9. Treningi

8.2K 612 28
                                    

- O proszę, chyba ktoś zaczął ćwiczyć na poważnie - powiedział Marco z lekko wyczuwalnym podziwem, widząc poprawę moich ćwiczeń - To dobrze, a już się bałem, że będziemy to męczyć przez miesiąc.

Zmroziłam go tylko wzrokiem, nie mając ochoty wdawać się z nim w dyskusję, jaką to on ma okropną uczennicę. Dziś byliśmy sami, tylko wilk się nam przypatrywał warcząc ostrzegawczo, gdy wampir pokazywał mi jak przewrócić przeciwnika. Widać było jego irytację, choć próbował to ukryć.

- Wiem, że to twoja niańka, ale mogłabyś go uciszyć? Przecież nie zrobię ci krzywdy.

- Może jak rzuci ci się do gardła, to będę miała idealny przykład samoobrony - spojrzał na mnie zdziwiony. Czy on to wziął na poważnie? Zaczęłam się śmiać, a on udawał oburzonego, ale na jego twarzy pojawił się malutki cień uśmiechu, powodując u mnie chwilowy brak oddechu.

Cały trening był dla mnie torturą, nie z powodu zmęczenia tylko dlatego, że gdy Marco ustawiał moje ciało we właściwej pozycji, cała płonełam w środku . Modląc się w duchu, aby nie zauważył jaką przyjemność sprawia mi jego dotyk. On natomiast tylko się spinał, jakby nie chciał mnie dotykać i było to dla niego męczarnią. Czy jestem, aż tak odpychająca? Serce mi ryczało z bólu, na jego niechęć do mnie.
Głupie serce, kto tu rządzi? Ja czy ono? Chyba podąża swoim torem mając w nosie, to co ja o tym sądzę. Co ze mną jest nie tak? Nie potrafię się przy nim opanować i skupić. Znów cały trening nic mi nie wychodziło.

- Dziś było lepiej, ale masz jakieś opory przy ćwiczeniach i nie wiem czym są spowodowane. Może jak będziesz później sama jeszcze ćwiczyć , to znów pokażesz, że jednak moje lekcje nie idą na marne - jak on może jednocześnie mnie poniżać i chwalić, uśmiechając się przy tym z czułością. Czy on chce doprowadzić mnie do zawału? - Wiesz bałem się, że będziesz z tych płaczących lasek, które nie wytrzymają takiego treningu, ale zaskoczyłaś mnie pozytywnie.

- Nie wiem czy mam piszczeć ze szczęścia za pochwałę, czy jednak się rozpłakać za obrażanie mnie - byłam zła. Nie ważne, że głupie serce rwie się do niego.

- Jednak masz jakiś charakter, do tej pory tylko milczysz i nie pokazujesz żadnych emocji, już myślałem, że jesteś z kamienia - puścił mi oczko i ... O nie, znów ten uśmiech. On to robi specjalnie. Przyznaj się pijawko, wiesz co czuję, prawda?

- Nic o mnie nie wiesz, więc nie oceniaj po pozorach.

Wściekła na niego i na siebie, że nie potrafię normalnie na niego reagować wróciłam do domu, nie czekając na jego odpowiedź. Stał chwilę patrząc jak odchodzę, po czym ruszył w swoją stronę. W domu była tylko Ana, od razu zauważyła w jakim stanie wróciłam.

-Pzystojny jest prawda?

- Kto? Ten idiota? Nie mój typ - próbowałam udawać obojętną, ale kiepska ze mnie aktorka, a Anne chyba bawiło moje nieradzenie sobie z emocjami.

- Kochanie to widać, nie musisz przede mną udawać. Czasem trzeba komuś się wypłakać, aby później móc normalnie reagować przy tej drugiej osobie. To naprawdę pomaga.

Miała rację, potrzebowałam wykrzyczeć komuś, jak ta pijawka niszczy mnie od środka. Ana próbowała nie okazywać, jak bawi ją mój wewnętrzny konflikt z sercem. Jak bardzo nie chcę przyznać, że się zakochałam. Jednak widząc, jak bardzo boli mnie jego dystans wobec mnie, przytuliła się i powiedziała, że wszystko ma swój czas i miejsce i nie mogę być pewna tego co on czuje.

Przez kolejne miesiące Marco nauczył mnie jak walczyć, jak się bronić, ale mimo to nie potrafiłam go pokonać. Jedynie ogłuszyć na tyle, aby mieć chwilę na ucieczkę.
Nauczyłam się też panować w jakimś stopniu nad sobą w jego obecności, choć utrudniał mi to prawie przy każdym spotkaniu.
Na treningach gdy stał za mną, przytrzymując moje ręce przed atakowaniem go, jednocześnie czując jego ciepły oddech na mojej szyji, co trwało czasem dłuzej niż powinno. Powalający mnie na ziemię i nie pozwalając się ruszyć, patrzył wtedy chwilę w moje oczy z czułością.
W szkole na w-f przyglądał mi się jak ćwiczę. Zawsze gdy jakaś wredna piłka chciała zbliżyć się do mojej twarzy, on od razu był w pobliżu, aby temu zapobiec, co powodowało ogromną zazdrość i złość na mnie, ze strony innych dziewczyn.
Ten sadysta chce mnie wpędzić do grobu. Jego to bawi, a ja się staram jak mogę, aby panować nad sobą. Marco czasem był miły jakby chciał przeprosić, za każde przykre słowo wypowiedziane do mnie. Jego oczy momentami zachodziły smutkiem i tęsknotą, ale szybko odwracał wzrok abym nie wiedziała co czuje. On był prawdziwą tajemnicą, raz zimny jak lód, a innym razem tak miły i czuły jak by chciał coś naprawić, co sam zniszczył.

Miesiąc przed moimi szesnastymi urodzinami, pojechałam z Aną do sąsiedniej wioski. Jednak to co się stało, gdy wracałyśmy, zmieniło moje życie o sto osiemdziesiąt stopni, uwalniając moje kolejne moce i poznając prawdę o tym, dlaczego Marco mnie tak traktował.
Ten dzień zakończy jeden etap mojego życia, a zacznie zbliżać do mojego przeznaczenia.

Płomień feniksaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz