16. Książę Marco

6.4K 492 115
                                    

Prov. Marco

Kilka dni wcześniej.

- Paniczu, musisz szybko wracać do zamku. Twoja podróż trwała zbyt długo - powiedział Moris, kiedy odeszliśmy kawałek od domu.

- Wiem, ale coś mnie zatrzymało. Co się dzieje w zamku? - zapytałem zmartwiony, widząc jego wystraszoną minę.

- Hrabia grozi zerwaniem interesów, jeśli nie wrócisz i w końcu nie poślubisz jego córki - oczy błysneły mu strachem. Tak, hrabia ma ogromny wpływ na nasze królestwo wampirów.

- Rozumiem, zaraz do ciebie wrócę i pojedziemy.

Byłem wściekły, dopiero co odkryłem, że moja ukochana też mnie kocha, a już muszę ją zostawić.
Pożegnałam się z nią szybko, bo inaczej nie byłbym w stanie wypuścić jej z moich rąk. Co ona ze mną robi? Zawsze byłem opanowany, nigdy nie kierowały mną emocje. Jednak przy niej ciężko mi nad sobą panować.
Podróż zajęła nam pięć godzin, które były dla mnie udręką. Nie wiedziałem jak ojciec zareaguje, na to co chcę mu powiedzieć, jednak on powinien mnie zrozumieć.

- Książę Marco, król Julian oczekuje cię w gabinecie - powiedział nasz lokaj, obojętnym tomem.

Nie widziałem rodziców ponad dwa lata, odkąd Szensi przepowiedziała mi, że muszę udać się do małej wioski aby odnaleźć kogoś wyjątkowego. Kogoś, kto będzie dla mnie najważniejszą osobą na świecie, a także odmieni świat istot magicznych. O wszystkim wiedzieli moi rodzice, niechętnie jednak zgodzili się na moją podróż.
Byłem ich jedynym dzieckiem i następcą tronu, choć ojciec jest pierwszym i jedynym królem od ponad tysiąca lat. On jest jednym z nielicznych, którzy znają nasz pierwotny świat.

Gdy znalazłem się już w gabinecie, ojciec podszedł do mnie spokojnie i szybko przytulił, witając się ze mną. Nigdy nie był wylewny w kwestii uczuć, mam to chyba po nim.

- Witaj synu, mam nadzieję że już znalazłeś tą osobę, bo niestety mamy problem z hrabią - w jego głosie nie było żadnych emocji.

- Tak wiem, już słyszałem od Morisa. Ojcze, niestety ale do ślubu nie dojdzie - byłem stanowczy. Nie ważne co miało by się stać, moją żoną będzie tylko Lucy.

- Jaki masz powód aby go odwołać? - teraz pokazał się u niego cień irytacji i gniewu.

- Zakochałem się i to nie jest zwykła miłość.

- Nie wyskakuj mi tu z romantyzmem! Dla ciebie najważniejsze powinno być dobro królestwa! - jego złość była teraz ogromna, ale ja nie odpuszczę.

- Ojcze nie rozumiesz. Moje serce zabiło... Tak jak twoje do mamy - jeśli by chciał, dostrzegł by na mojej twarzy jak wielka jest moja miłość do niej.

- Co ty powiedziałeś? - był w szoku, chyba pierwszy raz go takiego widzę.

- Gdy ją zobaczyłem... dotknąłem  jej dłoni... poczułem je. Ono biło tak mocno, tak szybko, a w jej oczach zobaczyłem siebie - gdy o niej mówię, serce usycha z tęsknoty.

- To... to zmienia wszystko. Umówię na jutro spotkanie z hrabią, on też powinien to zrozumieć. A ta dziewczyna,  kim ona jest? - zawsze bez emocji, a dziś? Wszystkie odbijały się na jego twarzy, nie wiedzialem co o tym sądzić.

- Ma na imię Lucy... jest człowiekiem, z mocą... żywiołów - coś mnie powstrzymywało, aby powiedzieć mu całą prawdę.

- Więc to ona ma odmienić nasz świat? - zapytał zaciekawiony, ale jego oczy... coś się w nich zmieniło.

- Tego nie wiem narazie. Jest zwyczajną dziewczyną, nie wiem jaki  może mieć z nami związek -  mam nadzieję, że nie zauważył, że kłamię

Płomień feniksaWhere stories live. Discover now