5. Ana I Tom

10K 688 6
                                    

Podróżowaliśmy tak przez kilka dni, aż dotarliśmy przed mały, drewniany domek. Wilk zatrzymał się i zawył cicho. Miałam wrażenie, że w ten sposób chce mi powiedzieć, że tu kończy się nasza podróż.
Po chwili z domku wyszedł starszy mężczyzna. Miał siwe włosy i był lekko zgarbiony, jego oczy wyrażały zmęczenie, ale i dobroć. Stał chwilę patrząc na nas, po czym zawołał drżącym głosem.

- Ana kochanie, chodź tu szybko.

- Co się sta...
Kobieta również była w podeszłym wieku, o siwych włosach.
Gdy nas zobaczyła, w jej oczach pojawiło się niedowierzanie, później szczęście, a na koniec wszystko rozmyły łzy.
Nie wiedziałam dlaczego wilk przyprowadził mnie do tych ludzi, ale od razu im zaufałam. Czułam od nich dobroć, ale też coś tajemniczego. Cieszyli się jakby czekali na mnie całe życie. Stałam nadal kilka metrów od nich, nie wiedząc co zrobić. Wilk musnął nosem moją rękę, dając tym znak, abym do nich podeszła. Zrobiłam to i sama nie wiem dlaczego to powiedziałam...

- Jestem Lucy, czy mogłabym zatrzymać się na kilka dni u państwa?
Oboje spojrzeli na siebie i wycierając łzy z policzka, uśmiechnęli się do mnie ciepło.

- Tak promyczku, możesz u nas zostać, tak długo jak będziesz chciała. Ja jestem Ana, a to mój mąż, Tom -powiedziała wzruszona kobieta i spojrzała na wilka. - Twój przyjaciel również może zostać.

- Dziękuję, ale dlaczego powiedziała pani na mnie promyczku? - byłam zdziwiona, tylko babcia tak do mnie mówiła.

- Przepraszam Lucy. Kilka dni temu miałam sen, wydawał się taki realny. Zobaczyłam w nim ciebie i tego wilka, później pokazała mi się kobieta, o zielonych oczach i białych jak śnieg włosach. Powiedziała " Ona jest moim promyczkiem, jest bardzo ważna, będzie was kochać za waszą dobroć. Proszę, zaopiekujcie się nimi." Nie mamy dzieci, a pojawienie się ciebie, było by dla nas największą radością. Nie wiedzieliśmy czy wierzyć w mój sen. Nie jestem żadną wieszczką, aby przepowiadać przyszłość, ale mieliśmy nadzieję, że jednak przyjdziesz do nas. Nie wiem kim jesteś, ale my już cię kochamy - kobieta była bardzo poruszona, łzy szczęścia nadal spływały jej po policzkach.

Nie wiedziałam jak zareagować na to, co powiedziała. Kobieta z jej snu... to na pewno moja babcia. Ale jak ona... to było dla mnie zbyt trudne. Babcia była przecież zwykłym człowiekiem, tak jak moja mama, prawda? Ana bardzo przypominała mi babcię. Instynktownie przytuliłam ją i z radością zostałam u nich.
Ana piekła pyszne ciasta, które sprzedawała, a Tom był mechanikiem, ale nie miał już dużo sił, dlatego miał mało klientów, chociaż był w tym bardzo dobry. Żyli skromnie, ale im to nie przeszkadzało, bardzo się kochali. Byłam im wdzięczna za każdy ciepły i dobry posiłek, za czyste i miękkie łóżko, za miłość którą mnie obdarowali. Ja również szybko ich pokochałam. Pomagałam im we wszystkim, w czym tylko mogłam. Chociaż na początku protestowali twierdząc, że jestem dzieckiem i powinnam chociaż trochę się bawić, również z innymi dziećmi. Ale mi to nie przeszkadzało. Chciałam być przydatna, chciałam pomagać. Jedynie nie chciałam polować z Tomem. Chowałam się, gdy wnosił do domu martwe zwierzę. Było mi smutno z ich powodu, ale rozumiałam, że to jest konieczne, aby mieć co jeść. Byłam jednak bardzo chętna do nauki strzelania z łuku, ponieważ mimo wszystko, mogło mi się kiedyś to przydać. Wilk pomagał Tomowi łapać zwierzęta, które mimo ran nadal uciekały, też chciał coś dla nich zrobić. Wieczorami czekał przy moim łóżku aż zasnę, a później krążył całą noc wokół domu, pilnując nas.
Tom i Ana wiedzieli, że nie jestem zwykłym człowiekiem, ale ja nie chciałam im mówić prawdy, bałam się, jak zareagują. Czekali cierpliwie, aż będę gotowa im to powiedzieć.
Krótko przed moimi siódmymi urodzinami, przez tydzień cały czas padał deszcz. Przez sąsiednią wioskę płynęła rzeka, która przez nadmiar wody zalała całą wioskę. Ludzie panikowali, bo jeśli szybko nie pozbyli by się wody, to wszystko co mieli, zostałoby zniszczone, a oni nie mieliby dachu nad głową. Znów niesiona instynktem, wskoczyłam na wilka, ignorując Ane, która próbowała mnie zatrzymać. Wilk zaprowadził mnie nad rzekę, jak najdalej od ludzi. Wyciągnęłam ręce w stronę ziemi i ku mojemu wielkiemu zdziwieniu, z jednego boku rzeki powstała długa, wyżłobiona rynna, do której wpłynął cały nadmiar wody, osuszając tym wioskę.
Stałam zdziwiona ale i szczęśliwa, że odkryłam kolejną moc, która uratowała mieszkańców wioski. Gdy chciałam wrócić, zobaczyłam moich opiekunów. Tak samo jak ja, nie wierzyli temu, czego właśnie byli świadkami. Podeszłam do nich, wiedziałam co chcieli powiedzieć, ale to ja pierwsza się odezwałam.

- Kiedyś... Obiecuję, kiedyś wam wszystko wytłumaczę, dla mnie to też jest wszystko nowe.

- Dobrze kochanie, ufamy ci, masz dobre serce, ale chcemy cię wspierać, nie musisz być w tym sama -  nie odpowiadając Tomowi, po prostu ich przytuliłam i wróciliśmy do domu.

Musiałam zacząć ćwiczyć nową moc. Babcia mówiła, że będę miała moc potężniejszą od bogini. Jeśli bogini stworzyła świat wypełniając go istotami, to jaką ja będę miała moc, gdy będzie ona już pełna?

Płomień feniksaWhere stories live. Discover now