwu.

- Nie podoba mi się ten twój plan.- marszczy brwi.

- Leander odpuść sobie. Dobrze wiesz , że się mnie nie pozbędziesz.

- Nawet nie mam takiego zamiaru.-wzdycha i opada na łóżko ,ciągnąc mnie za sobą.

- Czyli to już ten moment  , kiedy wyznajesz mi grzecznie wszystko , co leży na twoim serduszku? - pytam i zaczynam się śmiać.

- Jeszcze nie teraz Kath. Muszę sobie to wszystko poukładać w głowie. - odpowiada i przykrywa nas kołdrą.

Nie mówię nic więcej, tylko pozwalam , żeby znowu ogarnął mnie sen.

~

Jest mi bardzo gorąco. Leniwie otwieram oczy i ledwo kontroluję wybuch śmiechu.
Leander owinął szczelnie moją talię ramionami i przytulił się do mnie , jak leniwiec. Wygląda uroczo, a na codzień wydaje się taki groźny.

Staram wydostać się z jego uścisku.  Jednak im bardziej się staram , tym mocniej mnie przytula.

- Leander. - szepczę i lekko klepię go w ramię.

Nic. Śpi jak zabity.  No to cóź. Zbieram w sobie wszystkie siły i odpycham Leandera, który z hukiem upada na podłogę. Ach, jak dobrze jest być wilkołakiem.

- Katherine. - słyszę jego głos. Chyba go zdenerwowałam.

- Nic nie poradzę , że się do mnie przykleiłeś.  Ty się lepiej ciesz , że nie oskarżyłam  cię o molestowanie.

- Wierz mi , że są gorsze rzeczy od molestowania.  - mówi i siada na przeciwko mnie.

- Oh, słyszysz jak drżę?- pytam i uśmiecham się wrednie.

-  Nie , jeszcze nie.- Leander specjalne akcentuje to słowo. Zbliża się do mnie jeszcze bardziej.

Jego usta są kilka milimetrów od mojej twarzy. Udaję , że mnie to nie rusza. Ale moje serce chyba przeżywa zawał.

Nagle drzwi otwierają się i widzę w nich mojego brata. On patrzy się na nas zszokowany, a potem zasłania oczy dłonią .

- Przepraszam Kath, nie wiedziałem , że chcecie zrobić  sobie dzidziusia.  - mówi , a  ja zaczynam krztusić się własną śliną. Przecież to dziecko ma siedem lat!

Przerażona patrzę na Leandera. On chyba jest równie zdziwiony co ja. Powoli odsuwa się ode mnie , chrząka i wycofuje się do łazienki.

Odwracam się w stronę brata, który jak gdyby nigdy nic  patrzy się na mnie swoimi niebieskimi oczami.

- Ben ? Ja i Alfa nie będziemy mieli dzidziusia.  - mówię do brata, przełykając ślinę.

- Jak to nie? Taki Allan z mojej klasy powiedział mi , że jak ludzie się kochają , to z tego biorą się małe dzidziusie.  - mówi i patrzy na mnie z wyczekiwaniem. A ja za nic nie wiem, jak mu odpowiedzieć.

~

Tak jak obiecałam , macie nowy rozdział😉( sama się dziwię , że zdążyłam go napisać.😂)

Ah ten Ben. Lubicie go? A może was denerwuje? Podzielcie się opinią w komentarzach. Chcętnie poczytam 😄

~zegartyka

Obóz 4Where stories live. Discover now