36●Dziękuję

18.4K 1.1K 52
                                    


- Przecież chciałeś jechać gdzieś indziej. - mówię i marszczę brwi.

- Zmiana planów.- oznajmia jak gdyby nigdy nic i wysiada z samochodu, zabierając nasze torby.

Szybko wychodzę z pojazdu i ruszam za nim. Im jesteśmy bliżej, tym bardziej domek bardziej mi się podoba. Jednak nie pasuje mi do Leandera. Jest drewniany, pomalowany na chyba biało. Trudno to stwierdzić, bo jest porośnięty roślinami, ale to nie zmienia faktu, że jest uroczy. Z zewnątrz widać już błękitne firanki i w oknach. Przed domem rośnie krzak róż, niestety nie ma teraz na nim kwiatów, w końcu jest późna jesień.

Wiosną na pewno roi się tu od wszelakich kwiatów. Będę musiała wtedy tutaj przyjechać.

Powoli wchodzę po schodkach na ganek. Stoi tutaj bujany fotel oraz mały stolik. Leander schyla się i podważa jedną z desek. Odkłada ją na bok, a z miejsca, na którym leżała wyciąga klucze. Sprytnie...
Wkłada deskę na miejsce i otwiera drzwi, jednak nie wchodzi do środka. Nabiera powietrza do płuc, jest zdenerwowany.

- Nie byłem tutaj dziesięć lat.- oznajmia w końcu. Chwila, to jego dom rodzinny? A może przyjeżdżał tu z rodzicami na wakacje? Jestem bardzo ciekawa, ale Leander chyba nie ma ochoty na rozmowę.

Powoli wchodzi do środka. Idę za nim. Od razu kieruję się do salonu. Jest bardzo przytulny, zresztą jak całe mieszkanie. Znajduje się tutaj mały kominek, szary dywan, sofa w tym samym kolorze. Ściany i podłoga są jasno brązowe. Na ścianach widzę dużo ramek że zdjęciami oraz duży zegar. W salonie jest też duży, drewniany stół oraz krzesła.

Koło kanapy stoi brązowy fotel. Na nim leży czarny kot. Jest już chyba w podeszłym wieku. Mimo to uważam, że jest słodki.

- Uważaj na niego. Ten stary, wredny kocur potrafi nieźle drapnąć.- słyszę Leandera, odwracam się w jego stronę.

- Kto się nim zajmował kiedy ciebie nie było? Kto zajmował się tym wszystkim?- pytam. Chcę dowiedzieć się dlaczego tutaj nie przyjeżdżał? Na pewno ma to związek z jego rodziną, o której rzecz jasna też nic nie wiem.

- Co kilka dni przyjeżdża tutaj omega z pobliskiego obozu.- mówi i niepewnie podchodzi do kominka. Wkłada do niego drewno i podpałkę. To wszystko podpala i siada na kanapie. Dosiadam się do niego i obserwuję płomienie. To mnie uspokaja, cała złość mi już przeszła. Chyba mogę z nim wreszcie normalnie porozmawiać.

- Dlaczego byłeś taki wściekły? - zadaję pierwsze pytanie.

- Może wytłumaczę Ci to tak , słyszałaś kiedyś o Lunie, która musi ratować Alfę? Nie? Ja też. - mówi lekko zdenerwowany.

- Przynajmniej jesteśmy oryginalni.- uśmiecham się do niego.

- Kath, ja jestem Alfą Głównym i nie dałem sobie rady z pieprzonymi Wygnańcami. Mogę stracić swój autorytet. Zaczną się zamieszki. Wiesz ile wilkołaków czeka na mój najmniejszy błąd? Mnóstwo! A ja dałem im ogromne pole do popisu.- mówi załamany. - Cholera, wiesz ile czasu zajęło mi zdobycie władzy?

- Czyli twój ojciec nie był Alfą Głównym? - pytam nieśmiało. Zawsze myślałam, że tata Leandera był Alfą Głównym i logiczne jest to, że mój przeznaczony przejąłby jego stanowisko.

