23. Spotkanie bogów

5.7K 434 52
                                    

- Lucy... twoje sny, to obrazy z przeszłości. Powinnaś o nich zapomnieć. Przeszłości nie powinno się rozgrzebywać. To co zapomniane powinno takim pozostać - mówiła Estel, jakby ze  strachem i naganą jednocześnie.

Nie podobało mi się ich zachowanie, kręcili coś w odpowiedziach, nie patrząc mi w oczy. Byli bardzo mili, ale jedyne co od nich słyszałam to, to, abym skupiła się na swoich mocach i gdy skończę osiemnaście lat, wykorzystując moc feniksa zniszczyła Tengela i jego popleczników, oraz odbudowała świat który został przez niego zniszczony.

- Czy ja jestem wstanie to zrobić? Odbudować wasz świat? - byłam zaskoczona, przecież to wymaga ogromnej mocy i wiedzy.

- Tak, gdy osiągniesz pełnię mocy, ale musisz tego chcieć. Tylko wtedy kryształ zadziała - Estel próbowała mówić czule i spokojnie, jednak w jej głosie słychać było niepokój.

- Za rok? To jest ponad rok! Przez ten czas mam stać bezczynnie, kiedy niewinne istoty są mordowane? - byłam zła. Ba! Wściekła.

- Zrozum, że teraz jesteś jedyną nadzieją dla.. nich - mówił Dragon. Czy on się właśnie zawahał? - Musisz być bezpieczna, jednak twoja podróż się nie skończyła.

- Więc jaką mam teraz drogę?

- Nadal musisz poznać siebie, twoją część bogini, którą usilnie odtrącasz.  Musisz ją zaakceptować - kontynuował bóg.

- Jednak pamiętaj, to twoja droga. NIKT nie może ci towarzyszyć, nawet podczas tego decydującego momentu za rok -  głos Estel był napięty i surowy.

- Rozumiem, zrobię wszystko aby skończyła się ta chora zemsta Tengela - odpowiedzialam posłusznie, mimo iż się z tym nie zgadzałam.

- Cieszę się - słychać było ulgę w głosie bogini.

Słowo zemsta, zabrzęczało dzwoneczkiem w mojej głowie. To nie chodzi tylko o stary świat, jest coś jeszcze. Dlatego nie zamierzam kłócić się z nimi. Coś jest nie tak. Ktoś kłamie,  ale kto?

Cało to spotkanie z nimi  było stratą czasu, który poświęciłam na ich szukanie.
Poznałam kilka osób, dowiedziałam się jak żyją inne istoty. Jednak czy to w jakiś sposób mi pomogło?
Może trochę się zmieniłam, nie jestem już taka naiwna i potrafię dostrzec więcej rzeczy.

Zanim odeszłam musiałam zadać kilka pytań.

- Dlaczego przez te dziesięć lat, które spędziłam u Any i Toma, nie pojawiliście się?

- Kochanie, to było bezpieczne miejsce, a ty musiałaś dorosnąć i odkryć swoje moce.

- Czy wy coś robicie w związku z Tengelem i jego łowcami?

- Tak jak on, nie mamy tu żadnej mocy. Możemy tylko zmienić się w naszą energię zwierzecą, jednak ona zabiera bardzo dużo sił, dlatego rzadko przybieramy tą formę.

- Kim jest Torad?

- Skąd...

- Widziałam kilka wspomnień feniksa.

- To BYŁ mój mąż, ale zniknął z naszego życia, gdy Dragon i Tengel byli mali.

- Czy Tengel może być... dobry?

- NIE!... Chciałam powiedzieć, że jego serce i dusza już dawno zostały utracone.

- To wina naszego ojca. Tengel nigdy nie mógł zrozumieć dlaczego nas opuścił. Od tamtej pory, był wrogo nastawiony do wszystkiego.

- Czy masz jeszcze jakieś pytania?

- Nie, chyba narazie to wszystkie. Dziękuję wam i mam nadzieję, że nasze ponowne spotkanie będzie... w przyjaźniejszych okolicznościach.