- To nie tak, ja jestem pierwszym Alfą Głównym. Najpierw wszystkie watahy miały swojego Alfę. Potem rada zdecydowała, że potrzeba jednego, silnego dowódcy. Tylko pierworodni synowie Alfa mogli dostać to stanowisko. - wyjaśnia, a ja jestem zachwycona. W końcu udało mi się do niego dotrzeć.

- I tobie się to udało?- pytam coraz bardziej zaciekawiona tą historią.

- Miałem pięciu starszych braci.- oznajmia.

- To jak to możliwe, że jesteś Alfą Głównym?- marszczę brwi.

- Od dziecka mówiono mi, że mój najstarszy brat Adam zostanie kimś wielkim. Uwaga rodziców skupiała się głównie na nim. Moi starsi bracia też jeszcze byli przez nich zauważani. Rodzice uważali, że zostaną wspaniałymi Alfami lub strażnikami. A ja byłem najmłodszy. Nikt nie zwracał na mnie uwagi, nie miał dla mnie czasu. Z rodzicami widziałem się tylko przy posiłkach, a i tak nie odzywali się do mnie ani słowem. Tak właśnie dotastałem. Wraz z wiekiem starałem się coraz bardziej wściekły. Najpierw na siebie, potem na rodziców i rodzeństwo. Swoją złość wyładowywałem na worku treningowym oraz na treningach. - w tym miejscu przerywa. Patrzę na niego z niedowierzaniem. Leander, Pan Wielki i Zły Alfa był niezauważany przez rodziców?!? Nie był traktowany poważnie?!? Nie mogę w to uwierzyć.

- W końcu ogłoszono te całe zawody. Oczywiście nagrodą była posada Głównego Alfy. Po ogłoszeniu regulaminu byłem chyba najbardziej wściekły w życiu. Myślałem, że moje codzienne treningi poszły na marne. Wtedy odciąłem się od wszystkich na dwa tygodnie. Zdemolowałem cały pokój, potem następny, następny i następny. Nie mogłem opanować złości. W końcu nadszedł wielki finał. Dwadzieścia najlepszych wilkołaków miało stoczyć walkę. Nie wytrzymałem. Podczas walki przebiłem się na wielki ring. Po dwudziestu minutach wszyscy leżeli na ziemi. Nawet nie patrzyłem kogo uderzam. To było tak jakby automatyczne. Widziałem twarz i zadawałem kolejny cios.
Rada rozpoczęła dyskusję, podczas której mieli zastanowić się co zrobić w tej sytuacji. Ja natomiast wróciłem do domu. Moja złość trochę opadła, do czasu kiedy przyszedł do mnie ojciec. Zaczął mi mówić, że przeprasza, że nie miał dla mnie czasu, że żałuje. Wydarłem się na niego i wyrzuciłem z pokoju. Potem przyszła matka, skończyło się tak samo. Nie umiałem im wybaczyć. Po miesiącu okazało się, że zostanę Alfą Głównym. Wyjechałem z domu, zamieszkałem w Domu Głównym, a rodzinie kazałem się trzymać ode mnie z daleka. Potem zaczęła się wojna z ludźmi, wygraliśmy, a potem znalazłem ciebie.- kończy i bierze głęboki oddech.

- Żałujesz?- pytam szeptem.

- Czego?

- Że odtrąciłeś rodzinę. Tęsknisz za nimi?

- Nie mam za kim tęsknić. Nie znałem ich. Znałem ich imiona, wygląd, wiek i datę urodzin, ale tak naprawdę nigdy ich nie znałem.

Nie odzywa się więcje, po prostu siedzi i patrzy się w ogień.

- Dziękuję.- mówię i kładę głowę na jego ramieniu.

~
Ale się rozpisałam😂
Jeden z najdłuższych rozdziałów tej książki.

Leander w końcu się otworzył. Mam nadzieję, że niczego nie zepsułam i jego historia nie jest jakaś banalna lub nudna.

Zapraszam do komentowania i gwiazdkowania 😉😄

Jestem chora , więc może następny rozdział będzie szybko.😂

~zegartyka

Obóz 4Où les histoires vivent. Découvrez maintenant