- My też mamy taką nadzieję kochanie.

Całe nasze spotkanie, odbyło się na pewno daleko od ich kryjówki. Dlaczego?
Mam ignorować sny, które są wizjami przeszłości. Dlaczego??
Mam nieingerować, gdy Tengel i łowcy zabijają magicznych. Dlaczego???

Ich odpowiedzi były wymijające, na pewno nie mówili całej prawdy.
Mam więcej pytań niż wcześniej.
Kochałam babcię, ale teraz stała przede mną bogini Estel, nie babcia którą znałam.

Czy przez te dziesięć lat byłam im niepotrzebna i dlatego nieinteresowali się mną?
Czy nie ingerują w wojnę bo to nie jest ich główny cel?
Cholera, co mam o tym myśleć? Komu mam ufać?

Szłam bez celu przed siebie sfrustrowana jak nigdy, nie zważając na otoczenie.
To był błąd.

- Hej śliczna, dokąd tak pędzisz? - zaskoczona, zorientowałam się, że jestem w mieście, a pytanie zadał mężczyzna oparty o samochód, przy którym właśnie przechodziłam.

- Daleko przed siebie- odparłam niezatrzymując się z nadzieją, że się odczepi.

- Co tak niegrzecznie? - poczułam ucisk na nadgarstku, przez który musiałam się zatrzymać.

- Niegrzecznie, to zatrzymywać dziewczynę, która tego nie chce - byłam zła i przerażona, nie mogłam użyć mocy. Jednak po chwili, zauważylam kim jest mój rozmówca - Jesteś wampirem.

- Co? - puścił mnie zaskoczony.

- Wiecie, jeśli chcecie rozegrać to inaczej, możemy spotkać się gdzieś z dala od ludzi. Mam dar powietrza, więc myślę, że szanse będą wyrównane - co ja do cholery wyprawiam?

- Okey, to chodźmy od razu - powiedział łapiąc mnie w pasie i po kilku sekundach, znajdując się kawałek od miasta w lesie. Czy on biegł, czy się teleportował? Bo zgłupiałam, po nagłej zmianie scenerii.

- Ty jesteś Lucy, prawda? - zapytał, widząc moje włosy, gdy przez "podróż" kaptór zsunął mi się z głowy - Twoje spojrzenie świadczy o tym, że mam rację - zaczął się okropnie śmiać
- Czego chcecie? - gniew palił mnie od środka.

- Książę Marco, rozkazał zaprowadzić cię prosto do pałacu i go wezwać. Jak to się wyraził? "Pyskatą, śliczną, płomiennowłosą dziewczynę, tylko uważajcie bo może gryźć" - jego ochydny śmiech przybrał na sile, tak samo mój gniew.

Zanim zdążyli pomyśleć, przygwoździłam całą ich trójkę do ziemi, a korzenie oplotły ich nadgarstki i kostki, nie pozwalając się podnieść. Szok i furia, błądziły po ich twarzach, a ja wyprostowałam się dumnie, posyłając uśmiech triumfu.

- Przekażcie waszemu księciu, wiadomość od Lucy. " Idioto,  naślij na mnie jeszcze kogoś, a nie będziesz miał kim władać. Nie szukaj mnie!". Zapamietasz? - mój głos był tak oblany chłodem, aż ich oczy zaszły strachem.  - A i dodajcie, że go kocham - powiedziałam już czulej, odchodząc i słysząc jak klną w moją stronę, próbując się uwolnić.

Czy byłam zadowolona z tego jak się zachowałam? 
Tak i to bardzo.
Czułam swoją moc. Władzę nad nimi. W pewnym momencie, byłam tak pewna siebie i tego, że ich pokonam, aż zaczęłam zastanawiać się czy tak właśnie czują się bogowie? Niepokonani, z wyższością nad innymi?
Przyjemne uczucie, którego nie chcę...

Płomień feniksaWhere stories live. Discover now